Justin Bieber o uzależnieniu od narkotyków. Piosenkarz ma pretensje do rodziców
04.02.2020 15:58, aktual.: 05.02.2020 14:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Międzynarodowa sława pokonała już niejedną młodą gwiazdę. Co prawda Justin Bieber nadal koncertuje i nagrywa płyty, ale miał w swoim życiu etap, gdy to narkotyki były dla niego na pierwszym miejscu. Dzisiaj piosenkarz przyznaje się do uzależnienia i tym samym ostrzega innych.
Justin Bieber już w wieku 13 lat pierwszy raz zapalił marihuanę i nadużywał różnego rodzaju tabletek. "Ludzie nie wiedzą, jak to naprawdę było. Budziłem się rano, a pierwszą rzeczą, jaką robiłem, było branie tabletek i palenia skręta" – przyznał w najnowszym odcinku serialu dokumentalnego na swój temat.
Justin Bieber o uzależnieniu
Uzależnienie piosenkarza szybko się pogłębiało, przez co doszło do wielu niebezpiecznych dla niego sytuacji. Pewnego razu, po zażyciu ekstazy i grzybów halucynogennych, ochroniarze Biebera musieli przez całą noc sprawdzać jego puls, aby by upewnić się, czy gwiazdor jeszcze żyje.
Justin Bieber twierdzi, że powodem eksperymentowania z narkotykami w dużej mierze było podejście jego rodziców, którzy nie brali za niego wystarczającej odpowiedzialności.
Na szczęście po kilku latach nastąpił zwrot w życiu Justina Biebera: "Zdałem sobie sprawę, że bardzo lubię trawkę. Wtedy zacząłem jej pragnąć i non stop ją paliłem. Wtedy wiedziałem, że muszę przestać. Nie sądzę, że to złe, ale ja stałem się od tego zależny. To było uzasadnione, szalone i przerażające. Poprosiłem Boga o pomoc. Zostawiłem to, rzuciłem też pigułki" – przyznał na nagraniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl