Czy wszystko w modzie już było? Nie, ale są trendy, które wracają jak bumerang, oczywiście w nowej formie, kształcie i często kontekście. Coś, co kilka lat temu uchodziło za obciach, dziś jest bardzo modne. Oto przegląd trendów, przed którymi stroniłyśmy, a które znów tryumfalnie wróciły na ulice.
Czy wszystko w modzie już było? Nie, ale są trendy, które wracają jak bumerang, oczywiście w nowej formie, kształcie i często kontekście. Coś, co kilka lat temu uchodziło za obciach, dziś jest bardzo modne. Oto przegląd trendów, przed którymi stroniłyśmy, a które znów tryumfalnie wróciły na ulice.
Kolorowe tusze do rzęs
Pamiętacie, kiedy pojawiły się po raz pierwszy? Miały intensywnie błękitny lub turkusowy kolor i niemiłosiernie sklejały rzęsy. Minęło kilkanaście lat i tryumfalnie wróciły na półki drogerii. Można je tam znaleźć przez cały rok, choć prawdziwy „wysyp” rodzajów i kolorów następuje wiosną i latem. Rzeczywiście dają ciekawy efekt, ale tylko gdy masz 13 lat. U kobiety, która skończyła trzydziestkę, wyglądają śmiesznie i pretensjonalnie.
Tekst: Agnieszka Majewska/sr, kobieta.wp.pl
Białe szpilki
Sposób na modny wygląd? Ubierz się tak, jak zwykle i dodaj do tego białe szpilki. Zyskasz miano fashionistki znającej się na trendach. Co ciekawe, gdybyś tak samo ubrała się dwa lata temu, raczej nikt nie chciałby siedzieć z tobą przy stoliku w modnej kawiarni. Wniosek? Moda powraca jak bumerang. Jedno jest jednak pewne – białe szpilki pozostaną domeną panien młodych i jest niewielka szansa, by kiedykolwiek weszły do kanonu rzeczy ponadczasowych.
Widoczne logo
Kiedyś widoczna metka albo duże logo było obciachem. Ile razy zrezygnowałaś z kupna fajnych spodni albo bluzy tylko dlatego, że przeszkadzał ci widoczny znaczek? Symboliczne „trzy paski” były prawdziwym przekleństwem ludzi ceniących wygodne spodnie albo buty – lepiej było chodzić w rzeczach gorszej jakości, które jednak nie były ozdobione obciachowymi paskami. Dziś jest inaczej – im większe logo, tym lepiej. Dobrze jest także nosić ciuchy z widocznymi metkami, wszytymi np. na plecach lub rękawach.
Okulary w grubych oprawkach
Wszystko zaczęło się od kultowych okularów marki Ray Ban. Ponieważ jednak Polaków na nie nie stać, ulice zaroiły się od tanich podróbek produkcji chińskiej, często zresztą z charakterystycznym napisem „Ray Ban”. Z jakiegoś powodu popularne „kujonki” z czarnymi, grubymi oprawkami zawładnęły sercami „modnych” ludzi. Efekt jest taki, że czasem można odnieść wrażenie, że co druga osoba w naszym kraju ma problem ze wzrokiem. Aspekt pozytywny tego trendu jest taki, że jeśli rzeczywiście masz wadę wzroku, okulary nie są już obciachem.
Getry, dziś zwane legginsami
Te popularne w naszej młodości były z lajkry, koniecznie w żarówiastych kolorach. Do tego koszulka odsłaniająca pępek, dżinsowa kurtka z bufiastymi rękawami i tapir na głowie. Zdarzały się nawet pogadanki oburzonych pań polonistek, które tłumaczyły, że „jeśli już musicie nosić getry, to koniecznie z długą bluzką”. Potem pokazanie się w nich traktowane było jako wyraz bezguścia. Minęło kilkanaście lat i legginsy tryumfalnie wróciły. Niestety, nadal część kobiet nosi je z krótkimi bluzkami. Podpowiadamy: to wciąż jest obciachem, legginsy nosimy tylko z tunikami.
Dresy
Nazwanie kogoś „dresiarą” było policzkiem wymierzonym w poczucie stylu danej osoby. To słowo budziło najgorsze skojarzenia, a dziewczyny, noszące spodnie dresowe i szerokie bluzy z kapturem poza lekcją wychowania fizycznego ściągały na siebie drwiące uśmiechy i kpiące spojrzenia. A już dla połączenia dresów i szpilek nawet słowo „obciach” było zbyt delikatne. Dziś, jeśli nie masz w szafie czegoś „dresowego”, to znaczy, że nie znasz obowiązujących trendów.
Dzwony
Chcesz się wyróżnić z tłumu miłośniczek rurek, które na ulicy wyglądają tak samo? Załóż dzwony. Nie będziesz miała żadnego problemu, by je kupić. Nie to, co kilkanaście lat temu, kiedy dzwony robiło się samemu, wszywając trójkąty z ciemniejszego dżinsu od kolana w dół. Wszystko po to, by nogawka była jak najszersza. Potem dzwony, zwłaszcza te ciemniejszymi wstawkami, to był obciach. Dziś, jeśli chcesz być modna, powinnaś mieć je w szafie.
Gumiaki
Dziś oczywiście nie nosi się gumiaków, tylko kalosze. Ich najmodniejsza wersja to „huntery”. Nawet jeśli pracujesz na kasie albo dorabiasz na promocjach w markecie (co samo w sobie jest warte pochwały), twój status rośnie błyskawicznie, jeśli wieczorem pokażesz się na osiedlu w „hunterach”. Warunek - ubierz się dosyć niedbale, żeby nie było widać, że nad stylizacją z gatunku „wyjście po masło do sklepu osiedlowego” myślałaś od dwóch dni.
Szerokie brwi
W tym sezonie lansowane szczególnie przez dom mody Chanel, kiedyś uważane za największy obciach i wyraz totalnego zaniedbania. Teraz im więcej włosków na łuku brwiowym, tym lepiej. Im bardziej naturalne, tym modniejsze. Oczywiście to tylko pozory, że przy szerokich, gęstych brwiach nic się nie robi. Trzeba je stylizować, układać, przyciemniać. Ale na pewno nie jest już modowym grzechem je mieć. A kiedyś? Kiedyś należało skubać, nadając im kształt cienkiej linii. Dziś z kolei te cienkie brewki dające wrażenie wciąż niezdrowo zdziwionej twarzy to obciach. I jak tu się w tym wszystkim połapać?
Ombre
Kiedyś, żeby je zrobić (np. na bluzie czy koszulce), potrzebny był wybielacz. Dziś ciuchy w kilku płynnie przenikających się kolorach,dostać można w sieciówkach. Ombre, które ma obecnie wiele zwolenniczek, można nosić także na włosach czy paznokciach. Efekt jest nowoczesny, pod warunkiem jednak, że jeden kolor płynnie przechodzi w drugi. Do mody wróciło więc to, co jeszcze jakiś czas temu uważane było za obciach – w końcu nikt nie chciał nosić wyblakłych bluz czy koszulek.
Trendem, który kiedyś przeżywał rozkwit, a który wciąż nie chce wrócić na ulice, są poduszki wszyte w ramiona marynarek i żakietów. Zastanawiamy się, jak ten kiedyś jeden z największych obciachów zinterpretowałyby współczesne fashionistki. Kto wie, może przekonamy się już wkrótce? Czekamy z niecierpliwością.
Tekst: Agnieszka Majewska/sr, kobieta.wp.pl