Kasia Stankiewicz rozbawiła fanów starym zdjęciem
Kasia Stankiewicz w ostatnim czasie w mediach społecznościowych często publikuje zdjęcia z początków kariery i czasów świetności zespołu w latach 90-tych. Ostatnio zamieściła zdjęcie w prześwitującej sukience, w której wystąpiła w Opolu w 1997 roku.
W sobotę na profilu na Instagramie Kasia Stankiewicz dodała zdjęcie w pięknej, ale prześwitującej sukience, w której wystąpiła podczas koncertu w Opolu w 1997 roku. Pod fotką wokalistka napisała, że dokąd nie pojawiła się w świetle reflektorów, nie miała pojęcia, że sukienka będzie prześwitywać.
- Gdybym była wtedy gdzieś obok siebie, myślę, że jeśli taka kiecka już musi występować, to chociaż "przemyśl te majty dziewczyno". W lekko zaciemnionej pracowni Teresy Sedy, która zaprojektowała tę suknię, nie można było przewidzieć (a może można było...), że światło sceniczne wydobędzie te galoty. Głos: "Pani Kasiu, tak mało skromnie w tym Opolu pani wypadła. Nikt nie słuchał, jak pani pięknie śpiewa. Proszę wyciągnąć wnioski". Wyciągnęłam, nadal nie przepadam za zbyt kryjącym odzieniem scenicznym, tylko majty dobieram z dbałością – napisała Stankiewicz.
Zobacz także: Bezradność i walka o przetrwanie zadłużonych Polek. Lepiej być bezrobotną niż podjąć pracę?
Zabawne komentarze internautów
Pod postem pojawiło się wiele równie zabawnych komentarzy. Internauci doceniają poczucie humoru i dystans, jaki ma do siebie piosenkarka.
- Dobre majty są. Dobre, bo skromne! Dobre majtasy to podstawa - piszą rozbawieni fani.
- Oh wow!! Niczym Kate Moss. Kocham ten look so 90’s.
- To prawda, światło może zrobić wiele złego.
- Oj tam... Pasują do stanika.
- Super poczucie humoru. oj tam, oj tam ważne, że majty były.
- Uwielbiam te komentarze, z dużym dystansem do samej siebie i z humorem.
- Ale się uśmiałam, ma pani niesamowity humor - zauważają internauci.
Zobacz także: "Musiałam cały akt grać z nagimi piersiami". Tak aktorka Paulina Walendziak wspomina studia w łódzkiej filmówce
Kariera Katarzyny Stankiewicz
Mając zaledwie 19 lat osiągnęła niewiarygodny sukces. Dziewczyna z Działdowa wygrała "Szansę na sukces" i została wokalistką jednego z najpopularniejszych wówczas zespołów Varius Manx. Sława nie uderzyła jej do głowy, ale naraziła ją na niebezpieczne sytuacje. I to m.in przez nie na pewien czas odeszła z show-biznesu.
Koncertowanie z zespołem było w pewnym momencie dla Stankiewicz bardzo wyczerpujące. Artystka nie miała czasu na odpoczynek, spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Tymczasem jej popularność była uporczywa również dla jej najbliższych.
- Pamiętam np. historię z chłopakiem, który przyjechał do Działdowa i kilka dni obserwował, jak funkcjonuje moja rodzina. Któregoś dnia zapukał do drzwi. Mama otworzyła, a on pyta, czy jest Kasia. Mama na to, że nie, bo gramy koncert. A on, że chciałby zostawić mi zeszyt z listami i swoimi wierszami. Mama się zgodziła. Potem otworzyła ten zeszyt, a w nim były moje zdjęcia ze śladami różnych wydzielin, teksty nie do cytowania czytelnikom. Mama poszła z tym na policję. Okazało się, że ów chłopak uciekł z zakładu psychiatrycznego - wspominała wokalistka w rozmowie z magazynem "Dobre chwile".
Kasia Stankiewicz nie wytrzymała tej presji. Postanowiła odejść z zespołu Varius Manx w 2001 r. Trzy lata później została mamą Fryderyka. Muzyka wciąż była obecna w jej życiu, wydawała solowe płyty, ale rzadko pojawiała się w mediach.
Dopiero w 2016 r. postanowiła wziąć udział w "Tańcu z Gwiazdami", co zbiegło się z jubileuszową trasą Varius Manx z okazji 25-lecia istnienia zespołu. Znów zrobiło się o niej głośno, na dobre wróciła na scenę i od kilku lat z sukcesami udaje jej się łączyć życie prywatne i zawodowe.