Jak zapobiegać poceniu się w lecie?
Cienkie koszulki, sukienki na ramiączkach – letnia garderoba podkreśla zalety naszej sylwetki, ale cały efekt wizualny psują plamy potu pod pachami. Zobaczmy, jak nie dać plamy w wakacje!
Pocenie się to naturalna reakcja organizmu, zwłaszcza w upalne dni. Gdy termometr wskazuje ponad 30 stopni, nasz organizm może wypocić nawet do 10 litrów wody. W ten sposób reguluje temperaturę i broni się przed przegrzaniem. Niestety, pot na ciele wygląda nieestetycznie i przeważnie wydziela przykry zapach, dlatego zależy nam na tym, by pocić się mniej.
Przeważnie sięgamy po kosmetyki niwelujące przykry zapach i hamujące proces pocenia. Najbardziej powszechne środki to dezodoranty, antyperspiranty i blokery. Dezodorant ma zadanie maskować przykry zapach potu, nie powstrzymuje nas jednak przed poceniem. Zawiera perfumy i alkohol etylowy, który redukuje bakterie. Efekt użycia dezodorantu utrzymuje się tylko przez kilka godzin. Produkt ten nie sprawdza się dobrze przy nadmiernej potliwości, na którą jesteśmy narażeni w lecie.
Antyperspirant ogranicza wydzielanie potu, ponieważ zwęża ujścia gruczołów potowych, nie zatyka ich jednak. Pod koniec dnia należy dokładnie się umyć, by resztki kosmetyku nie zablokowały kanalików, co prowadzi do nieprzyjemnego stanu zapalnego. Antyperspirant jest bardziej skuteczny niż dezodorant. Może jednak brudzić ubrania ze względu na swoją konsystencję (proszek lub żel). Produktu nie należy stosować przed wyjściem na plażę, by nie wywołać reakcji alergicznej.
Kiedy sięgnąć po blokery?
Blokery działają silniej niż antyperspiranty. Zawierają substancję blokującą przewody, przez które wydzielany jest pot. Dzięki temu zapewniają długotrwały efekt suchej skóry. Przeciwnicy tych produktów ostrzegają, że za bardzo ingerują w naturalną gospodarkę organizmu. Jednak blokery stosujemy tylko pod pachami, a gruczoły potowe znajdują się na całym ciele, więc organizm nadal wydala pot przez skórę. Blokera używamy na noc co 2,3 dni. Po tygodniu lub dwóch stosowania warto zrobić sobie kilkudniową przerwę, by sprawdzić, czy problem nadmiernej potliwości nie minął.
Tabletki na pocenie stanowią najbardziej radykalne rozwiązanie w walce z nadmierną potliwością. Mogą być stosowane przez osoby z hiperhydrozą, czyli nadpotliwością. Środki te działają bowiem na gruczoły zlokalizowane na całym ciele, a pot zostaje wydalony wraz moczem. W składzie tabletek znajdziemy zioła m.in.: pokrzywę, szałwię, skrzyp polny. Zanim po nie sięgniemy, warto skonsultować się z lekarzem, by upewnić się, że nasz problem z poceniem wymaga tego typu rozwiązań.
Czasami nadmierna potliwość jest spowodowana przez choroby takie, jak cukrzyca lub nadczynność tarczycy, wówczas trzeba leczyć schorzenie podstawowe, a samo przyjmowanie tabletek przeciwpotowych nie zlikwiduje problemu.
Domowy antyperspirant
Zwolenniczki naturalnych kosmetyków, mogą przygotować swój własny, skuteczny środek na pocenie się. Jego podstawą jest soda oczyszczona, która idealnie pochłania wilgoć i ma działanie antybakteryjne. Wystarczy wymieszać 3 łyżki masła shea, 1łyżkę masła kakaowego i 1 łyżkę oliwy z oliwek. Składniki podgrzewamy do rozpuszczenia. Do uzyskanej masy dodajemy 3 łyżeczki sody oczyszczonej i kilka kropel ulubionego olejku eterycznego.
Jeśli zależy nam poczuciu świeżości w upalne dni, nie możemy polegać tylko na kosmetykach. Na nasze pocenie wpływ ma także to, co jemy i co na siebie zakładamy. Alkohol i ostre potrawy powodują, że bardziej się pocimy, a pot ma ostrzejszy zapach. Kompletując letnią garderobę, unikajmy obcisłych ubrań, ciemnych kolorów i sztucznych materiałów. Postawny raczej na jasne barwy i luźne przewiewne stroje uszyte z naturalnych tkanin, które przepuszczają powietrze. Absolutną podstawą jest też odpowiednia higiena ciała. Prysznic możemy zakończyć chłodnym strumieniem. By zahamować nadmierną potliwość, możemy brać regularne kąpiele ziołowe z dodatkiem naparu z szałwii, kory dębu, mięty lub olejku z geranium.
Botoks w walce z potem
Od pewnego czasu gabinety medycyny estetycznej oferują leczenie nadpotliwości toksyną botulinową, potocznie zwaną Botoxem, który skutecznie walczy z problemem.
Toksyna powoduje odwracalne porażenie zakończeń nerwowych dochodzących do gruczołów potowych. Powoduje to blokowanie wydzielania potu danej okolicy. Przy użyciu bardzo cienkiej igły, lekarz wstrzykuje małą objętość roztworu w miejsca oddalone od siebie o 1 cm, pokrywając równomiernie okolicę skóry objętej wzmożoną potliwością.
Taki zabieg trwa ok. 30 minut i daje bardzo dobre efekty. Kurację powinno się powtórzyć średnio po 5-9 miesiącach. To obecnie najszerzej stosowana i polecana metoda. Według statystyk 80 proc. leczonych reaguje na nią dobrze. Ważne jest, abyśmy przed podjęciem jakichkolwiek kroków skonsultowali nasz problem z lekarzem, który sprawdzi przyczynę nadpotliwości. Jeśli okaże się, że taka już nasza uroda – bez obaw. Są przecież sposoby na pozbycie się tej przykrej dolegliwości.
Małgorzata Brzezińska/(mtr), WP Kobieta