Jak zorganizować wesele niskim kosztem? Czyli o wydatkach ślubnych, których można uniknąć
Jak obniżyć koszty wesela? Te kobiety opracowały tę sztukę do perfekcji. I wcale nie wyprawią przyjęć w remizie. – Dekoracja sali i kościoła została wyceniona na 2,5 tys. zł. Wyliczyliśmy, że zrobienie samemu świeczników i wazonów ze zwykłych słoików w stylu rustykalnym to koszt około 60 zł – przekonuje przyszła panna młoda.
04.07.2020 12:56
Pary, które zdecydowały się na ślub w 2020 roku, zmagają się z wieloma problemami. Najpierw, przez wprowadzenie ostrego reżimu sanitarnego, wesela były zabronione, a ślub mógł się odbyć w bardzo okrojonym składzie. Teraz maksymalna liczba uczestników imprezy to 150 osób. Czy redukcja liczby gości pozwoliła narzeczonym zaoszczędzić pieniądze? O patentach, jak zorganizować wesele tanim kosztem, rozmawiamy z przyszłymi pannami młodymi. Fotograf zdradza, na czym na pewno nie warto oszczędzać.
Zrób to sam albo zamów na Allegro
Milena Rostkowska w sierpniu 2020 stanie na ślubnym kobiercu. Sztukę cięcia kosztów opanowała do perfekcji. To pandemia dała jej do myślenia – przyszła panna młoda znalazła czas, by pewne rzeczy wykonać sama. Oczywiście z pomocą przyszłego męża. – Wcześniej nie myśleliśmy, żeby tyle obowiązków brać na siebie, ale przez COVID-19 mieliśmy mniej pracy, więc zaczęliśmy szczegółowo analizować koszty – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Gdzie najłatwiej obciąć budżet? W dodatkach. – Obliczyliśmy, że robiąc samemu skrzynkę na koperty oraz pudełeczko na obrączki, jesteśmy w stanie zaoszczędzić już 100 zł. Zakup kompletu, który nam się podobał, zaczynał się od 150 zł. Koszt zamówienia rzeczy potrzebnych do wykonania wyniósł 60 zł – dodaje.
– Zakup wieszaków zaczyna się średnio od 25 zł. Wykonanie samemu – 5 zł. Podziękowania dla gości w formie pakowanych herbatek to koszt 2,50 zł za sztukę, zrobienie samemu – 1 zł za sztukę. Tutaj przy większej liczbie gości znów jesteśmy w stanie zaoszczędzić około 300 zł – wylicza.
Już na etapie samych dodatków przyszła para młoda jest 2000 zł na plusie. Suknię ślubną kupiła w znanym salonie, ale tutaj też udało się zaoszczędzić. Zamówiła ją w listopadzie i trafiła na rabat z okazji Black Week. – Dodatkowo była w przedsprzedaży, dlatego zapłaciłam za nią ok. 3,5 tys. zł – wyjaśnia. To renomowany salon, więc chapeau bas za cenę.
Dekoracja sali i kościoła została wyceniona na 2,5 tys. zł. I ponoć była to najtańsza oferta. – Wyliczyliśmy, że zrobienie samemu świeczników i wazonów ze zwykłych słoików w stylu rustykalnym to koszt około 60 zł. Kwiaty zamawiamy z hurtowni. Maksymalnie wyniesie nas to 500 zł. Kokardy do kościoła kupiłam na Allegro, trafiłam na promocję. Za sztukę zapłaciłam tylko 3,99 zł – wymienia.
Pokrowce krzeseł Milena również kupiła przez internet. Koszt? 60 zł. Krążki drewniane do dekoracji stołu postanowili wyciąć sami. Na rynku kosztują 15 zł za sztukę. – Taka dekoracja zostanie później dla nas i możemy ją śmiało sprzedać innej parze, więc część kosztów jeszcze się zwróci – tłumaczy.
Początkowo Milena i jej narzeczony planowali również bar z drinkami. Ostatnio to bardzo modna atrakcja na weselach, której cena wynosi ok. 3,5 tys. zł. Zamiast tego poprosili właściciela sali o dodatkowy szklany stolik. Alkohol kupili sami, w hurtowniach. I ta sami stworzyli "bar". Zapłacili 1,2 tys. zł. – Czego nie wypiją goście, zostanie dla nas, a oszczędność to ponad 2 tys. zł – wyjaśnia panna młoda. W sumie zaoszczędzili już kilkanaście tysięcy złotych.
Na ratunek przychodzi AliExpress
Joanna Wójcik, podobnie jak Milena, podczas izolacji społecznej zaczęła ciąć koszty. – Gości nie wykreślaliśmy z listy, ponieważ organizujemy małe wesele – na 80 osób. Co prawda bez dzieci, ale dzięki temu za animacje i inne atrakcje nie będziemy musieli płacić. W marcu i kwietniu pracowałam zdalnie, więc miałam więcej czasu, by zająć się przygotowaniami do ślubu. Odkryłam nową pasję – sama przygotowałam zaproszenia, numerki na stół, pudełko na obrączki, winietki, a nawet etykietki na wódkę. Koszt? 50 zł na AliExpress – opisuje.
Do ołtarza pójdzie w sukni za 260 zł, zakupionej za pośrednictwem chińskiego serwisu sprzedażowego. Bukiet przygotuje sama. Oczywiście wesele odbędzie się w piątek… bo taniej. Paznokcie, makijaż i fryzurę wykona jej znajoma kosmetyczka. I to za darmo, bo to prezent na jej ślub. Kolejne kilkaset złotych zaoszczędzone. Natomiast samochodem pojadą własnym – świadek poprowadzi. Dekoracje do kościoła i na salę odkupiła od innej pary młodej w jednej z grup sprzedażowych na Facebooku. Kolejny 1000 zł w kieszeni.
Zamiast ryb w galarecie i swojskiego stołu, będą dania w podgrzewaczach. – Dobre jedzenie to podstawa na weselu. Musi być przede wszystkim ciepłe, ale nie potrzebna jest do tego obsługa kelnerska – mówi. A dwupiętrowy tort zastąpi słodki stół.
Narzeczeni zrezygnowali również z filmowca. – Ten film obejrzymy raz w życiu, no może dwa, by pokazać dzieciom. Zresztą ci pijani wujowie źle wypadają. Ograniczyliśmy się zatem jedynie do fotografa – tłumaczy.
Dodatkowo przyszła panna młoda radzi, aby podczas zakupów nie dodawać epitetu "ślubny", bo wtedy cennik jest inny. – Dlatego nie kupiłam butów ślubnych, tylko znalazłam je w sieciówce. Mój przyszły mąż kupił garnitur w sklepie, ale "zwykły", nie "ślubny" – wyjaśnia.
Zobacz także
Na czym nie wolno oszczędzać? Złote zasady
Wszystkie pary jak jeden mąż odpowiadają: "na jedzeniu, zespole i ekipie foto nie powinno się oszczędzać". Te słowa potwierdza również fotograf Tomek Krause, który ma w portfolio wiele sesji ślubnych. Młodym parom radzi, aby przede wszystkim nie ograniczać liczby dań. – Stół nie może być pusty w żadnym momencie wesela. Wierz mi, zdarzały się przypadki, że państwo młodzi robili różne i dziwne rzeczy, aby nie było tego widać. Stawiając, np. więcej szklanek czy butelek – wspomina.
Radzi również, by kupując alkohol, nie kierować się ceną, a... liczbą butelek. – Jak wódka będzie zimna, to i tak będą pili, obojętnie czy tanią, czy drogą – śmieje się.
Tak samo, jak jedzenie ważny jest dobry zespół lub DJ. – Gwarancja udanej imprezy – oznajmia.
I na koniec apeluje do par młodych, aby nie oszczędzały na fotografach, filmowcach i sesjach zdjęciowych. – Ludzie potem piszą i pytają, "czy uda się uratować te zdjęcia". Nie, nie uda się. Należy wybrać takiego fotografa, który po przejrzeniu całego portfolio najbardziej się podoba. Uprzedzam pytanie – 3 tys. zł za fotografa to nie jest dużo, 4-5 tys. zł za filmowca, który zrobi świetny dynamiczny, film z ciekawymi kadrami i emocjami bijącymi z ekranu przy oglądaniu, to też nie jest dużo – podsumowuje.