Karolina Kózka. Do niej modlą się panny młode zachowujące dziewictwo do ślubu
„Oddała młode życie, aby obronić swą kobiecą godność” – mówił Jan Paweł II, gdy ogłaszał ją błogosławioną. Karolina Kózka została zamordowana przez carskiego żołnierza, gdy miała zaledwie 16 lat. Choć działo się to na początku XX wieku, skromna dziewczyna z małej wioski do dziś budzi emocje. Patronuje coraz popularniejszemu Ruchowi Czystych Serc, zrzeszającemu młodzież deklarującą zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej aż do ślubu.
Pochodziła z ubogiej, chłopskiej rodziny. Urodzona 2 sierpnia 1898 r. Karolina była czwartym z jedenaściorga dzieci Jana i Marii, prowadzących nieduże gospodarstwo położone na skraju podtarnowskiej wsi Wał-Ruda.
Życie rodziny koncentrowało się wokół ciężkiej pracy od wczesnego świtu aż do zmierzchu, przerywanej tylko na sen, posiłki oraz modlitwę, ponieważ Kózkowie byli bardzo religijni, a ich chatę sąsiedzi często nazywali „kościółkiem”. Regularnie śpiewano tam „godzinki”, w Wielkim Poście „gorzkie żale”, natomiast w okresie Bożego Narodzenia kolędy. Gospodarze chętnie zapraszali mieszkańców wsi na wspólne czytanie Pisma Świętego czy rozmaitych katolickich czasopism.
Nic dziwnego, że dorastająca w takiej atmosferze Karolina świetnie radziła sobie na lekcjach religii w ludowej szkole podstawowej, choć pracowita dziewczyna nie miała też problemów z innymi przedmiotami. Edukację zakończyła jednak w wieku 14 lat, bo rodziców nie było stać na finansowanie dalszej nauki. Później trzy razy w tygodniu uczęszczała na tzw. kursy dopełniające.
Pomagała w prowadzeniu wiejskiej świetlicy oraz biblioteki wujowi, Franciszkowi Borzęckiemu. Ten bardzo oczytany człowiek zdecydowanie wybijał się intelektualnie ponad poziom przeciętnego chłopa i miał duży wpływ na rozwój siostrzenicy. W jego placówce prowadzono kształcące rozmowy, śpiewano pieśni religijne i patriotyczne, deklamowano utwory wieszczów.
Karolina miała duże zdolności pedagogiczne. Pod gruszą niedaleko domu przygotowywała wiejskie dzieci do sakramentów. Pewnego razu zbuntowała się, gdy koleżanki próbowały jej wmówić, że jest zbyt piegowata, by nieść w procesji feretron, czyli religijny obraz w ozdobnych ramach. „Pierwsza dusza do nieba” – mawiali o niej sąsiedzi. Nie spodziewali się, że ich słowa tak szybko okażą się prorocze.
Obroniona niewinność
Pod koniec lipca 1914 r. wybuchła I wojna światowa. Trzy miesiące później w wiosce Karoliny pojawili się rosyjscy żołnierze. 18 listopada do obejścia Kózków wpadło kilku kozaków. Początkowo zażądali jedzenia, ale jednemu z żołdaków wpadła w oko młoda dziewczyna wyglądająca przez okno chaty. Karolinie i jej ojcu kazał iść w kierunku lasu. W pewnym momencie powiedział do Jana: „wracaj, albo cię zabiję”. Mężczyzna po raz ostatni widział wtedy córkę żywą.
Mijały godziny, a Karolina nie zjawiała się w domu. Niepokój rodziców spotęgowała relacja dwóch rówieśników dziewczyny, którzy ukrywali się w lesie i widzieli dziewczynę szarpiącą się z żołnierzem, najwyraźniej zamierzającym ją zgwałcić.
Ruszyli na poszukiwania, powiadomiono proboszcza, ten zaś wystąpił do władz wojskowych, które wysłały do pomocy żołnierzy, by przeczesali las. Bezskutecznie.
Dopiero 4 grudnia na zmasakrowane i pocięte szablą ciało Karoliny natknął się Franciszek Szwiec, który zbierał gałęzie na opał. Bose, ubłocone nogi 16-latki były podrapane kolcami – prawdopodobnie przedzierała się przez zarośla próbując uciec przed prześladowcą. Lekarz nie stwierdził natomiast gwałtu, co świadczy o tym, że Kózkówna skutecznie obroniła niewinność. Wykrwawiła się na skutek przecięcia szablą arterii szyjnej.
Pogrzeb męczennicy odbył się 6 grudnia 1914 r. Uroczystość zgromadziła ponad 3 tysiące osób i stała się wielką manifestacją patriotyczno-religijną. Tak rozpoczął się kult Karoliny, trwający do dzisiaj.
Błogosławiona Karolina
Kózkównę pochowano na miejscowym cmentarzu. 18 listopada 1917 r., na polecenie biskupa Leona Wałęgi, zwłoki przeniesiono do specjalnego grobowca położonego w pobliżu kościoła parafialnego w Zabawie. 64 lata później przeprowadzono ekshumację szczątków i złożono je w specjalnym sarkofagu w zabawskiej świątyni, która w 2002 r. została podniesiona do rangi sanktuarium, oczywiście pod wezwaniem błogosławionej Karoliny Kózkówny.
Jej proces beatyfikacyjny zakończył się w 1987 r., jego zwieńczeniem było uroczyste nabożeństwo w Tarnowie, sprawowane przez Jana Pawła II, który w homilii mówił: „Karolina Kózkówna była świadoma godności człowieka. Świadoma tego powołania. Żyła z tą świadomością i dojrzewała w niej. Z tą świadomością oddała wreszcie swoje młode życie, kiedy trzeba było je oddać, aby obronić swą kobiecą godność. Aby obronić godność polskiej, chłopskiej dziewczyny”.
Obecnie do sanktuarium w Zabawie przybywa rocznie ponad 70 tys. pielgrzymów. Zwiedzają wystawę ukazującą życie, męczeństwo i kult Karoliny, modlą się w utworzonej kilkanaście lat temu Kaplicy Męczenników XX w. i Ofiar Przemocy. Przy sanktuarium powstało Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Wypadków Komunikacyjnych i Przestępstw „Przejście”, w planach jest budowa pierwszego w Europie Centrum Terapii po Traumie.
Karolina Kózkówna jest także patronką Ruchu Czystych Serc, związanej z Kościołem organizacji zrzeszającej młodych ludzi, deklarujących zachowanie wstrzemięźliwości seksualnej aż do ślubu. Aby wytrwać w postanowieniu, codziennie poświęcają czas na wspólną modlitwę i czytanie Biblii. Pracują nad swoim charakterem, aby powstrzymać popęd seksualny, osiągnąć silną wolę i opanowanie.
Osoby ślubujące wstrzemięźliwość, często demonstrują to nosząc naszyjniki z białym kwiatem lub nakładając na palec „pierścienie czystości” nazywane również pierścieniami bł. Karoliny. Srebrne obrączki ozdobione symbolem lilii są rozprowadzane wyłącznie przez sanktuarium w Zabawie.
- Mają przypominać właścicielowi o złożonej obietnicy, uczyć wrażliwości, pomagać w dorastaniu do pięknej miłości – tłumaczy w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” ks. Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium.
Pierścienie stały się popularnym prezentem, wręczanym np. z okazji I komunii i bierzmowania. Szacuje się, że dotychczas rozprowadzono blisko pięć tysięcy takich symboli czystości. Można je kupić w internecie, u niektórych jubilerów, w sklepach z dewocjonaliami.
- Obrączkę dostałam w prezencie od matki chrzestnej na osiemnaste urodziny – mówi 24-letnia Katarzyna, która jeszcze w tym roku, na Boże Narodzenie, wyjdzie za mąż. – Pierścień najpierw poświęcił ksiądz. To symbol mojej obietnicy wytrwania w czystości aż do ślubu, którą złożyłam przed Bogiem.
Przyszły mąż Katarzyny, Tomasz również założy obrączkę ślubną w miejsce pierścienia czystości. Jak mówi, to dla niego dowód wartości, które wyniósł z domu.
- Św. Matka Teresa z Kalkuty powiedziała, że największym darem, jakim mogą się obdarować małżonkowie, dużo większym niż pieniądze wniesione w posagu, jest czyste serce i dziewicze ciało – wyjaśnia mężczyzna – Dla mnie i mojej narzeczonej to najważniejszy prezent.
W listopadzie odbyła się premiera filmu "Zerwany kłos" opowiadającego historię Karoliny Kózki, zrealizowanego przez pracowników Telewizji Trwam i Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, wyprodukowanego przez Fundację Lux Veritatis. W 2017 roku ma być dystrybuowany w sieciach kinowych.