GwiazdyJak zostać modelką: Carla Bruni-Sarkozy

Jak zostać modelką: Carla Bruni-Sarkozy

Jak zostać modelką: Carla Bruni-Sarkozy
Źródło zdjęć: © ONS.pl
23.12.2017 13:40

Rola francuskiej Pierwszej Damy wcale nie była najciekawszą z tych, które odegrała. Bywała dziewczyną bogów rocka, szansonistką w duchu Edith Piaf i muzą Yvesa Saint Laurenta. Karierę zawdzięcza bezkompromisowości, bo nigdy nie przeprasza za to, jak żyje. Szczęśliwa żona i matka świętuje właśnie 50. urodziny.

Femme fatale o kocim spojrzeniu uwiodła już byłego prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozy'ego, plejadę rockmanów z Mickiem Jaggerem i Erikiem Claptonem na czele, a także... Donalda Trumpa.

Namiętna natura była jej pisana, bo urodziła się jako owoc zakazanej miłości zamężnej matki, pianistki Marisy Borini oraz brazylijskiego magnata przemysłowego Maurizio Remmerta. Wychował ją jednak kompozytor Alberto Bruni Tedeschi, dziedzic turyńskiej fortuny oponiarskiej. Z Włoch do Francji przeniosła się w wieku siedmiu lat. Do liceum chodziła w Szwajcarii, a po maturze przeprowadziła się znów do Francji, żeby studiować architekturę i historię sztuki. Uczelnię porzuciła dla wybiegów.

Obraz
© Wikimedia Commons CC0

Dokładnie trzydzieści lat temu podpisała kontrakt z agencją City Models, a zaraz potem dostała pierwsze zlecenie z firmy Guess Marciano. Na początku lat 90., gdy należała do ekipy supermodelek, zarabiała siedem milionów dolarów tygodniowo. Pojawiła się na 250 okładkach magazynów, chodziła na pokazach Chanel, Versace i YSL. Ale pieniądze nigdy nie były dla niej najważniejsze, może dlatego, że nigdy jej niczego nie brakowało, więc już w 1997 roku postanowiła poświęcić się muzyce.

Pięć lat trwały prace nad debiutanckim albumem "Quelqu'un m'a dit" (najnowszą płytę "French Touch" wydała w tym roku), na którym Bruni zmysłowo szepcze i gra na gitarze, inspirując się tradycją francuskiej piosenki. Sprzedał się w milionie egzemplarzy. Dzisiaj Carla karierę muzyczną łączy z działalnością charytatywną m.in. na rzecz organizacji PETA i walki z AIDS (jej brat Virginio Bruni Tedeschi zmarł na powikłania związane z wirusem HIV). I nie zazdrości Brigitte Macron, że teraz to ona nosi tytuł Pierwszej Damy Francji. – Ta rola była dla mnie wielkim zaszczytem, ale odetchnęłam z ulgą, gdy wyprowadziliśmy się z Pól Elizejskich – opowiada.

Obraz
© ONS.pl

Od salonowego życia bardziej ceni rodzinne szczęście. Z Sarkozym, którego nazywa "moim mężczyzną", wychowuje nastoletniego syna Aureliena ze związku z filozofem Raphaëlem Enthovenem, oraz córkę Giulię Sarkozy. Urodziła ją w wieku 43 lat. – To nie było łatwe. Byłam wykończona wstawaniem w nocy, a moje ciało po ciąży długo dochodziło do siebie – opowiada o macierzyństwie po czterdziestce.

Ogromnym wsparciem był dla niej Sarkozy. – Miałam szczęście. Taka miłość nie zdarza się często. Romans jak z bajki – zachwyca się Bruni, chociaż ich związek zaczął się raczej jak scenariusz telenoweli aniżeli baśń o księżniczce. On był żonatym prezydentem, ona znaną uwodzicielką. Dla niej wziął rozwód i jako pierwszy w historii urzędujący prezydent pobrał się ponownie w czasie kadencji. Teraz gdy Sarkozy jest na politycznej emeryturze (wszedł w skład rady administracyjnej przedsiębiorstwa AccorHotels zarządzającego siecią hoteli Sofitel oraz Ibis), najchętniej spędzają czas w domu przy domowej roboty makaronie i serialach.

Obraz
© Getty Images

W przeciwieństwie do wielu modelek, Bruni nigdy nie rezygnowała z rozkoszy życia, nawet tych najmniej zdrowych. Do dzisiaj pali papierosy, chociaż przerzuciła się na elektroniczne, nie wyobraża sobie dnia bez kieliszka wina, przyznaje też, że w młodości była częstym gościem w McDonaldsie.

Jej styl życia nie powinien jednak posłużyć za rekomendację dla innych pięćdziesięciolatek. Nie każda z nas rodzi się boginią z gładka cerą, wyrazistymi kośćmi policzkowymi i obłędną sylwetką. Ale to, czego od Bruni nauczyć się można, to typowa dla paryżanek nonszalancja. Nie tylko w stroju (chociaż jej look na Jane Birkin czyni z niej ikonę stylu), ale także w podejściu do życia. Carla nigdy się nie poddaje, dokonuje odważnych wyborów, nie lubi etykietek. Chociaż osiągnęła sukces w każdej dziedzinie, nie uważa się za walczącą feministkę. – Jestem mieszczanką, która ceni proste rodzinne przyjemności – powiedziała kiedyś, narażając się na falę krytyki. Ale za te poglądy też nie zamierza przepraszać.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (21)
Zobacz także