Kinga Duda nie ma lekko. Ochroniarze mogą uprzykrzać życie
Kinga Duda ma obstawę ochroniarzy. Mężczyźni towarzyszą jej non-stop, jeżdżą na każde spotkanie, do pracy czy na imprezy. Zdaniem Jerzego Dziewulskiego, byłego szefa ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego, Kindze nie ma czego zazdrościć.
Kinga Duda od 5 lat gdzie się nie pojawi, tam ma obstawę. Czy to podczas studiów w Krakowie, czy w pracy w Londynie, towarzyszyli jej ochroniarze opłacani przez polskich podatników. Agenci pilnują bezpieczeństwa młodej kobiety non stop. Wożą ją w każde miejsce, sprawdzają nie tylko miejsca, do których się wybiera, ale i ludzi, z którymi się spotyka.
Kinga Duda: na randkę z ochroniarzem
Jerzy Dziewulski, były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego, wie, że takie życie jest uciążliwe. Zwłaszcza dla młodej kobiety. Widział, jak nieustanna obstawa wpływała na Olę Kwaśniewską i nie zazdrości Kindze Dudzie. Zwłaszcza że ochroniarze, jak zdradził w rozmowie z "Faktem", potrafią ostro zareagować, gdy znajomi Kingi zachowują się niestosownie. Nie ma mowy o spontanicznych wypadach i młodzieńczych wygłupach.
Mało tego, każda nowa znajomość, jaką zawiera Kinga jest prześwietlana. Kontrwywiad wszędzie dopatruje się podstępów i zakłada, że nowi przyjaciele prezydentówny mają złe intencje i chcą wyciągnąć od niej wrażliwe informacje. W takiej sytuacji, trudno o normalne życie towarzyskie, nie wspominając już o uczuciowym.