Joanna Kurowska wyznała, że od zawsze starała się jak najwięcej korzystać z życia. Czasem jednak trzymanie się tej zasady przysparzało jej nieco kłopotów. Po dostaniu się na łódzką filmówkę przyszła aktorka czuła, iż spełniają się jej marzenia. Jednak przez bycie lekkoduchem szybko mogła się z owym marzeniem pożegnać.
Joanna Kurowska wspomina studenckie czasy. Nie zawsze było kolorowo
Aktorka bez ogródek przyznała, że był czas w życiu, kiedy zamiast pilnie przykładać się do nauki, wolała imprezować.
"Wolałam spędzić czas w inny sposób. Albo pijąc wódkę, albo oglądając filmy" - skomentowała dla Plejady.
Na balangi chodziła razem z zaprzyjaźnionymi operatorami oraz reżyserami. Co ciekawe Kurowska wspomniała, że jej częste wypady rozpoczęły się za sprawą innej koleżanki.
"Miałam na roku koleżankę, która była malusieńka - sięgała mi do pępka i wszyscy myśleli, że to ja ją wyciągam na balangi i rozpijam. A było zupełnie odwrotnie" - dodała.
Sprawą licznych studenckich balang w pewnym momencie zainteresowała się uczelnia.
Kariera na łódzkiej filmówce mogła zostać nagle przerwana
Po uczelni rozniosła się informacja o tym, że aż sześcioro studentów ma zostać wyrzuconych. Kurowska nie sądziła, aby plotki były prawdziwe, jednak sytuacja dała jej do myślenia.
"Od razu czułam, że to blef. Wiedziałam, że tylu osób naraz nie wywalą. I miałam rację. Szybko powiedziano nam, że dostajemy ostatnią szansę" - wyznała.
Tym sposobem przyszła gwiazda zdecydowała się, że z większym imprezowaniem czas skończyć. Skupiła się wówczas na zajęciach i ukończyła szkołę. Dziś jest popularną aktorką, która zyskała sympatię widzów m.in. dzięki takim rolom w takich serialach jak "O mnie się nie martw" czy "Graczykowie".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
