Jak odnaleźć sens w śmierci własnego dziecka?
Utrata nienarodzonego dziecka to dramat dla obojga rodziców. Partnerzy nie zawsze wiedzą, jak sobie pomóc i gdzie szukać wsparcia? Co w tej trudnej sytuacji mogą zrobić rodzice "aniołków"?
Utrata nienarodzonego dziecka to dramat dla obojga rodziców. Partnerzy nie zawsze wiedzą, jak sobie pomóc i gdzie szukać wsparcia? Co w tej trudnej sytuacji mogą zrobić rodzice "aniołków"?
Pytanie, które pojawia się po utracie nienarodzonego dziecka, to ''dlaczego''? Czy istnieje taka odpowiedź, która może załagodzić ból i cierpienie?
- Z medycznego punktu widzenia istnieje, ale gdzieś w środku to pytanie wciąż pozostaje bez odpowiedzi i towarzyszy, nam rodzicom, którzy stracili swoje dziecko. Miało ono wnieść radość i szczęście do domu, a pozostał po nim jedynie żal i smutek - mówi Mariola Piskorowska z Lubelskiej Grupy Rodziców Aniołków. - Czasem tłumaczymy sobie że, musi być jakiś sens w tym, że nasze dziecko jest aniołkiem. Ale czy naprawdę w to wierzymy? Jak więc odnaleźć sens w śmierci własnego dziecka? Przyznaję, ja nie znalazłam odpowiedzi na to pytanie choć od straty mojego synka minęło 3 lata.
Płacz pomaga
Wbrew utartym poglądom oboje rodzice przeżywają stratę dziecka w podobny sposób. I choć to kobiety mają tendencję do obwiniania siebie, to trzeba pamiętać o tym, że w trudnych momentach również mężczyźni nie powstrzymują łez. - My kobiety płaczemy otwarcie, niestety utarło się, że mężczyźnie nie wypada płakać. I dlatego właśnie ojcowie utraconych dzieci starają się być twardzi, ale gdy są sami także ronią łzy i zadają sobie pytanie ''dlaczego?'' - dodaje Mariola Piskorowska.
Łzy pomagają oczyścić się ze złych emocji i są czymś zupełnie naturalnym w okresie żałoby. Tego stanu nie można skrócić, bo każdy z nas przeżywa stratę kogoś bliskiego w swoim własnym tempie.
Nietrafione pocieszenia
Bardzo często w sytuacji, jaką jest utrata nienarodzonego dziecka, kobiety wstydzą się o tym mówić. Szczególnie trudno jest im rozmawiać o tym z rodziną i znajomymi. Unikanie tego rodzaju rozmów jest naturalną reakcją i próbą ochrony siebie przed trudnymi pytaniami, a także nietarfionymi słowami pocieszenia, które wywołują efekt odwrotny od zamierzonego.
- Rodzice, którzy stracili dziecko nie chcą słyszeć zdań typu:"Jesteście jeszcze młodzi i jeszcze będziecie mieli dzieci"lub "Pewnie było chore może lepiej, że teraz to się stało." A już na pewno nie chcieliby usłyszeć takiego zdania "To nie było jeszcze dziecko" – tłumaczy Mariola Piskorowska z LGRA.
- Rodzina, niestety, mimo dobrych intencji, czasem chcąc pomóc jeszcze bardziej rani – kontynuuje Piskorowska. Dlatego właśnie, jak dodaje, dobrze jest szukać zrozumienia u kogoś, kto doświadczył podobnej straty i w związku z tym rozumie uczucia, jakie nam towarzyszą. Niekiedy wystarczy jedynie wysłuchać drugiej osoby.
Dla partnerów to też niełatwa sytuacja, bo nie zawsze wiedzą jak mogą sobie nawzajem pomóc. - Wystarczy po prostu być, przytulić gdy łzy płyną po policzkach, przecież oboje partnerzy stracili dziecko – mówi Mariola Piskorowska.
Pomoc z zewnątrz
Gdzie szukać pomocy? Na pewno warto zacząć od serwisów poświęconych problematyce poronienia adresowanej do rodziców aniołków, www. Poronienie.pl oraz dlaczego.org.pl. To tutaj można dowiedzieć się więcej na temat tej problematyki i poznać ludzi, którzy doświadczyli straty dziecka. Warto poszukać też lokalnych grup wsparcia, które organizaują spotkania i doradzają we wszelkich aspektach związanych z utratą dziecka.
- Spotykamy się aby doradzić gdzie się udać, aby załatwić dokumenty potrzebne do pochowania dzieciątka, ale też by po prostu porozmawiać i wysłuchać matek oraz ojców, którzy stracili dziecko – podsumowuje Mariola Piskorowska z Lubelskiej Grupy Rodziców Aniołków.