Jaki dziś staniczek założyłaś? O molestowaniu w pracy rozmawiamy z Anitą Kucharską-Dziedzic
Szef Oli „dybał” na dziewczynę przy drukarce i przyciskał ją wielkim brzuchem do ściany. Na szyi czuła jego nieświeży oddech, a w uszach sprośne żarty. Wytrzymała w nowej pracy trzy miesiące. Nikomu nie zgłosiła, że jest molestowana. Podobne sytuacje przeżywają tysiące kobiet w pracy. O tym, jak wygląda sytuacja osób molestowanych w Polsce, rozmawiamy z dr Anitą Kucharską-Dziedzic, która z takimi przypadkami spotyka się na co dzień.
06.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 12:35
Joanna Weyna-Szczepańska: W Ameryce największe koncerny wycofały swoje reklamy ze stacji telewizyjnej, w której czołowy dziennikarz przez lata molestował swoje podwładne. Kobiety były przekupywane przez stację, aby milczały. Po aferze Durczoka TVN nie musiała obawiać się strat. W USA reklamodawcy reagują bardziej stanowczo?
Dr Anita Kucharska-Dziedzic, szefowa BABY Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet: W Polsce nie reagują prawie wcale. Choć żyjemy w tym samym obszarze kulturowym, a problem molestowania seksualnego w pracy jest palący, Polki bardzo rzadko zgłaszają takie przypadki i w zasadzie często nawet nie rozpoznają, że przekraczanie granic ich nietykalności jest nagminnie łamanie.
Polki nie zdają sobie sprawy, że są molestowane?
Czują ogromny dyskomfort z powodu takich zachowań, jednak pewne uwarunkowania mentalne powodują, że zamiast nazywać wprost, że coś jest formą przemocy seksualnej wobec nich, tłumaczą, że to były „końskie” lub chamskie zaloty. Tak zostały wychowane. W naszej zbiorowej mentalności zawiera się przyzwolenie na nadużycia.
Czy dużo kobiet zgłasza wam swój problem molestowania w pracy?
Według badań problem dotyczy połowy kobiet aktywnych zawodowo w Europie, a w Polsce co trzeciej kobiety. Możemy łudzić się, że w Polsce jest lepiej, a też przyznać, że molestowanie seksualne, istniejące jedynie w prawie pracy jako zaniedbanie ze strony pracodawcy, nie istnieje dla organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Osoby, które do nas przychodzą po pomoc prawną lub psychologiczną, zaspokajają potrzebę wygadania się, gdy jednak dochodzi do rozważenia sytuacji wejścia na drogę sądową lub zgłoszenia sprawy w prokuraturze - wycofują się, ponieważ dla policji i prokuratury żarty, obmacywanie, przyciskanie, wsadzanie łap pod spódnicę czy bluzkę nie są przestępstwem. Tym jest dopiero zmuszenie do obcowania płciowego i gwałt.
Co powstrzymuje kobiety?
Poza tolerancją naszego systemu prawnego, także obawa przed napiętnowaniem, niezrozumieniem, wyśmianiem i zbagatelizowaniem ich problemu. Jeśli nawet poskarżą się komuś w pracy, często słyszą, że same sobie są winne. Bo zachowały się np. w przyzwalający sposób, wysłały jakiś sygnał, który był znakiem, że one dają zgodę. Może być też tak, że nie wiedząc jak się zachować, ignorują swojego dręczyciela lub ulegają mu. Ignorują np. wulgarne i seksistowskie dowcipy wypowiadane w ich obecności. Puszczają mimo uszu niedwuznaczne uwagi. Nie reagują, gdy ktoś przyciśnie je w biegu lub chwyci ręką za kolano pod stołem podczas zebrania. Wykona niedwuznaczny gest.
Są tak bezsilne?
Są zastraszane i bezradne wobec pracodawcy, bo to przeciw niemu muszą wystąpić w sądzie pracy. Sprawca pozostanie bezkarny, a jeśli jest nim sam pracodawca, to nawet interweniować nie mają jak. Pamiętam dziewczynę, którą zgwałcił szef. Wcześniej odurzył ją jakąś substancją. W pracy dawał do zrozumienia, że ma z nią romans, a pracownicy plotkowali, że młodziutka pracownica robi karierę przez łóżko. Dziewczyna milczała i tolerowała spoufalanie się, zareagowała, gdy ją zgwałcił. Była bezwładna podczas gwałtu, więc nie było śladów przemocy, którą można by udokumentować w firmie obdukcji. Nikt nie potwierdził jej zeznania, bo została na polecenie szefa po godzinach. Mężczyzna pozostał bezkarny, dziewczyna przeszła kilkuletnia psychoterapię. Sprawcy molestowania są bezkarni, ich ofiary - bezradne. Molestowane kobiety albo znoszą ten fakt latami, albo decydują się na zmianę pracy. I w jednym i drugim przypadku kończy się przykrymi konsekwencjami psychicznymi. Dziewczyny potrzebują terapii, często farmakoterapii.
Jak powinny zareagować w sytuacji molestowania?
Molestowanie nie kończy się na jednorazowym incydencie. Najczęściej trwa jakiś czas i pogłębia się. Sprawca wykorzystuje bierność, zagubienie i strach ofiary. Często od spolegliwości pracownicy uzależnia awans lub podwyżkę, utrzymanie pracy, przedłużenie umowy. Co może zrobić kobieta? Notować każde przekroczenie jej granic i dokładnie zapisywać, na czym polegało. Szukać sprzymierzeńców. Nie obawiać się opowiedzieć o swoim położeniu komuś zaufanemu, kto mógłby świadczyć przed sądem. Problem w tym, że na policji i w prokuraturze, jak nie masz twardych dowodów pobicia i gwałtu, bagatelizuje się kwestię molestowania, odsyłając do sądu pracy. Nie znam jednak przykładu odszkodowania pieniężnego dla pokrzywdzonej ze strony pracodawcy w moim regionie.
Ale mogą przychodzić do was?
Tak, prowadzimy pomoc prawną i poradnictwo psychologiczne. Wiele naszych beneficjentek decyduje się na terapię, gdyż wszelkie formy przemocy, zwłaszcza seksualnej, odciskają głębokie piętno na psychice. Dopóki będzie powszechne pozwolenie na tego typu zachowania, sytuacja kobiet nie poprawi się. Tymczasem z mediów, z ust osób publicznych, polityków, wylewają się potoki seksistowskich, obrzydliwych sformułowań, opinii i sądów, za które nikt nie traci stanowisk, nie ponosi odpowiedzialności. I to jest w pewnym sensie straszne, bo przecież skoro tak zachowują się publicznie to i pewnie tak traktują swoje podwładne.
Na jakie formy molestowania seksualnego poza miejscem pracy kobiety skarżą się najczęściej?
Przeróżne. To może być zarówno kontakt fizyczny: dotykanie, obmacywanie, przyciskanie, obłapywanie, jak i sformułowania słowne i niedwuznaczne gesty. Pytania typu: jaki dziś założyłaś stanik lub niewybredny żart i obserwacja reakcji osoby, do której jest skierowany. Jest też cała masa gestów, które mają podtekst seksualny i wprawiają ofiarę w zażenowanie, zakłopotanie, zawstydzenie, lęk. Dziewczynki, dorastając, dowiadują się, że kto chce, może je obmacać, zawstydzić, upokorzyć i dopiero drastyczne formy przemocy będą ścigane. Powiedzmy sobie jasno - molestowanie w miejscu pracy to jedyne molestowanie, które jest zabronione. Mamy w BABIE nieoficjalne listy „zboczonych” lekarzy, profesorów, instruktorów nauki jazdy, o których zachowaniach wszyscy niby wiedzą, ale ukaranie tych panów jest praktycznie niemożliwe.