Kastracja psa. Dlaczego wciąż ma tak wielu przeciwników?
"Zrobisz mu krzywdę" czy "Będzie cierpiał", to tylko niektóre z argumentów, jakie można usłyszeć od przeciwników kastracji. Aneta Awtoniuk – behawiorystka i ekspertka w programie TVN "Misja Pies", w rozmowie z WP Kobieta tłumaczy, skąd bierze się to błędne przekonanie.
10.10.2019 | aktual.: 10.10.2019 15:54
Kastracja to zabieg, z którym prędzej czy później spotka się każdy właściciel psa i kota. Osoby, które zdecydowały się na adopcję ze schroniska, zazwyczaj otrzymują zwierzę, które zostało już wykastrowane. W niektórych przypadkach muszą podpisać oświadczenie, w którym zobowiążą się do przeprowadzenia zabiegu we własnym zakresie. Wszystko po to, aby ograniczyć nadmierny rozród psów i kotów, zwłaszcza tych nierodowodowych.
W Polsce jedynymi hodowcami, którzy mają prawną możliwość rozmnażania zwierząt, są członkowie Związku Kynologicznego. Sytuacja komplikuje się w przypadku zwierząt spoza schronisk i hodowli. W takim przypadku decyzję o sterylizacji czy kastracji musi podjąć nowy właściciel. W wielu przypadkach wygrywają stereotypy czy rady usłyszane od sąsiadki, a dobro zwierzęcia schodzi na dalszy plan.
Kastracja psa niemile widziana
Monika kilka miesięcy temu kupiła szczeniaka z rodowodem. Nie zamierza jeździć z nim na wystawy, co w praktyce uniemożliwia mu zostanie reproduktorem. Od początku wiedziała, że pies zostanie wykastrowany. Jak mówi, dla jego dobra.
– Kiedy suki dostaną cieczkę, to Dingo zwariuje. Tyle się słyszy o ucieczkach psów i niepohamowanej agresji. Wolę tego uniknąć – mówi. Monika nie sądziła, że jej decyzja wzbudzi tyle emocji. – Kiedy powiedziałam o tym koleżance z pracy, myślałam, że mnie zabije – tłumaczy.
"Zrobisz mu krzywdę", "Będzie cierpiał", "To tak jakbyś mężczyźnie urwała j..a" – to tylko niektóre z argumentów, jakie usłyszała. Ciężko z nimi dyskutować. Szczególnie w przypadku, gdy druga osoba nie ma zielonego pojęcia o rozmnażaniu psów i kieruje się intuicją albo wiedzą zdobytą na zajęciach z przygotowania do życia w rodzinie. Życie seksualne zwierząt nie ma jednak nic wspólnego z seksualnością człowieka.
"To bzdura"
Aneta Awtoniuk – behawiorystka z 13-letnim doświadczeniem, prowadząca od dwóch sezonów program "Super Pies" w Polsacie oraz ekspertka w programie TVN "Misja pies", w rozmowie z WP Kobieta podkreśla, że postrzeganie kastracji w Polsce wynika z niewiedzy i głupoty.
Uważa, że osoby, które nie mają wystarczającej wiedzy o skutkach kastracji, tworzą szkodliwe mity na jej temat. – Od wielu lat walczę z fantasmagorią, że każda suczka powinna mieć chociaż raz w życiu szczeniaczki, bo inaczej zwariuje. Tak dosłownie mówią o tym ludzie. Nie mam pojęcia, skąd biorą takie wymysły, bo z jakąkolwiek wiedzą nie mają one nic wspólnego.
Dodatkowo wielu opiekunów psów i kotów uczłowiecza swoje zwierzęta. – Gdy ludzie traktują psa jak mężczyznę, a suczkę jak kobietę, to nie tylko jest to głupie, ale i stwarza ogromne pole do nadużyć. Opiekunowie są winni swoim podopiecznym troskę, spełnianie ich potrzeb wynikających z typu czy rasy, jaki prezentują i dbanie o zdrowie.
Awtoniuk nie ma wątpliwości. Uważa, że zwierzęta powinny być kastrowane, z wyjątkiem stabilnych psychicznie i spełniających wymogi wzorca rasy psów i kotów przeznaczonych do rozrodu w legalnych, certyfikowanych hodowlach. W pozostałych przypadkach uważa rozmnażanie za nieodpowiedzialne. – Dopóki w schroniskach są zwierzęta, to nie warto mnożyć kolejnych – mówi.
Aneta Awtoniuk – behawiorystka, prowadząca od dwóch sezonów program "Super Pies" w Polsacie oraz ekspertka w programie TVN "Misja pies",
Nie należy również zapominać, że kastracja ma nie tylko ograniczyć rozmnażanie. Zabieg ten może w znaczący sposób wydłużyć życie czworonoga. Pozwala bowiem zapobiec nowotworom, np. układu rozrodczego oraz ograniczyć ryzyko wystąpienia wielu chorób i dolegliwości. – Jeżeli kochamy nasze zwierzę i chcemy, aby żyło jak najdłużej w dobrym zdrowiu, to sterylizacja jest tutaj kluczowa. I nie ma od tego odstępstwa – twierdzi Awtoniuk.
Dodaje, że argumenty, które Monika usłyszała od bliskich, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Wykastrowany pies nie cierpi, podobnie jak suczka, która nigdy nie zostanie matką.
– Walka z tym fatalnym mitem o konieczności rozrodu powinna być troską każdego, kto lubi zwierzęta i chce dla nich jak najlepiej. Zawsze jednak warto decyzję o kastracji skonsultować z behawiorystą, zwłaszcza gdy opiekunom wydaje się, że rozwiąże ona problemy z zachowaniem psa czy kota – mówi.
– Niekiedy kastracja u konkretnych psów z problemami behawioralnymi nie będzie dobrym rozwiązaniem, ponieważ terapia korzysta z obecności testosteronu w organizmie. W takich wypadkach kastrację wykonuje się dopiero po zakończeniu terapii i utrwaleniu nowych zachowań psa w konkretnych sytuacjach – podsumowuje behawiorystka.
Można skorzystać z darmowej kastracji
Monika zdaje sobie sprawę, że nie przekona swoich znajomych do zmiany stanowiska. Zgadza się z behawiorystką, że jest to utrwalony przez lata mit, który na dobre wpisał się w światopogląd wielu osób. Liczy, że może oddolne działania zmienią myślenie uprzedzonych do kastracji osób. Z podobnego założenia wychodzą władze wielu polskich miast.
W Warszawie co roku odbywa się akcja, w ramach której właściciele czworonogów mogą skorzystać z darmowych zabiegów. Normalnie za kastrację trzeba zapłacić od 200 do 400 zł. W przypadku akcji, miasto pokrywa koszty związane z wizytą lekarską, narkozą, zabiegiem sterylizacji oraz opieką pooperacyjną. Dodatkowo, każdego marca odbywa się w Polsce miesiąc sterylizacji, który zachęcić ma właścicieli czworonogów do zabiegu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl