Joaquin Phoenix dostał Oscara. Potem poszedł z Rooney Marą na burgera

– Nie czuję się lepszy od pozostałych nominowanych i innych ludzi w tym pomieszczeniu, bo wszyscy dzielimy tę samą miłość - to jest miłość do filmu. Ta forma ekspresji dała mi niesamowite życie. Nie wiem, gdzie bym był bez tego – mówił Phoenix, ściskając w dłoni Oscara.

– Myślimy, albo każą nam myśleć, że podejmujemy różne sprawy. Ja widzę coś wspólnego. Nieważne, czy mówimy o nierówności płci, rasizmie, prawach osób nieheteronormatywnych, rdzennych mieszkańców czy o prawach zwierząt - mówimy o walce z niesprawiedliwością. Mówimy o walce z przekonaniem, że jeden naród, jeden człowiek, jedna rasa, jedna płeć czy jeden gatunek ma prawo dominować, żerować i bezkarnie kontrolować drugi – kontynuował.

Joaquin podkreślał, że "przyszliśmy na świat i plądrujemy jego dobra naturalne", a prawda jest taka, że jesteśmy tu tylko gośćmi bez prawa do czegokolwiek. W emocjonalnych słowach przyznał również, że "był łajdakiem całe życie".

– Byłem samolubny, trudno było ze mną pracować. Cieszę się, że tak wielu z was tutaj dało mi drugą szansę. Myślę, że to jest w nas najlepsze: wspieramy się – powiedział aktor. Wspomniał jeszcze swojego tragicznie zmarłego brata Rivera. – Gdy miałem 17 lat, mój brat napisał taki tekst: "biegnij na ratunek z miłością, a pokój nadejdzie" – skończył.

Dla Phoenixa to nie były słowa rzucone na wiatr. Rzeczywiście przeszedł przemianę, co jest także zasługą Rooney Mary. Para poznała się na planie filmu "Ona", ale zaczęli spotykać się dopiero po udziale w kolejnym wspólnym projekcie "Maria Magdalena". Dziś są zaręczeni. Gdy oficjalna gala się skończyła, para poszła zjeść wegańskie burgery.

Fotograf gwiazd Greg Williams uwiecznił moment, gdy siedzieli na schodach przed knajpą – radośni i wyluzowani. Można było zauważyć, że Mara zamieniła szpilki na trampki. Uwagę zwracało też to, gdzie Phoenix postawił Oscara.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl