Janusz Korwin-Mikke podpisał się pod projektem obywatelskim "Jest ryzyko, musi być wybór". Wobec dzieci podjął inną decyzję
Janusz Korwin Mikke zajął stanowisko w sprawie obowiązkowych szczepień dzieci. Polityk wygłasza skrajne poglądy, które niejednokrotnie oburzyły polskie społeczeństwo. Nie można mu jednak zarzucić, że nie jest wyrazisty i że boi się mówić wprost o przekonaniach.
Członkowie Stowarzyszenia STOP NOP zbierają podpisy pod projektem obywatelskim "Jest ryzyko, musi być wybór”. W związku z tym podróżują po całej Polsce i przekonują niezdecydowanych rodziców do składania podpisów, by szczepienia dzieci nie były obowiązkowe.
W czasie wizyty w Poznaniu spotkali Janusza Korwin-Mikkego, który postanowił także złożyć podpis pod projektem. Ma oczywiście do tego prawo, tak jak każdy obywatel. Tłumaczenie polityka wzbudziło jednak wesołość wśród osób, które popierają szczepienie dzieci jako jedyną obecnie szansę powstrzymania rozwoju wirusów, które niegdyś dziesiątkowały ludność.
Choć Janusz Korwin-Mikke uznał, że każdy ma prawo do decydowania o własnym życiu i przyszłości swoich dzieci, to zaznaczył także, że on zaszczepił swoje dzieci.
W tym kontekście jego słowa z 6 marca 2015 r., wygłoszone pod Wojewódzkim szpitalem Zakaźnym w warszawie, stawiają jego przekonania w zupełnie innym świetle. – W sprawie szczepionek mamy do czynienia z bandą pozornych oszołomów, którzy chcą wszystkich zaszczepić. Pozornych, bo ludzie, którzy chcą nas wszystkich zaszczepić, są przekupieni przez firmy farmaceutyczne (…) – mówił Janusz Korwin-Mikke. – Nie wiemy, jakie będą skutki szczepionek za jedno, dwa pokolenia. Niedopuszczalne jest, żeby w ten sposób igrać z życiem narodu i zmuszać do tego ludzi, którzy nie chcą się szczepić – grzmiał polityk. Swoje dzieci jednak zaszczepił na podstawowe choroby w ramach szczepień obowiązkowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl