Joanna Liszowska
- Nietypowy prezent, który zrobiłam, był niejako na zamówienie - opowiada Wirtualnej Polsce. Znajomi poprosili, żebym zaśpiewała na ich ślubie. Była to piosenka "Już mi niosą suknię z welonem", ale uznałam, że tekst niekoniecznie pasuje do tej uroczystości. Ponieważ byli to moi bliscy i dobrzy znajomi, napisałam nowy tekst, który nawiązywał do konkretnych sytuacji z ich życia. Był to tekst o nich i specjalnie dla nich. Wszyscy bardzo się nim ubawili. Co najważniejsze, najgłośniej śmieli się z niego państwo młodzi – - przyznaje Joanna Liszowska.
- Nietypowy prezent, który otrzymałam, także był niematerialny. Zbliżały się moje urodziny i para znajomych oznajmiła, że niestety nie będzie na imprezie, ponieważ wyjeżdżają do Włoch. Tymczasem w dniu urodzin wpadli niespodziewanie przebrani za parę zawodników sumo i odtańczyli specyficzny taniec.