Jak pogodzić się z samym sobą?
Każdy dorosły człowiek ma w swoim wnętrzu część psychiki, którą nazywamy wewnętrznym dzieckiem. Dziecko to często jest aspektem, który został poważnie zraniony w dzieciństwie, a w dorosłym życiu często jest zaniedbywany.
14.11.2012 | aktual.: 14.11.2012 16:04
Każdy dorosły człowiek ma w swoim wnętrzu część psychiki, którą nazywamy wewnętrznym dzieckiem. Dziecko to często jest aspektem, który został poważnie zraniony w dzieciństwie, a w dorosłym życiu często jest zaniedbywany. Proces uzdrowienia wewnętrznego dziecka jest często konieczny, by uwolnić swoją spontaniczność, radość i energię do życia. Bywa też niezbędny do ostatecznego osiągnięcia dojrzałości psychicznej i rozwinięcia swojego wewnętrznego dorosłego.
Niezadbane wewnętrzne dziecko może być schowane i wystraszone, co uniemożliwia pełne cieszenie się życiem. Jego zranienia mogą cały czas się odzywać i odbijać na relacjach z bliskimi ludźmi w dorosłym życiu - utrudniając obdarzenie kogoś zaufaniem czy wzięcie pełnej odpowiedzialności za siebie i bliskich. Osoba, która nie zmierzyła się ze swoimi zranieniami z dzieciństwa, a ignoruje swoje wewnętrzne dziecko, może w podobny sposób traktować własne dzieci. Lub też - chcąc za wszelką cenę działać inaczej niż swoi rodzice - przesadzić w drugą stronę, nie potrafiąc postawić w kochający sposób granic, tak bardzo potrzebnych małemu człowiekowi.
Tak więc w procesie uzdrawiania wewnętrznego dziecka nie chodzi jedynie o pozwolenie mu na wyrażanie swoich potrzeb i emocji, bo może stać się małym wewnętrznym tyranem. Chodzi o przepracowanie bolesnych doświadczeń, by ostatecznie wewnętrzne dziecko było radosne i pod opieką wewnętrznego dorosłego, który potrafi działać adekwatnie do rzeczywistości i możliwości. Zazwyczaj tego rodzaju praca wymaga wsparcia psychoterapeutycznego.
W swojej książce "Powrót do swego wewnętrznego domu" John Bradshaw przedstawia etapy uzdrawiania swojego wewnętrznego dziecka i emocje z nimi związane.
1. Zaufanie
Aby twoje wewnętrzne dziecko mogło wyjść z ukrycia, musi mieć zaufanie, że może liczyć na twoją obecność. Twoje wewnętrzne dziecko potrzebuje wspierającego sojusznika, który będzie mógł uznać jego opuszczenie, zaniedbanie, zranienie i rodzinne uwikłania. To podstawowy element pracy z pierwotnym bólem. Chodzi o otwartość na doświadczenie tego bólu.
2. Uznanie
Często mamy tendencję do minimalizowania czy racjonalizowania tego, w jaki sposób byliśmy ignorowani, zawstydzani czy używani do zaspakajania emocjonalnych potrzeb swoich rodziców. Potrzebujesz uznać, że to, co się wydarzyło było dla ciebie raniące. Nie chodzi o obwinianie rodziców czy twierdzenie, że są źli - oni sami byli zranionymi dziećmi. Zrobili to, co mogli, najlepiej jak potrafili, sami nimi będąc.
3. Szok i złość
Jeśli czujesz się zszokowany tym, co się stało, to dobrze - jest to początek żałoby. Jeśli czujesz złość, też dobrze, nawet jeśli to, co się stało nie zostało zrobione w sposób intencjonalny. Złość jest sposobem przejawiania niezgody na to, co się wydarzyło i na dalsze ranienie siebie i innych.
4. Smutek
Po złości zazwyczaj przychodzi smutek i ból. Jeśli byliśmy ofiarą, musimy przeżyć żałobę. Musimy również pożegnać wszystko to, co mogło się wydarzyć - wszystko to, co miało być inaczej, a w tej chwili nie jest. Musimy przeżyć żal związany z niespełnieniem naszych rozwojowych potrzeb. Rodzice ich już nie zaspokoją.
5. Żal
Przeżywając żałobę po utracie, czasem adekwatnymi uczuciami są żal i skrucha, bo na przykład żałujemy, że nie spędziliśmy z daną osobą wystarczająco dużo czasu. W przypadku żalu związanego z dzieciństwem, musimy pomóc wewnętrznemu dziecku zrozumieć, że nie mogło ono zrobić nic inaczej. Dziecko musi uwolnić się od poczucia winy, że to ono czegoś nie dopełniło czy z czymś sobie nie poradziło.
6. Samotność
Najgłębiej znajdującymi się uczuciami, które ujawnia żałoba jest toksyczny wstyd i samotność. Wstyd został wywołany tym, że zostaliśmy w jakiś sposób opuszczeni przez rodziców (dosłownie lub emocjonalnie). Czujemy, że jesteśmy niedobrzy, ułomni, a to prowadzi do poczucia osamotnienia. Ponieważ nasze wewnętrzne dziecko czuje się wybrakowane i pełne wad, musi swoje prawdziwe ja zakryć ja fałszywym, przybranym. Zaczyna się identyfikować z tym sztucznym ja, a jego prawdziwe pozostaje opuszczone i samotne.
Pozostanie z tą najgłębszą warstwą emocji w procesie uzdrawiania jest bardzo trudne. Nie da się jednak ominąć tego etapu, jeśli wewnętrzne dziecko faktycznie ma zostać uleczone. Uczucia te są trudne i bolesne, ale potrzebujemy z nimi pozostać, objąć je i poczuć. Wtedy spotykamy tę część nas, która była w ukryciu. Kontaktując się z bólem, wstydem i samotnością, dotykamy swojego najprawdziwszego ja.
(jb/sr)