Hołownia mówi o klubikach dziecięcych w Sejmie. Tak zareagowała posłanka

Hołownia mówi o klubikach dziecięcych w Sejmie. Tak zareagowała posłanka

Posłanka KO zabrała głos w sprawie pomysłu Szymona Hołowni
Posłanka KO zabrała głos w sprawie pomysłu Szymona Hołowni
Źródło zdjęć: © East News, Forum | East News, Forum
07.12.2023 10:04

Szymon Hołownia zapowiedział, że zostanie rozesłana informacja o pomyśle zaaranżowania opieki nad dziećmi posłów i posłanek. - Myślę, że jesteśmy w stanie zorganizować coś w ramach klubiku lub przedszkola - stwierdził marszałek Sejmu. Jak do tej kwestii odnoszą się przedstawicielki różnych partii?

Czy klubiki dla dzieci posłów i posłanek to dobry pomysł? W ostatnim czasie było głośno o tym, czy w Sejmie powinno znaleźć się miejsce dla najmłodszych, których rodzice z nagłych powodów nie byli w stanie zorganizować opieki. Głos w tej sprawie zabrały Kinga Gajewska, posłanka z listy KO, a także Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji.

Chwalą pomysł, ale zauważają możliwe nierówności

Posłanka Kinga Gajewska w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdziła, że każde wsparcie dla rodziców, aby mogli pracować i być rodzicem to dobry pomysł, który popiera.

- Trzeba jednak dodać, że w połowie gmin w Polsce nie ma ani jednego żłobka. Oczywiście dobrze, że w Sejmie myślą nad stworzeniem takiego miejsca dla dzieci. Ale najbardziej powinniśmy się skupić na tym, aby kobiety w całej Polsce miały jakąkolwiek możliwość spełniać się zawodowo i jako matka - podkreśla Kinga Gajewska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podobnego zdania jest Ewa Zajączkowska-Hernik, przedstawicielka Konfederacji, która sama jest mamą dwójki dzieci. Syn polityczki ma 12 lat i nie wymaga już tak dużej opieki. Jednak córeczka ma dopiero dwa i zapewnienie jej nadzoru, w momencie gdy kobieta i jej mąż są w pracy, spoczywa właśnie na Zajączkowskiej-Hernik.

- To ja, jako rodzic, muszę zagwarantować córce opiekunkę lub żłobek. Wszystko zależy od tego jak taki klubik miałby być finansowany. Jeśli koszty opieki nad dziećmi będą potrącane z uposażenia parlamentarzystów, to jest to do zaakceptowania. Jeżeli natomiast to wygeneruje dodatkowy koszt, to proszę sobie wyobrazić, jak duża jest to niesprawiedliwość wobec mam zatrudnianych w sektorze prywatnym - zauważa.

- Kolejne pytanie: czy w związku z tą niesprawiedliwością w innych instytucjach państwowych nie zrodzi się podobny pomysł, gdzie nagle mamy będą oczekiwały, że państwowy pracodawca zapewni opiekę nad ich dziećmi? Wszystko zależy od sposobu finansowania takiego "klubiku malucha" - dodaje na koniec Zajączkowska-Hernik.

Podwójne standardy? "Nie są od wczoraj"

Kinga Gajewska i Ewa Zajączkowska-Hernik odniosły się też do dyskusji, która wywiązała się w sieci o sytuacji Aleksandry Gajewskiej i Szymona Hołowni. Przypomnijmy, że posłanka przyjechała jednego dnia do Sejmu z synem - była to wyjątkowa sytuacja. W sieci zawrzało, wiele osób stwierdziło, że skoro polityczce nie udało się załatwić opieki, nie powinna przychodzić do pracy. Z zupełnie innym odbiorem spotkał się Szymon Hołownia, który udostępnił fotografię ze swoją córką, która "odwiedziła" tatę w pracy.

- To właśnie przykład podwójnych standardów, które nie są od wczoraj. Cieszę się, że marszałek to zauważył. Dużo nas jeszcze czeka pracy. Kiedyś nikt nie myślałby o tym, aby przyjść z dziećmi do Sejmu, bo było mało młodych kobiet w polityce. Teraz jest inaczej i trzeba dostosować się do świata - tłumaczy Kinga Gajewska.

Nieco odmiennego zdania jest Ewa Zajączkowska-Hernik. Przedstawicielka Konfederacji podkreśliła, że jest w pełni świadoma nagłych sytuacji np. z zamkniętym żłobkiem czy przedszkolem.

- Zwróćmy jednak uwagę na to, że raczej w prywatnych firmach nie zdarzają się sytuacje, gdzie mamy zabierają dzieci ze sobą. Zazwyczaj biorą urlop albo zwolnienie lekarskie. Nie doszukiwałabym się tutaj takiej dysproporcji, że pani Gajewska została skrytykowana za wzięcie dziecka, a pan Hołownia nie - stwierdziła polityk.

Działaczka Konfederacji zauważyła, że krótka wizyta córki Szymona Hołowni, nieprzeszkadzająca mu w pracy, to coś zupełnie innego, niż np. gdy dziecko miałoby spędzić w sejmie parę godzin i odciągać rodzica od obowiązków.

- W nagłych przypadkach to po stronie rodziców jest ogarnięcie sytuacji, w tym wypadku opieki do dziecka - stwierdziła polityk.

Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta