Jest pastorem i nawołuje do masturbacji. "Jezus też miał sny erotyczne"
"Jezus też miał penisa i sny erotyczne" – przekonuje podczas jednego ze swoich kazań Heidi Johnson. Kobieta jest pastorem ewangelickim i feministką jednocześnie. Swoimi naukami pragnie przekonać, że religię i seksualność da się połączyć.
Johnson powołanie poczuła pod koniec studiów w 2008 roku. Teraz jest jednym z najbardziej znanych amerykańskich pastorów. Jednocześnie jest założycielką "Pussy Club", gdzie młode kobiety mogą dyskutować o swoich obawach związanych z cielesnością i duchowością. Kobieta otwarcie przyznaje, że jej zdaniem masturbacja nie oznacza skazania na ogień piekielny. – Bóg kocha nas za wszystko. Za nasze ciała, nasze dusze i nasze niedoskonałości. Nie wyklucza nas tylko dlatego, że staramy się odkrywać nasze ciała – przekonuje Johnson.
W religii, w której kobieca seksualność uznawana jest za coś gorszego i grzesznego, poglądy Johnson mogą wydawać się naprawdę radykalne. Ona jednak jest przekonana, że to, co robi, jest absolutnie słuszne i zgodne z zasadami chrześcijaństwa. Zgodnie z naukami Johnson, masturbacja jest aktem dbania o własne ciało i spokój ducha, co stanowi ważny filar każdej wiary.
Nie zawsze jednak pastor Johnson była ku temu przekonana. W 2009 roku, na studiach, została napadnięta i zgwałcona. Przez wiele lat czuła się zbrukana i zawstydzona. Nie chciała dotykać swojego ciała, ani na nie patrzeć. Dopiero po kilku latach postanowiła wrócić do masturbacji, co jej zdaniem stanowiło przełom niemal tak ważny, jak sakrament.
- Wracając do kontaktu z własnym ciałem i jego potrzebami, wróciłam do kontaktu z Bogiem. Wierzę, że on pragnie tylko naszego dobra i równowagi w naszych życiach – wyjaśnia Johnson.
Seks a miłość [Bez tabu]: