Jedno po drugim

Jedno po drugim

Jedno po drugim
12.12.2005 11:24, aktualizacja: 31.05.2010 22:29

Pierwsze dziecko dla świeżo upieczonej mamy to prawdziwe wyzwanie. A co wtedy, gdy zaraz po nim rodzi się drugie?

*Beata, Ania i Ala przekonują, że życie z dwójką maluchów to nie tylko podwójne obowiązki, ale także dwa razy więcej miłości i radości. *
Po urodzeniu pierwszego dziecka rodzice zwykle planują kolejne. Jaka różnica wieku będzie najlepsza – zastanawiają się. Większość mam rozważa następną ciążę za dwa, trzy lata – czekają, aż pierwsze dziecko się usamodzielni, chcą chwilę odetchnąć. Ale niektóre pragną prędko mieć za sobą czas pieluch – są za szybkim rodzicielstwem. Zdarza się też, że decyzję podejmuje sama natura.

Marzenia o książce i kanapie *Gdyby ponad rok temu ktoś powiedział Beacie, że będzie najszczęśliwszą na świecie matką dwójki dzieci, pewnie z powątpiewaniem pokiwałaby głową. Pamięta, że początek nieplanowanej drugiej ciąży był dla niej ciężki. Martwiła się, jak poradzi sobie z dwójką maluchów, bała się, jak na ciążę zareaguje jej pracodawca. Rzeczywistość jednak pozytywnie ją zaskoczyła. – Mąż się cieszył, rodzina była zaskoczona, a znajomi gratulowali. I okazało się, że pracuję w prorodzinnej firmie. Po kolejnym macierzyńskim wróciłam do pracy – wspomina.
*
Pierwsze miesiące z chłopcami były dla Beaty bardzo wyczerpujące. Na szczęście mogła liczyć na swojego męża, który z oddaniem zaangażował się w opiekę nad dziećmi. Na początku pomagała jej także niania – wychodziła na spacer z rocznym Szymonem, gdy Beata zajmowała się maleńkim Karolkiem.
Teraz obaj chłopcy (jeden ma roczek, a drugi dwa latka) chodzą do żłobka. Kiedy chorują, opiekuje się nimi kuzynka. Wszystko jest zorganizowane, nawet w nadzwyczajnych sytuacjach.
Beata martwi się czasem, że chłopcy rywalizują, są o siebie zazdrośni. Zwłaszcza młodszy – odpycha brata, kiedy mama trzyma ich razem na kolanach albo w tym samym czasie przytula. Wtedy cierpliwie tłumaczy im, że obaj są jej ukochanymi synkami. – Mam 37 lat, cudowną rodzinę i jestem szczęśliwa, że między dziećmi jest niewielka różnica wieku. Choć bywa naprawdę ciężko: nie mam możliwości, by położyć się na kanapie z ciekawą książką lub obejrzeć w skupieniu dobry film, przede wszystkim zaś pobyć z mężem. Oboje często jesteśmy zmęczeni. Ale jak tylko zobaczę radosne buzie biegnących do nas na powitanie chłopców, to za nic nie zamieniłabym tych chwil na inne – podkreśla Beata z uśmiechem.

Drugie? Najwyższy czas! *Czasem druga ciąża jest zaskoczeniem. Cykl kobiety po porodzie jest rozregulowany – mama może zajść w kolejną ciążę, nawet jeśli karmi piersią albo nie miesiączkuje. Wie o tym Ania (lat 32), zabiegana, ale szczęśliwa mama dziewięciomiesięcznej Ady i dwuletniej Oli.
Pierwsze dziecko Ani było wcześniakiem. O życie Oli, urodzonej w 31. tygodniu ciąży, walczono długie 48 dni, mała nie dała się nawet niebezpiecznej sepsie. Zaledwie miesiąc po powrocie do pracy z urlopu macierzyńskiego Ania znów zobaczyła na teście ciążowym dwie kreski.
– *
Wbrew zdrowemu rozsądkowi ucieszyłam się – wspomina – Wiedziałam, że po przejściach z Olą pewnie nigdy nie zdecydowalibyśmy się na drugie dziecko. A tak stało się – i już.
Kolejna ciąża zmieniła moje plany zawodowe – musiałam zrezygnować ze zdawania na aplikację sędziowską. Pięknie zachował się mój przełożony na wieść o drugiej ciąży: roześmiał się i dodał, że już najwyższy czas na drugie.
Starsza córka Ani, Ola, przyjęła pojawienie się siostry zadziwiająco spokojnie. Na początku była troszkę o nią zazdrosna, zwłaszcza gdy ktoś nosił Adę na rękach. Teraz półtoraroczna Ola lubi kołysać małą w wózku (choć nie widać jej jeszcze zza niego!) i zabawiać grzechotką. – Oczywiście, bywają momenty trudne, zdarzają się chwile załamania, np. kiedy córy marudzą albo równocześnie płaczą – przyznaje Ania. – Myślę, że wszystkie mamy małych dzieci znają tę deprymującą chęć rozdwojenia się. Najgorsze są problemy natury czysto technicznej. Trzeba równocześnie karmić Adę, sadzać Olę na nocnik i pilnować, aby czegoś na siebie nie zrzuciła albo nie spadła z krzesła. Nieoceniona jest wtedy pomoc babci, która w razie potrzeby przechwytuje jedną z dziewczynek – podkreśla Ania.
Po urlopie macierzyńskim Ania planuje powrót do pracy jako prawnik. Dziewczynkami ma zająć się opiekunka. – Z perspektywy czasu widzę, że pojawienie się młodszej córki było najlepszym prezentem, jaki mogliśmy ofiarować starszej. Wcześniej dość nerwowa i wrażliwa (wcześniak) przy Adzie stała się spokojniejsza, weselsza, a młodsza – wzorując się na siostrze – wspaniale rozwija się emocjonalnie i społecznie. Widzę, że obie wzajemnie korzystają ze swojej obecności.

Plan prawie doskonały *Alina mieszka we Wrocławiu, z dala od najbliższej rodziny. Jej mąż, jak wielu współczesnych ojców, musi pracować od rana do wieczora. Każde wyjście z dziećmi na spacer to dla Ali wielka wyprawa. Na jednej ręce trzyma pięciomiesięcznego Kamila, na drugiej niemal dwuletniego Dominika, w plecaku zabawki dla chłopców, termos, pieluszki, ubranka... Po spacerze szybkie zakupy i mozolne wspinanie się z siatkami (oraz dziećmi i plecakiem!) na drugie piętro. Obiad na następny dzień Ala przygotowuje wieczorem, bo w ciągu dnia to niewykonalne: drzemki, karmienia, zabawa – każdy z chłopców o innej porze.
Nocą Ala i jej mąż chodzą do dzieci na zmianę. On do płaczącego Dominika, ona do Kamila na karmienie. – *
Wiedziałam, że będzie ciężko, ale wiem też, że to kwestia czasu, potem będzie lepiej. Dużo daje dobra organizacja, ale z dwójką dzieci trudno coś zaplanować, a jeszcze ciężej wykonać – śmieje się Ala. Drugie dziecko Ali i Wojtka było zaplanowane.
Już czekając na Dominika, wiedzieli, że za kilka miesięcy znów zechcą zostać rodzicami. Znajomi byli zszokowani i pełni podziwu. Jakie były powody takiej decyzji? Ala nie chciała rozciągać na kilka lat etapu pieluszek i wstawania w nocy. Uznała też, że między dziećmi z małą różnicą wieku zrodzi się głębsza więź. Jej osobiste doświadczenia tylko ją w tym utwierdzały. – Mam siostrę i brata. Między nami jest różnica sześciu i czternastu lat – to przepaść. Mimo że mam 25 lat, a siostra 19, wiele nas dzieli. Może mogło być inaczej? – zastanawia się Ala. – Wiem, że dużo zależy od rodziców; od tego, jak pokierują wychowaniem.
Na razie kontakt Dominika i Kamilka jest doskonały. Kamil mógłby stale wpatrywać się w starszego brata, cieszy się na jego widok. Z Dominikiem bywało różnie. Zaraz po przywiezieniu Kamila ze szpitala troszczył się o niego – przez kilkanaście tygodni bez obaw Ala mogła zostawić przy nim młodszego synka. Potem podchodził do małego i uderzał go w główkę, w brzuszek. Trwało to dwa, trzy tygodnie. Teraz, kiedy obaj podrośli, jest dobrze. – Od początku staramy się traktować ich równo – podkreśla Ala. – Jeśli wiemy, że jakieś zachowanie Dominika przeszkadza Kamilkowi, tłumaczymy starszemu, dlaczego nie może tego robić. Nie mówimy, że to ze względu na brata, nie chcemy, by kojarzył Kamila z wszystkim, czego mu nie wolno. Chciałabym, żeby obaj chłopcy byli ze sobą zżyci. Wiem, że to się uda.

Beata Bujak
Konsultacja: dr Barbara Arska-Karyłowska, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, Laboratorium Psychoedukacji