"Kiedyś to było". Dlaczego romantyzujemy piosenki z młodości?
"Nie da się tego już słuchać!", "Kiedyś to było, teraz to nie ma" – te zdania słyszeliśmy od naszych rodziców, a dziś coraz częściej sami je powtarzamy. - Stajemy się tym wujem, który twierdzi, że teraz to już wszystko łupanina - mówi Kasia Gandor, przytaczając niezwykle ciekawe wyniki badań. Skąd bierze się to zjawisko?
Dlaczego z takim uwielbieniem wracamy do muzyki z czasów naszej młodości? Czy naprawdę była lepsza, czy tylko tak nam się wydaje? A może… jesteśmy biologicznie zaprogramowani, by ją idealizować?
Odpowiedzi na te pytania szukali Kasia Gandor i Przemek Jankowski w jednym z odcinków podcastu "Historie Jutra" ze współpracą z marką Play, gdzie z typową dla nich mieszanką naukowej ciekawości i osobistej nostalgii przyjrzeli się zjawisku muzycznej pamięci.
Słodki wykres wspomnień
- Są badania, które dają bardzo ciekawe i jednorodne wyniki. To się po prostu tak dzieje – zauważyła Kasia Gandor. Przytoczyła badanie, w którym ochotnicy w wieku od 18 do 84 lat odsłuchiwali fragmenty przebojów z list Billboardu, sięgających aż do lat 50. Uczestnicy oceniali, czy dana piosenka im się podoba, a naukowcy zestawiali te oceny z wiekiem, w którym słuchacz po raz pierwszy zetknął się z daną muzyką.
Wyniki? Spektakularnie spójne. - Wyszedł im z tego taki mega słodki, zgrabny wykresik –śmieje się Gandor. Pokazuje on jedno: najbardziej lubimy muzykę z czasów, kiedy mieliśmy 16–17 lat. I to jest szczyt naszego muzycznego zachwytu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zmieniło się doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI wieku? - Historie Jutra
W miarę jak się starzejemy, nasza otwartość na nowe brzmienia maleje. Po trzydziestce zaczyna się zjazd, a po czterdziestce to już równia pochyła. - Stajemy się tym wujem, który twierdzi, że teraz to już wszystko łupanina – mówi Kasia z lekkim uśmiechem i dodaje: - Niestety, jesteśmy na to skazani. Mam na to twarde dane.
Wspomnienie, które gra w duszy
Naukowcy nazwali to zjawisko "efektem reminiscencyjnym" (ang. reminiscence bump). To tendencja do bardziej szczegółowego i emocjonalnego zapamiętywania wydarzeń z okresu od 10. do 30. roku życia.
- Z tego okresu ludzie mają generalnie nieproporcjonalnie więcej wspomnień niż z innych. To wybrzuszenie na wykresie – nasz mózg po prostu mocniej chłonie rzeczy wtedy, gdy życie dopiero się rozpędza – tłumaczy Gandor.
To czas pierwszych miłości, wyjazdów, ważnych decyzji i – oczywiście – ścieżek dźwiękowych, które towarzyszyły każdemu z tych momentów. Muzyka zapisuje się w nas jak emocjonalna kapsuła czasu.
Tupac, Queen i Lady Gaga
Romantyzowanie muzyki z młodości to coś więcej niż sentymentalna podróż. To przypomnienie, kim byliśmy, zanim świat nas uformował. To także wspólny język pokoleniowy – "nasze" kawałki, które grają w duszy i stają się kodem kulturowym.
Przemek Jankowski, dziennikarz technologiczny i współprowadzący podcast, też ma swoją listę "świętych piosenek": - Gdyby mnie wysłać na bezludną wyspę z mp3, na pewno wrzuciłbym tam Changes i California Love Tupaca, Highway to Hell AC/DC, Hammer to Fall i Crazy Little Thing Called Love Queen. Pewnie coś od DGE z polskiego rapu też by się znalazło.
Gandor odpowiada z entuzjazmem: - U mnie to była Lady Gaga, średniowczesna Rihanna, Jay-Z z Alicią Keys "Empire State of Mind!". Jak to znalazłam, to sobie od razu wpisałam w Google, co wtedy leciało, jak miałam 16 lat. I po prostu – najlepsze, absolutne bangery.
- Jak wchodzę na Spotify i widzę ‘Top Hity 2010–2015’, to zawsze klikam. Uwielbiam! – mówi Gandor. - Romantyzuję tamte doświadczenia muzyczne. One mnie budują, przypominają, kim wtedy byłam.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl