Blisko ludziKobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Kobieca seksualność przeżywa obecnie swój renesans. Nikt już nie obawia się wycieczek w poszukiwaniu punktu G, a erotyczna mapa ciała kobiety jest dla mężczyzn tak samo ważna jak, nie przymierzając, samochodowy atlas Polski. Nadszedł więc czas na kolejny krok w kierunku kobiecej rozkoszy – odkrycie kobiecej ejakulacji.

Kobieca seksualność przeżywa obecnie swój renesans. Nikt już nie obawia się wycieczek w poszukiwaniu punktu G, a erotyczna mapa ciała kobiety jest dla mężczyzn tak samo ważna jak, nie przymierzając, samochodowy atlas Polski. Nadszedł więc czas na kolejny krok w kierunku kobiecej rozkoszy – odkrycie kobiecej ejakulacji. Doświadczenia, o którym ani kobieta, ani mężczyzna nie są w stanie zapomnieć.

Tekst: Pola Zamecka

1 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Zacząć należy od tego, że kobiety, podobnie jak mężczyźni, posiadają prostatę! Tak, tak – to nie żadna pomyłka. Fakt ten został jednak naukowo udowodniony dopiero… pod koniec XX wieku. Znajduje się on niedaleko cewki moczowej i spełnia podobne funkcje jak ten sam narząd u mężczyzn.

To właśnie z tego powodu będzie ona obiektem naszego zainteresowania. Żeńska prostata posiada bowiem możliwość produkowania ejakulatu, co oznacza, że i ciało kobiety na głęboką rozkosz reagować może podobnie, jak ciało mężczyzny – wytryskiem!

2 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Trudno określić, jak duży procent kobiet nie jest w stanie dokładnie opisać budowy anatomicznej swoich narządów intymnych, ale jest on na pewno znaczny. I nie jest to wcale spowodowane faktem, że nie uważały one na lekcjach biologii. Zapewne na schemacie rysunkowym byłyby w stanie wskazać i nazwać poszczególne elementy budowy waginy, ale już wskazanie ich i nazwanie na własnym ciele mogłoby stanowić nie lada wyczyn… Wszystkiemu winien jest wstyd.

3 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Nasza kultura nie docenia seksualności. Często spychana jest ona na margines życia, a uwarunkowania religijne i kulturowe sprawiają, że „o tych sprawach” ze sobą nie rozmawiamy. Trudno więc dziwić się, że kobiety nie mają pojęcia, o tym, co tak naprawdę może sprawić im przyjemność i czym to jest spowodowane.

4 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Kolejnym problemem jest też społeczny problem z akceptacją masturbacji. Jest ona uważana za coś złego i grzesznego. Kojarzy się z osobami samotnymi, które nie mają możliwości zaspokajania swoich potrzeb seksualnych w inny sposób.

Tymczasem masturbacja to świetna okazja do odkrywania potrzeb i reakcji własnego ciała. Warto pamiętać, że każda kobieta jest inna i co innego sprawia jej przyjemność. Masturbacja, nazywana też czasami treningiem seksualności, daje okazję do wypróbowania różnego rodzaju dotyku – jego intensywności, głębokości, kierunku. Jeśli sama kobieta nie wie, co sprawia jej rozkosz, nie jest w stanie przekazać tego swojemu partnerowi. A to z kolei rodzi rozczarowanie, a czasem nawet niechęć do współżycia seksualnego…

5 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Czym się różni orgazm łechtaczkowy od pochwowego?

Oba rodzaje orgazmu są bardzo ważne. Zdecydowanie łatwiej jest jednak osiągnąć orgazm łechtaczkowy, wymaga on bowiem stymulacji narządu, który choć stosunkowo późno został dokładnie zbadany przez naukowców, to jednak jest „łatwo dostępny” i żadna kobieta (ani mężczyzna) nie powinna mieć problemu z jego identyfikacją. Łechtaczka może mieć różną wielkość i kształt, jest jednak łatwo wyczuwalna, choć ukrywa się nieco pod napletkiem łechtaczki (tuż pod wzgórkiem łonowym, a nad ujściem cewki moczowej). Warto wypróbować różne metody jej stymulacji, aby odnaleźć taką, która daje nam największą rozkosz.

6 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Orgazm pochwowy związany jest ze stymulacją magicznego punktu G. Znajduje się on na przedniej ścianie pochwy i wcale nie jest tak mały, jak się czasami uważa. Punkt G to w rzeczywistości całkiem spory fragment tkanki jamistej, która rozciąga się od łechtaczki aż do odbytnicy. Tkanka ta nabrzmiewa pod wpływem napięcia seksualnego i właśnie w stanie podniecenia jest najłatwiej wyczuwalna. Dlatego aby ją odnaleźć, ważne jest wcześniejsze pobudzenie partnerki, przez jej odpowiednią stymulację (np. pieszczoty łechtaczki i okolic warg sromowych większych i mniejszych).

To właśnie dzięki stymulacji punktu G ukrytego w pochwie kobieta może doświadczyć wytrysku. Orgazm łechtaczkowy różni się więc od pochwowego swoją intensywnością. Jeśli orgazm łechtaczkowy określimy jako silne doświadczenie psychiczne, to orgazm pochwowy, zakończony ejakulacją można nazwać doświadczeniem mistycznym.

7 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Aby doświadczyć tak intensywnego orgazmu, konieczne jest jednak wcześniejsze przygotowanie. Po pierwsze warto więc ćwiczyć osiąganie orgazmu w ogóle (a jak już wcześniej ustaliliśmy, najłatwiej jest to robić przez odpowiednią stymulację łechtaczki). Po drugie konieczne jest trenowanie mięśni Kegla! Coraz więcej mówi się o istotnej roli tych mięśni w ciele kobiety.

Żeby poczuć, w jaki sposób działają, spróbuj zatrzymać strumień moczu, kiedy przy najbliższej okazji korzystać będziesz z toalety. Powtarzaj to ćwiczenie kilkukrotnie w ciągu dnia, także „na sucho” (10 serii po ok. 3 sekundy). Zadanie to jest łatwe, ponieważ nikt nie będzie widział kiedy „trenujesz”! Możesz to więc robić siedząc przed komputerem, czy oglądając telewizję, a nawet przygotowując obiad! Im silniejsze mięśnie Kegla, tym większa szansa na osiągnięcie orgazmu Twojego życia!

8 / 8

Kobiecy wytrysk – zaginiona Atlantyda

Obraz
© Jupiterimages

Kobiecy ejakulat, jak już wspominaliśmy, produkowany jest dokładnie przez ten sam organ, co ejakulat męski. Jego wytrysk następuje, kiedy kobieta osiąga szczególnie intensywny orgazm. Niektóre kobiety, które doświadczyły ejakulacji, wspominają, że przypomina on bardzo silne parcie na pęcherz moczowy, a po stosunku owocuje pojawieniem się płynu. Nie jest go dużo (maksymalnie kilka łyżeczek), a jego konsystencja i zapach w żaden sposób nie przypominają moczu (bo to właśnie z oddaniem moczu kobiety identyfikują ejakulację).

Przy okazji warto jednak przypomnieć, że choć orgazm zakończony ejakulacją jest przeżyciem niezwykłym, nie oznacza to jednak, że orgazm bez ejakulacji nie jest wartościowy, a także że nie warto uprawiać seksu bez orgazmu. To nie zawody w osiąganiu jak największej przyjemności. Seks to sposób wyrażania miłości.

łechtaczkaorgazmpunkt g

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (79)