Jest dumna ze swojej przemiany. Namawia kobiety, by pokochały swoje ciało
Kate Wasley, 23-letnia modelka pochwaliła się swoją metamorfozą. Jednak zdjęcie, które opublikowała na Instagramie jest zaskakujące. Kobieta pochwaliła się, że w ciągu ostatnich dwóch lat zamiast schudnąć… przytyła.
Jeszcze kilka lat temu Kate, która ma na swoim koncie sesję dla "Sports Illustrated", nie mogła się pochwalić seksownymi krągłościami. Modelka obsesyjnie dbała o swoją wagę. Była przeraźliwie chuda i nieszczęśliwa. Dziś z dumą prezentuje duże uda, zaokrąglony brzuch i pośladki. Nie przejmuje się wałeczkami i cellulitem.
Zdecydowała się opowiedzieć historię swojej diety, ponieważ chce być inspiracją dla innych kobiet. Przekonuje, że dopiero teraz jest zdrowa, akceptuje swoje ciało i nie musi liczyć kalorii. Wystarczy przejrzeć pobieżnie media społecznościowe, by znaleźć tysiące postów z przemianami kobiet. Pokazują swoje zdjęcia "przed" i "po". 5, 10, 20, 30 kilogramów mniej dzięki diecie i ćwiczeniom. Efekty robią wrażenie. Na tym tle przemiana Kate zaskakuje. Jak się okazuje smukła sylwetka nie zawsze daje szczęście.
- Zdrowie ma wszystkie kształty i rozmiary. Chciałabym wspierać kobiety w zakresie budowania pewności siebie – napisała modelka na Instagramie.
Modelka zaczęła się odchudzać już w szkole średniej. Ważyła wówczas ok. 8-10 kilogramów więcej niż obecnie. Rówieśnicy złośliwie komentowali jej wygląd. – Któregoś razu nauczyciel wychowania fizycznego powiedział przy wszystkich moich przyjaciołach, że nie jestem wystarczająco sprawna. Uznałam, że muszę coś zmienić. Zrezygnowałam z jedzenia codziennie pizzy i picia litrów mrożonej kawy z lodami. Wcześniej nie uprawiałam sportu. Zaczęłam się katować ćwiczeniami - pisze.
Dietę zaczęła od detoksu. Ograniczyła liczbę spożywanych kalorii do 800. Na obiad piła duży sok. W ciągu kilku lat przetestowała na sobie mnóstwo różnych diet. Od wysokobiałkowych, poprzez niskowęglowodanowe, oczyszczające, sokowe. W końcu doszła do wniosku, że najlepiej czuje się wtedy, kiedy nie je nic. Piła smoothie ze szpinaku, cytryny i lodu, a kiedy była głodna, żuła gumę.
- Wtedy wydawało mi się, że mogę być na takiej diecie do końca życia – pisze. – Straciłam jednak energię, motywację, przez cały czas byłam zmęczona i rozdrażniona. Przestałam wychodzić z domu i spotykać się z przyjaciółmi. Bałam się, że będę musiała jeść na mieście. Miałam 18 lat, a nie chciałam się bawić. Byłam przekonana, że im będę chudsza, tym lepiej – dodaje.
Schudła 27 kilogramów, ale wciąż uważała, że jest za gruba. Przełomem okazała się podróż do Europy. Kate poczuła się przygnębiona tym, że musiała sobie odmawiać włoskich makaronów i wina. – Zdecydowałam się na zmianę – wspomina na Instagramie. – Zrobiłam kurs trenera personalnego, zaczęłam studia na kierunku promocja zdrowia i odżywianie. Zaczęłam jeść zdrowe i zbilansowane posiłki. Ćwiczyłam dalej, ale nie miałam wyrzutów sumienia, kiedy odpuszczałam. W końcu zaakceptowałam swoje ciało. To trudne, szczególnie kiedy jest się w dołku – pisze.
Modelka szczerze mówi o tym, że nadal zdarzają jej się gorsze dni. – To normalne. W końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Trudno żyć w społeczeństwie, w którym ze wszystkich stron wciska nam się, jak mamy wyglądać. Chodzi o to, by przestać porównywać się z innymi i pokochać swoje ciało. Bądź pewna siebie, wspieraj inne kobiety, zamiast z nimi rywalizować – powiedziała Kate w rozmowie z "Daily Mail".
23-latka nauczyła się ignorować hejterów. – Nie warto się nimi przejmować i pozwolić na to, by zrujnowali ci dzień. W dziewięciu na dziesięć przypadków, kiedy ktoś cię obraża, najczęściej sam ma mnóstwo kompleksów i lęków – wyjaśnia Kate. – Otaczaj się ludźmi, którzy kochają cię za to jaka jesteś, a nie jak wyglądasz. Jedz zdrowo, pij dużo wody, ćwicz dlatego, że chcesz, a nie musisz. Dbanie o wnętrze procentuje – radzi modelka. Jednocześnie zdradza, że nie odmawia sobie kieliszka wina czy pysznego, ale kalorycznego jedzenia, gdy ma na nie ochotę.