Kobieta w ciąży obsługuje przy stole mężczyznę. Reklama podzieliła internautów
Za suto zastawionym stołem siedzi zadowolony mężczyzna. U jego boku żona w zaawansowanej ciąży. Nie siedzi – obsługuje męża, który jest tak zajęty, że nawet na nią nie patrzy i tylko "troskliwie" trzyma ją za "dół pleców". W zamyśle twórców reklama miała przedstawiać szczęśliwą scenkę rodzinną, w której kobieta spełnia swoje zachcianki. Ale wielu zobaczyło w niej coś zupełnie innego – seksizm w najgorszej postaci, bo zawoalowany.
08.10.2017 | aktual.: 08.03.2019 13:48
Reklamie towarzyszy podpis, który sprowokował dyskusję na temat roli kobiety we współczesnym społeczeństwie i w rodzinie. "Oferujemy ponad 17 000 produktów. Żebyś miała z czego wybierać". Internauci nie kryją oburzenia. Bo dlaczego nie "miał", nie "mieli", ale właśnie ona, kobieta, która nawet w zaawansowanej ciąży, kiedy jest jej ciężko, stopy jej puchną i łupie w krzyżu, ma za zadanie czuwać, by jej mężczyzna został należycie obsłużony?
– I to jest reklama idealnie wpisująca się w PiS-owski patriarchalny model rodziny, kobieta jest od obsługiwania męża... Mi to jakoś skojarzyło się ze starymi reklamami z USA, gdzie idealna żona skacze dookoła męża. Tylko to była jakieś 60 lat temu... – napisał jeden z internautów.
Nie brakuje jednak głosów, że reklama jest zupełnie niewinna. – Objaśniam: pani w ciąży nie znosi tego bufetu dla mężunia, tylko dla siebie. Jest w ciąży, więc ma takie zachcianki. Stoi, a nie siedzi, bo jakby siedziała, to nie widzielibyśmy zza stołu jej brzucha. Hasło obok zdjęcia podkreśla to słowami "abyś miała z czego wybierać". A facet ma taką zdziwioną minę, bo się dziwi, że żonka tyle słodkości zamierza zjeść, ale ją kocha (ręką na jej biodrze) i nie komentuje. Proste. Po co to bicie piany? – komentuje inny.
Jeśli faktycznie taki był zamysł twórców reklamy, to trzeba zawiłych wyjaśnień, by przykryć to, co rzuca się na pierwszy rzut oka – a więc prostego przekazu, że to kobieta, a nie mężczyzna, jest odpowiedzialna za robienie zakupów, że to ona stoi i obsługuje stół, podczas gdy on siedzi, czekając na kolejne dania. Choć padają argumenty o nadinterpretacji, nie można lekceważyć faktu, że seksizm podawany nie wprost, pod przykrywką choćby wartości prorodzinnych, jest dużo bardziej niebezpieczny, bo przyzwyczaja nas do krzywdzących postaw i przedstawia je jako normalne. Dużo łatwiej jest walczyć z upokarzaniem kobiet, kiedy nie ma co do niego żadnych wątpliwości. Jak napisała jedna z komentujących kobiet, "to takie niby drobiazgi, ale gdzieś kształtują nasze postawy".
Niektórzy komentujący wskazują wręcz na to, że dwuznaczność reklamy jest celowa. Twórcy reklamy, wykorzystując napiętą sytuację między środowiskami kobiecymi a rządem, chcieli wywołać dyskusję i sprawić, że bilbord zostanie zauważony. Niezależnie od tego, czy faktycznie taka była intencja, tak się właśnie stało.
Szukasz kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, produktów do makijażu albo perfum? Wejdź na stronę Cocolita.pl wyprzedaże.