Hanna Lis nie mogła pożegnać się z umierającą mamą. Rozgoryczona komentuje postawę Czarnka
Przemysław Czarnek, mimo zakazu odwiedzin obowiązującego w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Lublinie, w ubiegły weekend pojawił się tam, żeby zobaczyć się ze swoją chorą babcią. W poniedziałek okazało się, że jest zakażony koronawirusem. Sprawę skomentowała Hanna Lis, która niedawno straciła mamę.
10.10.2020 16:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. (...) Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym" – tłumaczył Przemysław Czarnek, kiedy wyszło na jaw, że pojawił się w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Lublinie.
Kilka dni później okazało się, że poseł PiS jest zakażony koronawirusem. Ognisko zakażenia wystąpiło również na oddziale. Sprawa wywołała medialną burzę. Wiele osób nie kryło swojego oburzenia postawą Czarnka. Głos zabrała również Hanna Lis, która z powodu restrykcji nie mogła odwiedzić w szpitalu swojej umierającej mamy. Aleksandra Kedaj zmarła na początku września po kilku latach ciężkiej choroby. Miała 74 lata.
Hanna Lis komentuje odwiedziny Przemysława Czarnka w szpitalu
Hanna Lis przez kilka lat zajmowała się swoją chorą mamą. Dzień przed Wigilią 2014 roku Aleksandra Kedaj doznała zawału, wylewu i zatrzymania krążenia. Od tamtego czasu poruszała się na wózku inwalidzkim. Nie odzyskała pełnej sprawności. 23 sierpnia 2020 roku jej stan gwałtownie się pogorszył. Trafiła do szpitala, dwa tygodnie później zmarła.
"Moja mama umierała w szpitalu. Jako odpowiedzialny obywatel nie polemizowałam z zakazem odwiedzin. Cholernie bolało nie móc się z nią pożegnać. Chwilę po jej śmierci zaproszono mnie na oddział po odbiór karty zgonu. Nie ma procedur, poza jedną: jesteś z PiS – wszystko wolno" – napisała dziennikarka.