Jak daleko mogą się posunąć rodzice w walce o ocenę dziecka

Przedwakacyjny czas kojarzy się z rozprężeniem zwiastującym dwa miesiące beztroski. W pokojach nauczycielskich o rozprężeniu nie ma jednak mowy. Okres kończący rok szkolny to rodzicielski atak na kadrę pedagogiczną.

Walka o czerwone paski. Najmocniejszymi zawodnikami są rodzice
Źródło zdjęć: © SPL/East News
Marianna Fijewska

Na jednej z grup internetowych zrzeszających nauczycieli, zadaliśmy pytanie o to, jak daleko może posunąć się rodzic w walce o lepsze oceny dla dziecka. "Wyobraź sobie najdalsze granice i podnieś je do ich własnej potęgi, a wyjdzie tylko pierwiastek tego, co jest możliwe" - pisze w odpowiedzi nauczyciel ze śląskiego liceum. Dalsze komentarze potwierdzają jego słowa.

Dziwne propozycje i dziesiątki sms-ów
Inny nauczyciel opisuje sytuację, w której matka ucznia jedynkowego zaprosiła go do mieszkania, zapewniając, że w tym czasie będzie zupełnie sama. Dodała, iż może zrobić wszystko, by jej dziecko zdało do następnej klasy. - "To była najdziwniejsza sytuacja w moim życiu" - kwituje pedagog. Kolejny komentarz dodaje nauczycielka, której jeden z rodziców próbował na siłę włożyć do torebki paczkę kawy. "Ja wyjmowałam, a on z powrotem wkładał i szarpał się ze mną tak, że w końcu prawie doszło do rękoczynów".

O próbie przekupstwa pisze też nauczycielka prowadząca zajęcia indywidualne z uczniami. Wyniki jednej z podopiecznych nie były zadowalające. Kobieta kazała więc dziecku nadrobić zaległości, by otrzymało ocenę dopuszczającą. "Przyszła do mnie jej mama i próbowała przekupić mnie kobiałką truskawek. A ja tylko chciałam, by jej córka trochę się poduczyła" - pisze kobieta.

Inna pedagożka wspomina, gdy przebywała w domu na zwolnieniu lekarskim. - Byłam wtedy w ciąży. Jedna mama zadzwoniła i powiedziała, że jak córka nie będzie miała oceny dostatecznej, to popełni samobójstwo - pisze.

Wtóruje jej kolejna, która opowiada o sms-sie od mamy swojego ucznia: "Wypisywała do mnie, że jej syn jest bardzo biedny i zasługuje na więcej niż cztery. Miałam wrażenie, że mówimy o innym dziecku. To, które ja znałam nie interesowała lepsza ocena".

Zastraszanie i nękanie
– Jesteśmy oblężeni. Rodzice potrafią wtargnąć w trakcie lekcji do klasy i żądać zmiany oceny dziecka. Ponadto nieustannie wydzwaniają, wysyłają sms-y i straszą różnymi skargami – żali się Marzena, nauczycielka biologii z warszawskiej podstawówki.

Kobieta podaje przykład swojej koleżanki, na którą rodzice napisali skargę do kuratorium. Powód - ich dzieci dostały niedostateczne oceny z rocznego sprawdzianu i musiały je poprawić, aby zdać. Rodzice byli tak zestresowani testem pociech, że zdecydowali się oskarżyć nauczycielkę o stosowanie wygórowanej skali oceniania i kierowaniem się osobistymi sympatiami do uczniów.

Kobieta dodaje, że kilkadziesiąt nieodebranych połączeń wieczorami i bardzo długie sms-y od rodziców, którzy oczekują, by natychmiast rozpisać wymagania dla dziecka, to standard. Zaznacza też, że rodzice w tym roku walczą o oceny szczególnie intensywnie - do szkół ponadpodstawowych już niedługo trafi podwójna liczba aplikacji, co jest związane z likwidacją gimnazjum.

Presja rodziców
Metodyk nauczania i pedagog z gdańskiego liceum, Przemysław Kleniewski potwierdza słowa Marzeny. Jego zdaniem najgorszą formą walki rodziców o dobre wyniki w nauce jest presja, którą sami wywierają na swoich dzieciach. Nauczyciel przyznaje, że niedawno po raz pierwszy w życiu widział 15-latków z podkrążonymi ze męczeniami oczami.

- Słyszę od uczniów, że muszą mieć piątkę z danego przedmiotu, bo rodzice obiecali im PlayStation. To bardzo złe podejście do nauki w stylu "zakuć i zapomnieć" - mówi nauczyciel i dodaje, że na dobrych ocenach często najbardziej zależy tym rodzicom, którzy sami nie byli dobrymi uczniami. - Wymuszają na pociechach tzw. paski i w ten sposób leczą swoje kompleksy z młodości - mówi.

Zdaniem Kleniewskiego świadectwo z wyróżnieniem różni się od innych tylko nadrukowanym czerwonym paskiem. Nie przesądza o tym, jak uczeń poradzi sobie w przyszłości.

- W szkole mamy mnóstwo przedmiotów: od ścisłych po humanistyczne. Dorosły człowiek jest specjalistą w jednej, maksymalnie dwóch dziedzinach i to jest zrozumiałe. Od dzieci natomiast wymaga się, by miały piątki ze wszystkiego. Przecież tak się nie da - kwituje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Tak objawia się rak gardła. Chce ostrzec Polaków
Tak objawia się rak gardła. Chce ostrzec Polaków
Zniknęła z telewizji. Oto czym się teraz zajmuje
Zniknęła z telewizji. Oto czym się teraz zajmuje
Pokazał, co dostał do jedzenia w szpitalu. Dziennikarz zdegustowany
Pokazał, co dostał do jedzenia w szpitalu. Dziennikarz zdegustowany
Codziennie jadł tylko pierś z kurczaka. "Dieta mogła mnie zabić"
Codziennie jadł tylko pierś z kurczaka. "Dieta mogła mnie zabić"
Została mamą w wieku 34 lat. "Nigdy nie chciałam mieć potomstwa"
Została mamą w wieku 34 lat. "Nigdy nie chciałam mieć potomstwa"
Zapomnij o zwykłej ramonesce. Kurtka Sworowskiej to ideał na jesień
Zapomnij o zwykłej ramonesce. Kurtka Sworowskiej to ideał na jesień
Wrze po słowach Czarnka. Tak mówi o trzymaniu psów na łańcuchach
Wrze po słowach Czarnka. Tak mówi o trzymaniu psów na łańcuchach
Jej mąż ma nowotwór mózgu. Przyspieszają ślub kościelny
Jej mąż ma nowotwór mózgu. Przyspieszają ślub kościelny
Tak ubrała się do "PnŚ". Kolor odejmuje lat
Tak ubrała się do "PnŚ". Kolor odejmuje lat
Policja w domu rodziny pięcioraczków. "Przeszukane pokoje"
Policja w domu rodziny pięcioraczków. "Przeszukane pokoje"
Są razem od ponad 20 lat. Zaadoptował jej córkę
Są razem od ponad 20 lat. Zaadoptował jej córkę
Miał znaną bratanicę. Nie każdy wie o ich pokrewieństwie
Miał znaną bratanicę. Nie każdy wie o ich pokrewieństwie