Incydent pedofilski w warszawskiej podstawówce. Rodzice są wstrząśnięci
W szkole podstawowej nr 94 w Warszawie doszło już do drugiego incydentu pedofilskiego w przeciągu miesiąca. Choć mężczyźni, którzy dopuścili się czynów, zostali zatrzymani przez policję, to dzieci i ich rodzice nadal nie czują się bezpiecznie. "Tam mogło tak naprawdę wydarzyć się wszystko" – mówi w rozmowie z WP Kobieta Anna Coban, przerażona matka 9-letniej uczennicy. Dyrektorka szkoły, Małgorzata Krasowska, powiedziała nam, jakie środki ostrożności planuje przedsięwziąć.
05.11.2021 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawa incydentów pedofilskich ujrzała światło dzienne, gdy matka jednej z uczennic szkoły nr 94 na warszawskich Włochach opublikowała na grupie na Facebooku zdjęcie listu do burmistrza dzielnicy z prośbą o interwencję. Kobieta w imieniu pozostałych rodziców zażądała jak najszybszego wprowadzenia środków bezpieczeństwa w placówce. Sprawa, jak się okazuje, jest niecierpiąca zwłoki. O jej szczegółach opowiedziała w rozmowie z WP Kobieta Anna Coban, matka 9-letniej uczennicy, uczęszczającej do szkoły nr 94 w Warszawie.
– Około miesiąc temu dowiedziałam się od mojego dziecka, że policja zatrzymała mężczyznę, który gonił dziewczynki po Parku Cietrzewia, przy którym znajduje się szkoła. Dopiero teraz, jak zaczęłam zagłębiać się w tę sprawę, dowiedziałam się również, że mężczyzna ten dokonywał też innych czynności seksualnych przy dzieciach. Natomiast wczoraj doszła do mnie informacja, że we wtorek 2 listopada pedofil wszedł do szkoły. Mężczyzna dotykał i całował po głowie jedną z dziewczynek w szatni. To dzieci wszczęły wtedy alarm. Jestem przerażona tą sytuacją, tym bardziej, że te szatnie znajdują się w podziemiach, gdzie tak naprawdę mogło wydarzyć się wszystko – stwierdziła Anna Coban.
Matka uczennicy postanowiła interweniować
Po incydencie Anna Coban udała się do szkoły, by złożyć w tej sprawie podanie do sekretariatu i uzyskać informację na temat tego, jakie procedury bezpieczeństwa panują w placówce. Niestety nie została wpuszczona. Następnie w biurze podawczym złożyła pismo do burmistrza z prośbą o interwencję. Zdaniem Anny Coban sprawa została podjęta przez odpowiednie organy dopiero w momencie, gdy nagłośniła tę historię na Facebooku.
Rodzice uczniów ze szkoły podstawowej nr 94 w Warszawie nie mogą zrozumieć, jak doszło do tych incydentów i dlaczego nie zostali o nich od razu poinformowani.
– My jako rodzice od półtora roku nie mamy prawa wejść do szkoły ze względu na pandemię. Jednak jak się okazuje, wejścia do szkoły nie są pilnowane nawet po tym wcześniejszym incydencie pedofilskim. Najbardziej bulwersujące dla mnie jest to, że szkoła nie powiadomiła rodziców o żadnym z tych incydentów. Dowiedzieliśmy się o tym od dzieci. Możliwe, że jeszcze wcześniej były tam jakieś incydenty, o których my nic nie wiemy – wyznała Anna Coban.
Małgorzata Krasowska, dyrektorka szkoły podstawowej nr 94 w Warszawie, w rozmowie z WP Kobieta potwierdziła, że 2 listopada do szkoły wszedł mężczyzna, który nie został zauważony przez dyżurującego przy drzwiach woźnego. Powiedziała również, że gdy woźny zorientował się w sytuacji, to natychmiast skutecznie zainterweniował i o sprawie została powiadomiona policja.
Jakie środki ostrożności oferuje szkoła?
– To nie powinno się wydarzyć. Wszyscy nad tym ogromnie ubolewamy. O zajściu od razu poinformowałam nauczycieli i poprosiłam ich o rozmowy z dziećmi, które miały je przestrzec przed kontaktami z obcymi i poinformować o tym, jak sobie z nimi poradzić. Dziewczynka, którą dotknęła ta sytuacja, została objęta opieką psychologiczną. Po zrekonstruowaniu całego zdarzenia i zebraniu wszystkich potrzebnych danych wysłałam wczoraj do rodziców już kompletną informację w tej sprawie – powiedziała dyrektorka szkoły Małgorzata Krasowska.
W rozmowie z WP Kobieta dyrektorka warszawskiej szkoły podstawowej nr 94 opowiedziała również o dodatkowych środkach bezpieczeństwa, które zapewniła lub chce w przyszłości zapewnić uczniom. Zgodnie z jej relacją w klasach odbyły się zajęcia profilaktyczne ze strażnikami miejskimi. To jednak nie wszystko.
– Rozważamy możliwość wprowadzenia identyfikatorów dla dzieci oraz zamknięcia furtek tak, aby tylko jedna była otwarta, co pozwoli na większą kontrolę wstępu do szkoły. Poprosiłam również straż miejską i policję o zwiększenie patroli w okolicach szkoły. Będziemy w dalszym ciągu zastanawiać się, co można jeszcze zrobić, żeby to bezpieczeństwo poprawić – powiedziała Małgorzata Krasowska.
Oficer prasowy Karol Cebula potwierdził w rozmowie z WP Kobieta, że policja otrzymała zgłoszenia o incydentach.
– Do pierwszego zdarzenia doszło 26 września w parku w pobliżu szkoły. Osobą zatrzymaną był 46-letni Białorusin. Do drugiego zdarzenia doszło we wtorek 2 listopada na terenie szkoły. 34-letni mężczyzna naruszył nietykalność cielesną osoby nieletniej. Jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Do tej pory nie otrzymaliśmy wniosku o ściganie od rodziców tej osoby. Mężczyzna został wylegitymowany, znamy jego dane i miejsce pobytu. Jeśli spłynie do nas wniosek o ściganie, zajmiemy się sprawą. Podkreślę tylko, że tych dwóch spraw nie łączymy ze sobą – powiedział.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.