Jasne i ciemne strony pornografii
– Pornografia sama w sobie nie jest zła. Może przynieść wiele pożytku i radości. Jednak nieumiejętne jej stosowanie prowadzi do okradania pary z seksu, z intymności, z regularności kontaktów, z bliskości – mówi seksuolog i psychoterapeuta Andrzej Gryżewski, który o wadach i zaletach pornografii rozmawia z Katarzyną Trębacką.
Katarzyna Trębacka: Pornografia to słowo, które jest nacechowane negatywnie. Nie cieszy się, przynajmniej w oficjalnej narracji, dobrą sławą. Raczej jest postrzegana jako coś pokątnego, plugawego, zakazanego. Dlaczego tak się dzieje, skoro dotyczy jednej z najważniejszych sfer życia człowieka?
Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta: Pornografia sama w sobie nie jest zła. Problemem jest nieumiejętne korzystanie z niej. Tymczasem, jeśli używa się jej w sposób właściwy i wybiera odpowiednie filmy, może być źródłem przyjemności i nieść ze sobą wiele korzyści. Wyobraźmy sobie parę, która włącza film pornograficzny, bo szuka nowych inspiracji w seksie. Film erotyczny może być źródłem, z którego kochankowie zaczerpną nową pozycję czy nieodkrytą do tej pory formę pieszczot.
Pornografia pomaga też oswoić lęk przed korzystaniem choćby z gadżetów erotycznych. Dla wielu par stanowi niemal instruktaż, jak korzystać z takich zabawek. Samo oglądanie pornografii może parę nieco znudzoną życiem erotycznym nastroić do seksu. Zatem jeśli dwie osoby korzystają z porno razem, podnieca je to, oboje godzą się na taką formę urozmaicenia ich życia erotycznego, to wszystko w porządku.
A kiedy nie jest?
Źle się dzieje, gdy pornografia okrada związek dwojga ludzi z seksu. Często spotykam się w moim gabinecie z taką oto sytuacją: mężczyzna, który ogląda pornografię uważa, że wszystko jest ok, że nikogo w ten sposób nie zdradza. Tymczasem jego partnerka, która wchodzi w historię przeglądarki internetowej domowego komputera i orientuje się, że on spędził pół nocy na oglądaniu porno, czuje się zraniona. Ma poczucie, że jej partner nadweręża jej zaufanie, bo zarywa noc w tajemnicy, zamiast kochać się z nią w ich sypialni. To jest przykład korzystania z pornografii, która okrada parę z seksu, z intymności, z regularności kontaktów, z bliskości. Dzieje się tak, bo mężczyzna czas i energię, które mógłby poświęcić partnerce, zużywa w pojedynkę przed ekranem komputera.
Ale co jest złego, jeśli facet czasem poogląda sobie pornografię?
Jeśli czasem to pewnie nic. Ale warto pamiętać, że część kobiet skarży się, że jeśli ich partnerzy oglądają pornografię, to równocześnie znacząco mniej je adorują. A czasami wcale. I tak jest w rzeczywistości. Dawnej mężczyźni, którzy mieli znacznie bardziej ograniczony dostęp do pornografii, byli zdani na seks w związku, aktywniej starali się o tę seksualność poprzez inicjowanie zbliżeń, aranżowanie randek, mówienie komplementów. A facet, który się nakarmi pornografią, nie ma motywacji do seksu z partnerką.
Inna sytuacja, z którą także stosunkowo często się spotykam: facet, którego żona lub partnerka przestaje współżyć, bo jest w szóstym czy siódmym miesiącu ciąży i nie ma ochoty na seks, zaczyna oglądać pornografię. Próbuje w ten sposób jakoś poradzić sobie z napięciem. Ale na tyle się w tę pornografię wkręca, że mimo iż jego partnerka już dawno dziecko urodziła, jest po połogu i chce wrócić do współżycia, on wybiera porno niż rzeczywisty, bliski kontakt z partnerką. Dla takiego mężczyzny pornografia jest znacznie bardziej ekonomiczna, kosztuje go mniej wysiłku emocjonalnego, finansowego, czasowego. Zamiast zabierać kobietę na randkę, włącza sobie filmik, w którego czasie masturbuje się i w kilka minut ma wszystko załatwione.
Cały czas mówimy o mężczyznach jako tych, którzy tę pornografię konsumują. Kobiety tego nie robią?
Kobiety też oglądają pornografię, ale nie w takim natężeniu jak mężczyźni. Na dodatek ci drudzy mają przeświadczenie, że niezależnie od tego, ile golizny dziennie widzą, to nic złego się nie dzieje. Często słyszę argument, którego używają moi pacjenci: "przecież wszyscy oglądają filmy dla dorosłych, to dlaczego mam sobie tego odmawiać?". Tylko prawda jest taka, że tak tłumaczą się głównie ci faceci, którzy już zbłądzili, którzy zamiast uprawiać seks z żoną, dbać o tę sferę seksualności, bliskości, zaprzepaścili ją kompletnie. Zamiast celebrować zdrową kolację przy świecach w domu, zdecydowali się na fast food na mieście.
To znaczy, że pornografia staje się dla nich ważniejsza niż bliskość?
Tak. Nie bez powodu to samo wytłumaczenie stosują seksoholicy, uzależnieni nie tylko od seksu, ale też od pornografii. Często słyszę w moim gabinecie, że pacjent, zanim uzależnił się od seksu płatnego gdzieś na mieście, od chodzenia po seksworkerkach, klubach, barach, gdzie szuka seksu intruzywnego, gdzie wymusza na kimś to zbliżenie, rozkręcał się w pornografii. Zaczynał od oglądania zwykłych filmów, w których para uprawiała seks, jednak w pewnym momencie okazywało się to za mało podniecające. Wtedy dochodziło do eskalacji, przerzucenia się na filmy z seksem grupowym, potem gwałtem. Na końcu pojawiało się pragnienie, żeby zrealizować to, co było pokazane w filmie. I to jest moment, w którym następuje zatrzymanie i szukanie pomocy u seksuologa.
Pornografia może mieć zgubny wpływ na jednych, a na drugich nie?
Tak, na część osób, zwłaszcza takich, które mają skłonność do uzależnień, działa wyjątkowo szkodliwie. Potrafi je rozbudzić na tyle, że dokonują czynów seksualnych, które są penalizowane, czyli podpadają pod kodeks karny.
Kobiety w filmach pornograficznych są bardzo często poniżane. Dlaczego?
Mam głębokie przeczucie, że w filmach głównego nurtu odbija się patriarchat. Widać w nich męskie pragnienie dominacji w świecie. Tylko ta dominacja nie jest przedstawiona w skali jeden do jednego, czyli nie jest lustrem, w którym przegląda się rzeczywistość, tylko częstokroć jest przedstawiona w natężeniu do kwadratu albo nawet do sześcianu. To panowanie nad kobietą w pornografii, jej przedmiotowe traktowanie, jest przerażające.
Pornografia pokazuje świat odrealniony. Jedni uważają, że to dobrze, bo pokazuje bajkowy seks, a drudzy, że to jest niezwykle szkodliwe, zwłaszcza dla młodych osób, które poprzez pornografię wkraczają w świat erotyki…
Pornografia, oglądana krytycznie, z komentarzem edukatora seksualnego, mogłaby być przydatna, bo daje możliwość zobaczenia, jak wygląda ciało drugiej osoby, jaka jest różnorodność penisów, wagin, piersi. I taka funkcja poznawcza byłaby bardzo dobra, pod warunkiem, że większość filmów przedstawiałaby realnych mężczyzn i realne kobiety. Tymczasem w przeważającej części z nich występują osoby zupełnie odrealnione.
Aktorami porno zostają mężczyźni, którzy mają członki długości ponadmiarowej. W efekcie wielu moich pacjentów, którzy naoglądali się porno, mierzy się z potwornymi kompleksami; są przekonani, że ich penisy są najmniejsze na świecie. Gdy młody człowiek porówna swoje życie do tego przedstawionego w filmie, to wypada ono naprawdę słabo. Nie dość, że facet na ekranie ma długiego penisa i wielkie mięśnie, to jeszcze niekończącą się erekcję i wiele wytrysków z rzędu. Na dodatek aktor może seks uprawiać właściwie bez końca i doskonale zaspokaja swoją partnerkę lub partnerki.
Traktowanie pornografii jako punkt odniesienia jest równoznaczne z wpadaniem w kompleksy, wyrzuty sumienia i poczucie winy, że jest się za słabym i niewystarczająco dobrym. Coś co miało edukować seksualnie, dać jakieś poczucie różnorodności w budowie choćby genitaliów człowieka, zaczyna frustrować.
Czy pornografia jest też źródłem kompleksów u kobiet?
Oczywiście. Sięgają po takie filmiki, widzą waginy aktorek, które wyglądają na młode, zadbane, wydepilowane. I zazdroszczą. Jednak zapominają o tym, że aktorki porno często poddają się operacjom plastyki pochwy, która polega na resekcji warg sromowych większych, zabiegowi wybielania odbytu, laserowej depilacji, operacji powiększenia piersi.
Większość kobiet występujących w filmach porno jest młoda, nie rodziła, więc nie ma rozstępów, cellulitu, dodatkowych kilogramów. W efekcie zwyczajne kobiety odczuwają lęk, bo uświadamiają sobie, że daleko im do aktorek występujących w tych filmach. Główny nurt pornografii nie pozostawia złudzeń i odbiera nadzieję.
Przeczytaj też: #wszechmocne. Wege Siostry sery z nerkowców robiły w kuchni u mamy. Teraz sprzedają je w marketach