Emily Ratajkowski stanęła w obronie Kim
Webby Awards to corocznie przyznawana nagroda dla najlepszych stron internetowych. W tym roku po raz pierwszy została przyznana w kategorii Break the Internet, a otrzymał ją nie kto inny, jak Kim Kardashian, która cyklicznie dokonuje przełomu w sieci. Zazwyczaj dzieje się to za pomocą jej nagich, prowokujących zdjęć, które natychmiast stają się najczęściej udostępnianymi materiałami.
- Nagie selfie aż po grób – powiedziała Kim, odbierając nagrodę. Regułą jest, że przemówienia laureatów nie mogą zawierać więcej niż pięć słów.
Oprócz oczywistych głosów zachwytu – Kim jest bezsprzecznie przepiękną i seksowną kobietą – notorycznie spotyka się ona z krytyką hejterów. Zarzucają jej, że oprócz nagich piersi czy pupy, celebrytka nie ma się czym pochwalić, a w dodatku daje zły przykład dorastającym dziewczętom. Dla wielu nastolatek i młodych kobiet Kim jest bowiem wzorem kobiecego piękna. Zapominają jednak często, że nie całkiem naturalnym, ale „ulepszonym” wieloma operacjami i zabiegami kosmetycznymi. Choć gwiazdka chwali się, że jej biust jest w pełni naturalny, na jednym ze zbliżeń wyraźnie widać wystającą spod biustonosza bliznę.
Falę krytyki wywołało słynne już rozebrane zdjęcie przed lustrem, podpisane „Gdy nie masz co na siebie włożyć”. Kim usiłowała nawet zrobić z niego manifest feministyczny, twierdząc, że słowa hejterów to wyraz nienawiści wobec kobiet, a każda z pań może epatować swoim ciałem w sposób, jaki uznaje za słuszny. W jej obronie stanęła inna lubująca się w nagości celebrytka, Emily Ratajkowski. I choć sama idea jest być może słuszna, to zastanawiamy się, czy obie gwiazdki równie chętnie obnażałyby swe wdzięki, gdyby daleko im było do promowanego przez media ideału.