Blisko ludziKiedy jego córka zaczęła się dziwnie zachowywać, sprawdził jej komputer. Zastał tam piekło

Kiedy jego córka zaczęła się dziwnie zachowywać, sprawdził jej komputer. Zastał tam piekło

Rzeczą normalną jest, że dzieci w pewnym wieku zaczynają mieć tajemnice i chcą bronić swojej prywatności przed rodzicami. Problem pojawia się wtedy, kiedy sekrety mogą narazić dziecko na niebezpieczeństwo. Tak było w przypadku Scotta Jenkinsa i jego córki Haylee. Ojciec dziewczynki zauważył, że dzieje się z nią coś niepokojącego, więc sprawdził historię jej rozmów w sieci. Nie było to przyjemne doświadczenie.

Kiedy jego córka zaczęła się dziwnie zachowywać, sprawdził jej komputer. Zastał tam piekło
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska

Scott Jenkins jest ojcem dwóch pięknych córek. Na portalu "For Every Mom" postanowił podzielić się historią, która spotkała jego rodzinę kilka miesięcy temu. Mężczyzna zauważył wtedy, że jego starsza córka Haylee stała się bardziej zamknięta w sobie i unikała rodzinnych rozmów. Nie spodziewał się, że może mieć to związek z aktywnością jego dziecka w sieci.

Scott monitorował to, co jego córki robią w internecie minimum dwa razy w tygodniu. W pewnym momencie zorientował się, że Haylee ukrywa historię przeglądania i zataja przed nim strony, które odwiedza. Wiedziony intuicją i złymi przeczuciami Scott postanowił sprawdzić dokładnie komputer córki. Znalazł tam wyjątkowo niepokojącą korespondencję.

Haylee wysyłała wiadomości do 15-letniego chłopca o imieniu Bruce. W zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu dzieci komunikują się ze sobą najczęściej właśnie za pośrednictwem sieci. Jednak Scott zauważył, że jego córka za pośrednictwem tej znajomości poznała też mnóstwo nowych ludzi. I nie byli to jej rówieśnicy, choć można było odnieść takie wrażenie.

"Przejrzałem historię tej rozmowy i co zobaczyłem? Moją córkę w seksownej pozie. Wtedy od razu zapaliła mi się czerwona lampka. Wpadłem w panikę. Sprawdziłem wszystkie jej konwersacje, żeby uchronić ją przed tragedią. Może nie powinienem tego robić, ale Haylee kiedyś mi za to podziękuje" – napisał mężczyzna na portalu "For Every Mom".

Ojciec przejrzał profile chłopców, z którymi korespondowała córka i zorientował się, że żaden z nich nie był w wieku choćby zbliżonym do wieku Haylee. Scott uznał, że nie miał wyboru i zwrócił się o pomoc do policji. Przekazał im cały materiał i liczył na wymiar sprawiedliwości. Po siedmiu miesiącach otrzymał wezwanie, które zmroziło go do szpiku kości.

Rodzina Scotta dowiedziała się, że Bruce wcale nie był nastolatkiem, a członkiem organizacji zajmującej się handlem ludźmi. Najpierw starał się wzbudzić zaufanie, otrzymać zdjęcia, obiecując miłość, a później chciał się spotkać. Wabił nieświadome dziewczyny jako ofiary dla mężczyzn.

Gdyby ojciec nie sprawdził korespondencji córki, mogłoby dojść do prawdziwej tragedii. Czasami mimo głośnych sprzeciwów nastolatka warto jest sprawdzić jego aktywność w sieci. Należy jednak bardzo uważać, żeby nie zrobić tego zbyt nachalnie. Dzieci też potrzebują odrobiny prywatności. Najważniejsze jest jednak ich bezpieczeństwo.

Źródło artykułu:WP Kobieta
internetrodzicepedofilia

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (141)