Kamila była molestowana w autobusie. "Czułam jego oddech"
– Poczułam, jak ktoś się o mnie ociera. To było dla mnie bardzo niekomfortowe. Początkowo to zignorowałam. Chyba dlatego, że nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i nie wiedziałam, co robić. Po chwili on dotknął moich pośladków – wspomina Kamila, jedna z wielu Polek, które stały się ofiarami napaści na tle seksualnym w miejscu publicznym.
Co druga kobieta w Unii Europejskiej (w sumie ok. 90 mln kobiet) doświadczyła molestowania seksualnego. Co druga studentka w Polsce doświadczyła niechcianego dotykania, przytulania, klepania, całowania, obnażania. Co trzecia nastolatka ma za sobą obciążające doświadczenia seksualne, co dziesiąta została wykorzystana seksualnie. Niemal połowa Polek (49 proc.) spotkała się z sytuacją, w której ktoś dotykał ich wbrew ich woli albo wymusił pocałunek - wynika z badania Ipsos na zlecenie marki L’Oréal Paris, która razem z Centrum Praw Kobiet realizuje kampanię "Stand Up. Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych!'.
Statystyki porażają, a i tak są niedoszacowane. Powód? – Rzadko kiedy osoby, które doświadczyły molestowania seksualnego, mówią o tym wprost. Jeśli przychodzą do gabinetu, to z innymi sprawami, trudnościami, problemami. I nagle podczas rozmowy pojawia się wątek: "Miałam kiedyś sytuację, że jechałam autobusem i pijany mężczyzna zaczął mnie dotykać, jego ręka wędrowała w górę, a ja czułam się sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć". Albo: "Poczułam, że ktoś dotyka mnie po pupie, ale autobus był pełen ludzi, to na pewno przypadek" - mówi WP Kobieta Dominika Urbańczyk, psycholog, psycholog dziecięcy z poradni zdrowia psychicznego Harmonia Grupy LUX MED. I zaraz tłumaczy: Kobiety, zwłaszcza młode, rzadko kiedy opowiadają innym o takim doświadczeniu. Często je też deprecjonują, uważają, że coś zdarzyło się "przez przypadek, niechcący". Biorą winę na siebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych". Zobacz relację z wykładu
To nie ja powinnam się wstydzić
"Wczoraj na koncercie jakiś koleś namiętnie ocierał się o mój biust. Mimo szturchania w plecy i proszenia, by się odsunął, robił to dalej".
"Jechałam autobusem i stało za mną dwóch chłopaków. Nagle ktoś uszczypnął mnie w pupę, a ja co zrobiłam? Spojrzałam na nich, nie wiedziałam, który z nich to zrobił i mnie wryło".
"Mnie kiedyś ktoś złapał za tyłek, jak wychodziłam z metra, nie zdążyłam zareagować…".
Podobnych wpisów na forach dyskusyjnych jest mnóstwo. Kamila (imię zmieniłam) znalazła się w takiej sytuacji w czasach licealnych. – Jak co rano jechałam do szkoły. Zawsze o tej porze w autobusie była masa ludzi, głównie młodych. Stałam przy oknie. Poczułam, jak ktoś się o mnie ociera. To było dla mnie bardzo niekomfortowe, niemal słyszałam i czułam jego oddech. Początkowo to zignorowałam. Chyba dlatego, że nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji i nie wiedziałam, co robić. Po chwili jednak on dotknął moich pośladków – miałam na sobie sukienkę, bo był jakiś maj albo czerwiec. Wtedy zareagowałam. Odwróciłam się, ale autobus akurat się zatrzymał, ludzie zaczęli wysiadać i wmieszał się w tłum – wspomina Kamila, która przez długi czas nikomu o tym zdarzeniu nie opowiadała. – Wstydziłam się. Teraz wiem, że to nie ja powinnam się wstydzić, ale taka jest prawda. Przez pewien czas bardzo źle i głupio czułam się z tym, co zaszło.
Wyparcie
W języku włoskim "mano morta" to "martwa ręka" – chodzi właśnie o dotykanie intymnych części ciała ofiary w środkach komunikacji miejskiej. Jest to forma napaści na tle seksualnym. I choć zdarza się bardzo często, to z badań wynika, że tylko 31 proc. molestowanych osób twierdzi, że ktoś postronny zareagował.
Obcy dotyk to zresztą tylko jedna z form molestowania w miejscach publicznych. Twórcy kampanii społecznej "Stand Up. Sprzeciw się molestowaniu w miejscach publicznych" zebrali dane dotyczące częstotliwości występowania różnych rodzajów molestowania seksualnego. Okazuje się, że najczęściej są to:
· Wpatrywanie się, gapienie, nieodpowiednie i niepożądane gesty – 56 proc.
· Gwizdy, zaczepki słowne, cmokanie, wydawanie zwierzęcych odgłosów – 54 proc.
· Komentarze o podtekście seksualnym i żarty dotyczącej cielesności – 45 proc.
· Nagabywanie na randki, o podanie numeru telefonu lub innych osobistych informacji – 44 proc.
· Publiczne upokarzanie, zwracanie się per "lala", "niunia", "laska" – 43 proc.
· Niepożądany dotyk, przytulanie, całowanie – 41 proc.
· Natrętne i powtarzające się pytania o życie erotyczne – 33 proc.
· Stalking (śledzenie) – 33 proc.
· Nieobyczajne obnażanie – 25 proc.
· Nagabywanie o przysługi lub usługi seksualne – 24 proc.
· Drastyczne opisy o charakterze pornograficznym oraz pokazywanie zdjęć o treści seksualnej – 23 proc.