Była "najstarszą wokalistką w Polsce". Odeszła zapomniana
Na przełomie lat 60. i 70. XX wieku Wiesława Drojecka królowała na polskiej scenie muzycznej. Swoim charyzmatycznym głosem wręcz hipnotyzowała fanów na całym świecie. 27 października świętowałaby 94. urodziny.
Polska publiczność usłyszała o niej w 1961 r. - to właśnie wtedy Wiesława Drojecka podbiła serca publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie.
Obok Anny German uważana była za najpopularniejszą piosenkarkę lat 60. Jako mała dziewczynka straciła matkę i została deportowana na Syberię, gdzie trafiła do domu dziecka. To tam po raz pierwszy wystąpiła publicznie przed żołnierzami w dniu święta Armii Sowieckiej.
Po powrocie do Polski nagrywała z orkiestrą Poznańska Piętnastka Radiowa, współpracowała z orkiestrami Jerzego Miliana, Benona Hardego, Jerzego Gerta czy Stefana Rachonia. We Wrocławiu tworzyła Orkiestrę Polskiego Radia Jerzego Zabłockiego. Porównywano ją do Juliette Greco.
Znana była z takich piosenek jak "Złoty deszcz", "Nie wierzę piosence", która przyniosła jej nagrodę na pierwszym międzynarodowym festiwalu w Sopocie. Ze swoimi piosenkami podróżowała po świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiesława Drojecka - Nie wierzę piosence 1958 r.
Nie miała szczęścia w miłości
Choć mogła pochwalić się oszałamiającą karierą zawodową, życie prywatne jej nie oszczędzało. Pierwsze małżeństwo artystki zakończyło się rozwodem z powodu zdrady męża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Leżałam w szpitalu. Najpierw mąż odwiedzał mnie sam, potem zaczął przychodzić z moją koleżanką. Z czasem przestał przychodzić. Koleżanka także. Okazało się, że romansowali i ona zaszła z nim w ciążę" - wyjawiła w książce "Gwiazdy błyszczały dawniej".
Później związała się z młodszym o 9 lat piosenkarzem Jeanem Tatlianem. Niestety, związek ten również nie przetrwał. Wszystko przez częste wyjazdy jej ukochanego.
"Wyjechał beze mnie na Zachód robić karierę. Po kilku miesiącach dostałam od niego z Paryża papiery rozwodowe. Bardzo to przeżyłam, bo to była moja wielka miłość" - wyznała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" piosenkarka.
Wiesława Drojecka wielokrotnie w wywiadach podkreślała, że największym ciosem była dla niej choroba oraz śmierć jej córki Izabeli.
"Śmierć córki to była dla mnie tragedia nie do opisania. Najpierw moja choroba, potem rozwód z mężem i w końcu choroba i śmierć córki. Życie mi się wtedy na głowę zawaliło" - dodała.
Mieszkała w domu opieki
Wiesława Drojecka mieszkała w Domu Pomocy Społecznej przy ul. Mącznej we Wrocławiu. Zmarła w kwietniu 2024 r. Jej jedyną rodziną była wnuczka.
"Teraz to już dorosła kobieta, mieszka w Anglii, w Londynie - wyznała piosenkarka.
Artystka nie ukrywała, że rzadko wraca pamięcią do czasów, gdy występowała na scenie.
"Gardło nie to, głos nie ten. I nie maluję się już, tak jak kiedyś".
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl