Blisko ludziIrena Doroszkiewicz - pierwsza kobieta generał w polskiej policji

Irena Doroszkiewicz - pierwsza kobieta generał w polskiej policji

O pracy w policji marzyła od dziecka. W tym zdominowanym przez mężczyzn
zawodzie doszła do stanowiska komendanta miejskiego policji w Białymstoku i wojewódzkiego w Opolu.
Nadinspektor Irena Doroszkiewicz jest pierwszą kobietą - generałem w polskiej policji.

Irena Doroszkiewicz - pierwsza kobieta generał w polskiej policji
Źródło zdjęć: © PAP/Leszek Szymański

23.07.2015 | aktual.: 23.07.2015 13:55

O pracy w policji marzyła od dziecka. W tym zdominowanym przez mężczyzn zawodzie doszła do stanowiska komendanta miejskiego policji w Białymstoku i wojewódzkiego w Opolu. Nadinspektor Irena Doroszkiewicz jest pierwszą kobietą - generałem w polskiej policji.

- Zawsze chciałam być policjantką, choć nikt z mojej rodziny takiego zawodu nie wykonywał. Ewentualnie jeszcze kierowcą rajdowym, gdy byłam małym dzieckiem - powiedziała w rozmowie z PAP Doroszkiewicz, która została mianowana na stopień nadinspektora policji. Pierwsza kobieta generał w polskiej policji ma niespełna 50 lat. Urodziła się w Białymstoku. W policji służy od 25 lat. Z wykształcenia jest magistrem pedagogiki. Od dwóch lat jest opolskim komendantem wojewódzkim policji. Wcześniej szefowała komendzie miejskiej w Białymstoku.

Na początku swojej zawodowej drogi Doroszkiewicz przeszła przez Referat Kadr i Szkolenia oraz Zespół Prezydialny Komendy Rejonowej Policji w Białymstoku. Od 1999 roku pełniła funkcję zastępcy naczelnika Wydziału Prezydialnego, Kadr i Szkolenia Komendy Miejskiej w Białymstoku, a później naczelnika Wydziału Kadr i Szkolenia tej jednostki. Potem pełniła jeszcze służbę m.in. w Opolu.

Pytana tuż przed nominacją generalską o to, czy ma świadomość, że doszła w policji wyżej niż jakakolwiek kobieta przed nią, Doroszkiewicz podkreśliła, że nie myśli w tych kategoriach. - Nie pracuję w policji dla stopni i kariery. Po prostu robię to, co lubię, i podoba mi się to - powiedziała.
Nadinsp. Doroszkiewicz w latach 1993 - 1994 była słuchaczką Studium Oficerskiego w Szczytnie. Ukończyła też zarządzanie w sektorze publicznym w Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Białymstoku, audyt i kontrolę w administracji publicznej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz bezpieczeństwo wewnętrzne w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Warszawie.
W rozmowie z PAP zapewniła, że nigdy w trakcie zawodowej kariery nie czuła żadnego nacisku ani tego, że "jest kobietą i musi w związku z tym robić coś więcej, albo starać się bardziej". Przyznała, że odkąd zaczęła pełnić kierownicze stanowiska, "uderzyć w stół" czasem musi. - Ale rzadko to robię. W zarządzaniu jestem raczej zwolennikiem marchewki niż kija - zaznaczyła.

Wspominała też, że kiedy zaczęła pracę w policji, było w niej już trochę kobiet. - Panie pracowały już wtedy w wydziałach dochodzeniowo-śledczych czy w operacyjno-rozpoznawczych. (...) Ale teraz kobiet w policji jest oczywiście zdecydowanie więcej, ponad 15 procent - dodała. Gdy obejmowała stanowisko komendanta miejskiego w Białymstoku, tamtejszemu "Kurierowi Porannemu" powiedziała: O kobietach w policji jest dużo stereotypów. Mówi się, że sobie nie dają rady. Na pewno siłą fizyczną nie dorównamy panom. Ale wytrzymałość i odporność psychiczną kobieta, moim zdaniem, ma większą niż mężczyzna.

Prywatnie Opolska Komendant Wojewódzka jest mamą dwójki synów w wieku 26 i 19 lat. Jej ulubione zajęcie to haftowanie. Mówi, że pozwala jej to odreagować stres. W wolnych chwilach także czyta. Ostatnio wzięła na warsztat np. "Mini wykłady o maxi sprawach" Leszka Kołakowskiego. Gdy pracowała w Białymstoku, śpiewała też w tamtejszym chórze policyjnym. W Opolu śpiewanie zawiesiła.

(PAP), kat/ itm/

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)