Jak znaleźć męża w 2018 roku? Zapytaliśmy ekspertów, żebyście wy nie musiały
Znacie to uczucie, że w nowym roku trzeba coś zrobić ze swoim życiem? Tak? Są tacy – i jest ich wielu – którzy w styczniu postanowili sobie, że znajdą partnera/partnerkę. Łatwo nie jest. Wróż, psychoterapeuta, a może tabelka w Excelu? Na znalezienie miłości są metody.
Filozofia "nowy rok, nowa ja" ma się dobrze. Kupujemy na przecenie ciuchy do biegania, by z początkiem roku rozgrzać mięśnie w dziarskim biegu i wmówić sobie, że tym razem będziemy fit. Zapał Chodakowskiej, dawka motywacji i lecimy z kaloriami w dół. Ale samo spalanie w życiu nie wystarcza. Potrzeba jeszcze miłości. I co począć, gdy nie sprawdza się idea, że "miłość sama przyjdzie"? Jak żyć, gdy na horyzoncie partnera i partnerki nie ma, a skończyłoby się chętnie z byciem singlem? Oto metody i brutalna prawda, jaka za nimi stoi.
Na wróżkę
Można założyć aplikację randkową i czekać, aż trafi się ten jedyny, ale można też zapytać o miłość... gwiazd. Tych na niebie. A to już najlepiej potrafią wróżki. Na początku roku telefony się urywają. – Ponad 90 proc. kobiet dzwoniących lub wysyłających SMS-y do studia pyta o miłość i co wydarzy się w tej kwestii. Może wydać się to dziwne, ale nie tylko są to osoby młode, ale często po 50. roku życia – przyznaje Michał Przybyłowicz, wróż, znany także jako polski "żywy Ken". Do wróża panie dzwonią z podstawowym pytaniem: chcą wiedzieć, czy docelowa miłość i wybranek pojawią się w tym roku, czy może będą musiały jeszcze poczekać.
– Wiele kobiet niestety uzależnia swoje szczęście od drugiej osoby, a to nie jest do końca właściwe. Pytanie pada zwykle w kontekście: gdzie go poznam, jaki będzie, wygląd, wiek. Okazuje się też, że wiele kobiet pyta, ale nie działa, żeby kogoś poznać – opowiada. I co w gwiazdach można wyczytać?
– Najczęściej jest coś do przepracowania z przeszłości, aby znów nie trafić na tzw. "toksycznego partnera". Aby do nowej znajomości podejść bez założeń i oczekiwań. Dać sobie czas na poznanie tej drugiej osoby aniżeli na samym początku coś zakładać – wyjaśnia wróż Michał.
Na szczęśliwy bieg zdarzeń
Skoro było o gwiazdach, czas na ślepy los. Ile razy słyszałyśmy przecież, że miłość sama kiedyś przyjdzie? I tu na ziemię sprowadza nas Rafał, ekspert od randkowania z firmy "Uwodzenie i podryw". – Samo się nie stanie – zaznacza już na początku i zabija ostatnią nadzieję, że jednak szczęście działa i książę na białym koniu "sam przyjdzie".
– Kobiety powinny wychodzić z domu. Stosujmy tę metodę w nowym roku. – Jeśli spotykają się z przyjaciółką to w kawiarni, a nie w domu. Może basen? Siłownia? Ważne, żeby nie sprawiać wrażenia niedostępnej i zimnej. Taka postawa bierze się z uprzedzeń lub sfrustrowania za sprawą relacji, w których uczestniczyła przeszłości. Trzeba się otworzyć na znajomość i wierzyć w to, że ten sympatyczny pan może mieć dobre zamiary. Nie patrzymy się jedynie wprost, umiejętność kokieterii jest też ważna. Jeśli facet się jej podoba, niech na niego zerka i zdobędzie się na uśmiech – dodaje. Kto by się spodziewał. Ale mamy tu też ważną drugą stronę, bo w świecie równouprawnienia te uwagi muszą się też tyczyć tych, którzy książętami może nie są, ale szukają swojej księżniczki – niekoniecznie na białym koniu.
– Faceci powinni zdobyć się na odwagę, żeby otworzyć usta do sąsiadki w windzie, oraz innych dam, które spotykają co dzień – radzi ekspert. – Wiem, że to nie jest łatwe, jeśli nie robili tego w przeszłości, ale może dobrze byłoby zacząć od prozaicznej gadki o pogodzie, żeby potem opowiedzieć o swoim dniu i tak po kłębku do nici. Od czegoś trzeba zacząć. Mnóstwo sympatycznych kobiet otacza nas każdego dnia. Cześć z nich jest bardzo otwarta, aby je wyłapać, należy rozpocząć od małych kroków, a później dodać szarmancki uśmiech i po wypowiedzianych zdaniach zamilknąć na dwie sekundy, seksownie patrząc jej w oczy. Na koniec rozmowy można zapytać nawet: "jak cię znajdę na fb?". Proste i skuteczne – dodaje. Dziewczyny, szukajmy lepszej metody.
Na tabelkę w Excelu
Kiedyś były swatki i ludzie się spotykali na potańcówkach, dziś robią targety i badają case’y w korporacji, więc potrzeba jest, by te poszukiwania miłości jakoś uporządkować. Metoda na tabelkę w Excelu ma szansę. – Wiesz, znajomej już nie pomagały inne sposoby, więc musiała podejść do sprawy praktycznie. Wypisała panów w tabelce, spotykała się z nimi i po kolei odhaczała – opowiada koleżanka.
Można i tak. Kazik w A1, Mateusz z bloku obok w B1, a ten Krzysiek spotkany na imprezie, co to jednak zagadał i zapytał "jak znaleźć ją na fb" będzie idealnie pasował trochę dalej, tak bliżej E1. Zostawmy miejsce dla kilku innych kandydatów. Mówią, że młodzi opanowali tabelki do perfekcji, więc taka przyszłościowa może się sprawdzić – koniecznie z opcją komentarza i niedzielnego update’u zawartych w ostatnim tygodniu relacji. Stan: singiel, estymacja: dramat, cel: WNM – wielka nieskończona miłość. A potem to już kolejna tabelka.
Na aplikację randkową
Ale kimś taką tabelkę trzeba wypełnić i tu płynnie przechodzimy do kolejnej metody. "Na aplikację randkową" to znak naszych czasów. Kiedyś ludzie mówili sobie na żywo, czym się interesują i dlaczego nie mają pojęcia o superbohaterach z uniwersum Marvela, dziś piszą o tym w profilu na aplikacji, by ułatwić sobie poszukiwania. Jeden palec, kilka ruchów i odsiewamy potencjalne dramaty i pomyłki. Pula kandydatów praktycznie się nie kończy, bo według doniesień mediów użytkowników aplikacji randkowych tylko przybywa. Są takie, które dobierają partnerów na podstawie DNA, więc możesz sprawdzić, czy twój kwas deoksyrybonukleinowy pasuje do kwasu kolegi z osiedla, a może lepiej ci będzie z gościem, który ze swoimi cząstkami chemicznymi zamieszkał w innym mieście. Chemia miłości jak na tacy.
Aplikacje się mnożą, a za każdą z nich stoi ktoś, kto na tym wszystkim zarabia. Metoda więc może się sprawdzić, ale pamiętaj, nie ściemniaj.
– Nie wątpmy w siebie. Może zaskoczyć nas, jak bardzo atrakcyjni jesteśmy dla innych, jeśli tylko będziemy próbować. A gdy już znajdziemy się w sytuacji, w której zdobyliśmy czyjąś uwagę, nie bójmy się być skomplikowani. Otwórzmy się, poznajmy drugą osobę i dajmy się poznać – mówi Bartek Nizio, współautor aplikacji randkowej Kissograph.
– Związki nas budują, pozwalając nam poznać nas samych, odkryć nasze preferencje i pragnienia. Dlatego nie szukajmy idealnego partnera, otwórzmy się na doświadczenia. Nie bójmy się rozmawiać z ludźmi, uwodźmy i dajmy się uwodzić. Nie szukajmy miłości, bo miłość się przytrafia, przypadkiem. A gdy już nas znajdzie, to nie próbujmy pochłonąć jej całej za jednym razem. Nawet najpiękniejszy obraz obrzydnie nam, jeśli zbyt długo będziemy się w niego wpatrywać – dodaje. A ja od siebie: miłości z samego gapienia się w telefon też nie uświadczysz.
Na psychoterapeutę
W desperackich poszukiwaniach łatwo stracić sens istnienia. I tu niektórzy kierują się kolejną metodą: na psychoterapeutę. Leżanka albo głęboki, wygodny fotel. Ciepłe światło gabinetu. Łatwo zrozumieć, że gdy poszukiwania miłości tradycyjnymi drogami się nie udały, myślimy, że to z nami coś jest nie tak i próbujemy to zrozumieć. Pomóc ma psychoterapia i wiele osób z tego korzysta. Czego można się dowiedzieć? Zapytałam o to Monikę Dreger, która specjalizuje się w psychoterapii, pracuje także z małżeństwami.
– Łatwiej będzie znaleźć drugą połówkę, gdy zaczniemy od "znalezienia" siebie. Gdy siebie poznamy, zaakceptujemy i polubimy, gdy będziemy szczęśliwsi. Rozświetleni wewnętrznym światłem na pewno będziemy atrakcyjniejsi dla innych. A znając swoje potrzeby, będziemy wiedzieć, kogo szukać i na kogo się otworzyć – opowiada. Brzmi jak plan. A gdy i ten nie wypada, zostaje tylko jedno... zwrócić się do Opatrzności.
Na modlitwę
Od jakiegoś czasu popularnością cieszą się msze święte w intencji znalezienia dobrego męża i żony. - Idea Mszy św. w intencji osób samotnych, poszukujących małżonka zrodziła się z wielkiego pragnienia miłości, która jest największą i najważniejszą ludzką potrzebą. Rozumiejąc ból długiej samotności i niespełnionego oczekiwania postanowiliśmy wspólnie prosić Boga, by przemienił samotność w radość bycia z drugim człowiekiem – zapowiadają autorzy strony dla-samotnych.pl. Skuleni w modlitwie single modlą się, by w końcu nie być już samemu. Jednych może to bawić, innych smucić. Prawda jest taka, że jak nie pomaga ślepy los i technologie, to Bóg zostaje ostatnią instytucją, która może coś zdziałać.
Można też skorzystać z gotowych modlitw. W jednej z nich czytam: "Proszę Cię o szczęśliwy wybór i łaskę dobrej, wiernej, roztropnej i świętej żony, której mógłbym powierzyć moje serce i złączyć się z nią mocą łaski sakramentu małżeństwa. Uproś jej mądrość życia, szerokość serca, pobożność, aby promieniowała dobrocią i kształtowała życie rodziny według zamysłów Przedwiecznego". I dla drugiej strony: "Proszę Cię o łaskę dobrego męża, wiernego towarzysza życia, z którym mogłabym związać się węzłami sakramentalnej łaski, założyć rodzinę Bogiem silną, dzielić losy w powodzeniu i niedoli...".
A potem to zostaje już tylko wiara, że jak w 2018 roku się nie uda, to będzie można przetestować te metody za rok.