Blisko ludziKoronawirus a wesele. Goście masowo odmawiają przybycia. "Czasami w perfidny sposób"

Koronawirus a wesele. Goście masowo odmawiają przybycia. "Czasami w perfidny sposób"

Branża weselna i przyszli nowożeńcy dopięli swego. Od 6 czerwca można organizować przyjęcia do 150 osób. Nie każdy z zaproszonych gości chce jednak uczestniczyć w imprezie, usprawiedliwiając się obawą zakażenia. – Był taki tydzień, że co chwilę dostawaliśmy wiadomości z odmową – mówi WP Kobieta Joanna Kotowska, która zaplanowała ślub na 19 czerwca.

Koronawirus a wesele. Goście masowo odmawiają przybycia. "Czasami w perfidny sposób"
Źródło zdjęć: © archiwum Agnieszki Rąpały
Anna Podlaska

18.06.2020 | aktual.: 19.06.2020 16:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Po zniesieniu obostrzeń podczas wesela można się bawić niemalże tak, jak przed wybuchem pandemii. Trzeba jednak spełnić kilka warunków: liczba osób jest ograniczona do 150, obowiązuje konieczność odpowiedniego usadzenia gości na sali, zapewnienia środków do dezynfekcji i odpowiedniego serwisu kelnerskiego. Nie trzeba zakrywać ust i nosa.

Wiele par młodych przystało na taką możliwość z zadowoleniem, nie spodziewało się jednak fali odmów ze strony gości. Dodatkowe obawy wywołuje fakt, że ostatnio po jednym z wesel w Opocznie (woj. łódzkie) 11 gości zaraziło się koronawirusem. To przyjęcie jest teraz na ustach wszystkich.

"Trochę wieczorów przepłakałam"

– Odczułam, że osoby, które nam odmówiły, uważają, że skoro jest koronawirus, to można po prostu nie przyjść, bez tłumaczenia się. To trochę mnie zabolało. Był taki tydzień, że co chwilę dostawaliśmy wiadomości z odmową. Trochę wieczorów przepłakałam. To boli, bo były to bliskie osoby – mówi WP Kobieta Joanna Kotowska. Przyszła panna młoda tłumaczy, że ona i jej przyszły mąż spodziewali się, że ich ślub odbędzie się na zasadach narzuconych przez rząd, jakie by one nie były. – Nie chcieliśmy nic przekładać, mieliśmy dostosować się do wytycznych – dodaje.

Zobacz także: Zasady, których nie wolno złamać na weselu. Goście często nie zdają sobie sprawy

Z 80 osób, które zostały zaproszone na uroczystość, chęć przybycia zadeklarowały tylko 43. Joanna zaznacza, że choć weselnicy nie dopisali, przynajmniej z podwykonawcami nie miała problemu. – Wszyscy byli elastyczni i jeszcze przed odmrożeniem wesel dawali sygnały, że będzie można się dogadać. To nas zmotywowało.

W podobnej sytuacji jest Marta Pierzyńska, która zaprosiła na przyjęcie 120 osób. Ostatecznie na weselu ma się bawić 51. – Mieliśmy jedną sytuację, która nas szczególnie dotknęła. Rodzice chrzestni, którzy mieszkają za granicą, odmówili przybycia, powołując się na to, że mieszkają poza krajem. Później kilkakrotnie widzieliśmy ich w Polsce w odwiedzinach u wspólnych bliskich. To była najtrudniejsza sytuacja. Boli mnie to do dziś – tłumaczy przyszła panna młoda.

Na pytanie, czy uważa, że jest w stanie zapewnić gościom bezpieczeństwo, odpowiada, że o to zadbała właścicielka obiektu. – Będzie pilnowała odpowiedniego usadzenia gości na sali, zadba o płyny dezynfekujące, plakaty informacyjne. Dodatkowo nie będzie słodkiego stołu oraz poczęstunku tradycyjnymi wędlinami. Takie dodatki będą przynosić do stołu kelnerzy w rękawiczkach – opisuje kobieta. Dodaje, że razem z mężem planują usadzić osoby w grupie ryzyka zakażenia w odpowiedniej odległości od pozostałych weselników. Chcą również, aby te osoby miały zapewnione maseczki.

Pandemia nie zwalnia z bycia kulturalnym

Agnieszka Rąpała, która jest już po ceremonii ślubnej i weselu, gorzko komentuje zachowanie niektórych gości. Początkowo na przyjęciu miało bawić się 250 osób. Tę liczbę ograniczyła do 150, zgodnie z wytycznymi. Dodatkowo wraz z narzeczonym stworzyła listę osób rezerwowych. Gdyby ktoś z rodziny odmówił, na jego miejsce mógłby przyjść np. dalszy znajomy.

W dniu wesela okazało się, że choć część gości potwierdziła przybycie, nie pojawili się ani na sali, ani w kościele. – Siedmioosobowa rodzina po prostu nie przyszła. Bez uprzedzenia. To nas zabolało. Była to odmowa w perfidny sposób. Wcześniej też byliśmy informowani o tym, że ktoś nie przyjdzie, ale to zachowanie było niekulturalne. Sam fakt, że nie chcieli przyjść, nas nie boli, ale to, że nie odezwali się słowem – mówi Agnieszka.

Dodaje, że w czasie pandemii powinno się zwracać większą uwagę na ten problem. – Gdybyśmy otrzymali wcześniej informację, że siedem osób nie przyjdzie, moglibyśmy zaprosić większą liczbę znajomych. Oni chętnie by się z nami pobawili, a tak nie mieli takiej możliwości, z powodu obostrzeń – dodaje.

Ekspertka od etykiety Irena Kamińska-Radomska wyjaśnia, że nadzwyczajna sytuacja powinna wręcz uczyć nadzwyczajnej kultury. – Jeszcze bardziej powinniśmy myśleć o sobie nawzajem. Jeżeli ktoś nie zamierza przybyć na wesele, powinien niezwłocznie powiadomić narzeczonych, ponieważ po ich stronie lub ich rodziców są koszty. Czy ktoś się pojawi czy nie, trzeba zapłacić – mówi mentorka programu "Projekt Lady". Wyjaśnia, że każdy człowiek zrozumie uzasadnienie: "bardzo mi przykro, ale mam chorego w domu lub sam jestem chory i nie przybędę na przyjęcie".

– Mało tego, można wysłać życzenia, drobny prezent, mimo że się nie było na weselu. Nie trzeba wszystkiego kalkulować. Taka osoba będzie miło zapamiętana – mówi trenerka i wykładowczyni etykiety w biznesie.

"Wesela są potencjalnym ogniskiem rozprzestrzeniania się koronawirusa"

Mikrobiolog Tomasz Wołkowicz wyjaśnia, że wirus szybko nas nie opuści, a luzowanie obostrzeń nie jest do końca rozsądne. – Na jesieni spodziewana jest druga fala zachorowań, nie wiadomo jednak, czy do tego czasu wyjdziemy z pierwszej – zauważa.

Ekspert dodaje, że im większe przyjęcie weselne, tym większe ryzyko zakażenia, ponieważ spotykają się ludzie z różnych zakątków Polski, czasem Europy czy innych części świata. Zdaniem Wołkowicza rozsądne może być odizolowanie się na jakiś czas od innych ludzi po powrocie z wesela.

– Czasy nie są normalne, ale dużo osób próbuje normalnie żyć. Czasami to się kończy dobrze, a czasami źle. Myślę, że w trosce o bliskich, dla spokoju ducha, można kontakty z innymi po weselu ograniczyć. Lobbowałbym za własną oceną sytuacji – podsumowuje mikrobiolog.

Komentarze (653)