FitnessKobieto, wyrzuć stanik. Rezygnacja niesie za sobą wiele korzyści

Kobieto, wyrzuć stanik. Rezygnacja niesie za sobą wiele korzyści

Kobieto, wyrzuć stanik. Rezygnacja niesie za sobą wiele korzyści
Źródło zdjęć: © 123RF
28.05.2018 11:08, aktualizacja: 25.07.2018 14:59

Od dłuższego czasu zastanawia mnie, dlaczego większość kobiet we współczesnym świecie chce być rycerzami, skoro większość kobiet chodzi w zbroi? Zbroję noszą na piersiach. Czy szykują się do walki?

Właściwie to stale walczymy z codziennością, ze słabościami. Bardziej potrzebne nam są stalowe nerwy, niż zbroja na cyckach. Piersi, które są jedną z najseksowniejszych części ciała kobiety, są przez nas maltretowane. Dlaczego? To lubimy je, czy nie? A jeżeli tak, to czemu się nad nimi znęcamy?

Jeżeli chcesz mieć zdrowe, jędrne piersi – to o nie dbaj!

Tak, tak. Nastolatki już dzisiaj powinny zadbać o piersi, bo łatwiej jest utrzymać jędrność, niż ją przywrócić. Chyba że planujecie interwencję chirurgiczną? Powiększanie, ujędrnianie, podnoszenie. To pozostawiam waszej ocenie.

Kolejna kwestia: zastanawia mnie, w jakim celu nosi się staniki powiększające piersi? Przecież w sypialni i tak go nie macie, więc po co rozczarowywać partnera. Na zewnątrz balony, a jak zdejmiesz stanik, to z maxi wychodzi mini. Pomyślcie, jakie wrażenia odnoszą mężczyźni. Chyba jest to dla nich zadziwiająca metamorfoza, nawet rzec można: zjawiskowa.
Większość mężczyzn skupia się na kształcie piersi – naturalnym rzecz jasna.
A jak chodzicie w zbroi z dmuchanymi miskami, to oprócz sztucznego nadmuchania seksu w nich nie ma.
Drogie panie, czy chciałybyście, by panowie chodzili w majtasach z wielką gąbką?
Dla mnie to aseksualne. Ale co tam wygląd. Twój partner ma dotykać piersi czy gąbki???

Obraz
© Materiały prasowe

*Dlaczego tak eksponujecie jedne swoje atrybuty maskując inne? *
Wstydzimy się płci?
Zakładanie takich staników to ukrywanie, a nie uwydatnianie piersi.
Jak patrzę na niektóre kobiety i dziewczyny, to mam wrażenie, że zaraz im dekolt eksploduje – cycki prawie pod brodę. Strach podejść, a co dopiero dotknąć.

Ktoś zapyta:
To co, w ogóle nie nosić? Do tego powrócimy.
Na razie skoncentrujmy się na wątpliwych zaletach noszenia takiej „zbroi” pod postacią stanika i na tym, jak dbać właściwie o piersi.

Golonka ujędrnia piersi. To nie żart, już wyjaśniam
Po pierwsze odpowiednia dieta bogata również w kolagen – przy jego braku, skóra jest mniej elastyczna i tworzą się rozstępy – szczególnie wtedy, gdy gwałtownie przybieracie lub tracicie na wadze, najczęściej powstają w okresie ciąży i laktacji.
Kolagen również przeciwdziała powstawaniu zmarszczek przez uelastycznianie skóry i jest niezbędny dla stawów (one też są przez nas przeciążane dźwiganiem, ciążą, nieodpowiednią dietą).
Czyli: albo jecie golonkę (indyczą, wieprzową, kurze łapki, świńskie nóżki), albo ostro suplementujecie dobry kolagen.

*Drogie wegetarianki, *
U was kolagenu w diecie nie ma, no bo skąd go czerpać? Wiem to z własnego doświadczenia.
Jędrność, elastyczność skóry (włosy i paznokcie również) oraz zdrowie stawów z czasem „leci” w dół.
Choć zależność stanik–jędrność jest mała. Niestety, wiek – czyli zmniejszenie poziomu kolagenu i wody w organizmie – robi swoje, więc grawitacja jest nieubłagana. Dlatego powtarzam – dobry kolagen.
Drugie zasadnicze pytanie:
Która z was ma odpowiednio (profesjonalnie) dobrany stanik???
Źle dobrany stanik powoduje obwisłość piersi, a nie, jak się większości wydaje, jej przeciwdziała.

Kolejny problem to kręgosłup. Precz z fiszbiną!
Przy nieodpowiednio dobranym staniku wiele kobiet się garbi (ciężar biustu). A ile z was, drogie panie, odczuwa ulgę, kiedy po przyjściu do domu zdejmuje „zbroję”.
Jak już wspomniałam, biustonosz osłabia mięśnie klatki piersiowej. Jednak gdy nasz biust walczy z grawitacją, czyli jest na wolności, klatka piersiowa pracuje ciężej i wydajniej. Mięśnie się nie rozleniwiają, bo stanik podtrzymujący piersi robi to za wasze mięśnie. Gdy jednak ułaskawimy nasze piersiątka i wypuścimy je, to mięśnie muszą pracować i ciężej im się poddać prawom grawitacji.
Czyli wymachy rąk kobiet podczas kłótni z partnerem zdają się być zasadne i biologicznie widać jesteśmy do tego przysposobione (koniecznie bez stanika). Polecam włączyć w to ruchy okrężne – uwaga, aby nie uszkodzić partnera :-)
Zaraz posypią się argumenty, że afrykańskie kobiety również mają obwisłe piersi. Tak, ale one tak ogólnie mają je zdrowe.
Noszenie bielizny, która uciska, utrudnia przepływ limfy, więc może wpłynąć na powstanie tkanki nowotworowej.
Przemyślcie również kwestię pozostałej obcisłej odzieży, szczególnie bielizny wyszczuplającej i spodni.
Wiem. Na optykę to zawsze kilka kilo mniej w takich obciślakach, ale ich noszenie jest bardzo groźne.

Dlaczego?
Pierwszym zadaniem bielizny wyszczuplającej jest ściśnięcie naszego tłuszczyku. Niestety, nie pozostaje to bez wpływu na nasze narządy: żołądek, jelita i okrężnice. Kolejny groźny problem to wpływ na nasze krążenie. Taki ciągły ucisk prowadzi do zakrzepów. Może też rozwijać żylaki i zatory limfy, które objawiają się początkowo jako obrzęk kostek.
Jeżeli występuje mrowienie, drętwienie i silny ból nóg, to kolejne skutki noszenia takiej bielizny. Bielizna ta sprawia, że nerw obwodowy ud jest uciśnięty. Niestety, najsmutniejszą konsekwencją takiego długotrwałego ucisku jest powstanie tkanki nowotworowej.

Czyli noszenie staników może skończyć się amputacją piersi!
Polecam lekturę dotyczącą badań zależności między zachorowalnością na nowotwory a noszeniem staników i innej obcisłej odzieży.
Oczywiście, zaraz posypią się argumenty – a co ubrać do opiętych, przylegających bluzek.
OK, okazjonalnie można ubrać, szczególnie z jakiejś superokazji, wystąpień, balów, bo jak, o zgrozo!, ktoś z tłumu zobaczy prześwitujące sutki, to zgorszenie społeczne ;-) A i jeszcze jakiś idiota wrzuci zdjęcie do Internetu.
Wyrób nawyk w dniu codziennym – masaż piersi ruchami kolistymi – nie musisz wykonywać go sama – partner na pewno nie odmówi. Ta profilaktyka mu się spodoba.

*Kolejna sprawa – tkanina i jej pochodzenie *
W czasach lawiny chińskiej odzieży, w tym bielizny, czy zastanawiacie się również, jaką chemię nosicie na sobie?
A pomyślcie: która z tej odzieży jest najbliżej ciału? I najbardziej reaguje z ciałem.
Wiem, że posiadanie kolejnego w okazyjnej cenie, przepięknego koronkowego stanika, tudzież majteczek jest kuszące.
Ale pomyślcie, to przecież tak jakbyście mieliły w buzi te majtasy – dostarczając sobie sporej dawki chemii do organizmu. Chemia, szczególnie ta wredna chińska chemia, przenika przez skórę bez żadnych przeszkód.
Niestety, ekoodzieży nie ma ma na rynku w „normalnej” cenie, ale lepiej mieć mniej, a zdrowe.

Noszenie bawełnianej odzieży też nie jest zdrowe
Odzież z bawełny też pozostawia wiele do życzenia. Bawełna jest obecnie potwornie przesycona chemią. Już zanim wyrośnie ma w sobie pełno chemii. Pomijam fakt, że aby wyrosła, to na ogromnych plantacjach niszczy ekosystem. Może ktoś w końcu zacznie produkować odzież z konopi, nie jest jej potrzebna do wzrostu chemia i jeszcze oczyszcza glebę – więc jest eko.

Reasumując
Jeżeli cały dzień trzymacie piersi na uwięzi, są to warunki sprzyjające ich obwisłości i zatrzymaniu limfy, co w konsekwencji prowadzić może do powstania nowotworów.
Są również takie agentki, co śpią w stanikach! Zgroza!!!
Zrzućcie zbroję.

Dla sceptyków – wyniki badań
Regularne noszenie biustonosza ogranicza przepływ limfy i może w znacznym stopniu przyczyniać się do rozwoju raka piersi.
David Moth przeprowadził eksperyment, w którym zbadał ciśnienie wywierane przez biustonosz na znajdujące się bezpośrednio pod nim naczynia limfatyczne. Stwierdza: „Wyniki sugerują, że nawet najmniej uciskające biustonosze wywierają nacisk na naczynia limfatyczne”.
Kilka innych badań potwierdziło związek pomiędzy noszeniem staników a rakiem piersi.
Najbardziej dokładne badania na ten temat zostały przeprowadzone przez małżeństwo antropologów medycznych, Sydneya Rossa Singera i Somę Grismaijer. Singer i Grismaijer odkryli, że Maorysi, autochtoniczne plemię w Nowej Zelandii, którzy zostali zintegrowani z kulturą zachodnią, mieli taki sam odsetek występowania raka jak ich zachodni odpowiednicy. Natomiast żyjący w odosobnieniu autochtoni Australii nie cierpieli praktycznie na tę chorobę. Tak samo stało się z Japonkami i mieszkankami Fiji, kiedy zaczęły żyć na sposób zachodni, to znaczy zaczęły nosić biustonosze. Od razu podniosły się statystyki przypadków pojawiania się raka piersi.
We wczesnych latach 90. Singer i Grismaijer przestudiowali zwyczaje noszenia biustonoszy wśród 4500 kobiet w 5 miastach w USA. Odkryli, że 3 na 4 kobiety, które nosiły biustonosze 24 godziny na dobę, miały raka piersi. Pośród tych, które nosiły je przez ponad 12 godzin dziennie, ale nie wtedy kiedy szły spać, 1 na 7 rozwinęła raka piersi. Jest to nieco wyższy wskaźnik niż ogólny 1 do 8.
Dla porównania jedynie 1 na 152 kobiety, które nosiły biustonosze przez mniej niż 12 godzin dziennie, miały raka piersi, a jedynie 1 na 168 wśród tych, które nosiły je rzadko lub wcale.
Innymi słowy, kobiety, które noszą biustonosze przez 24 godziny na dobę mają 125 razy większe ryzyko rozwinięcia się u nich raka piersi niż te, które noszą je rzadko lub wcale.
Zadziwiające jest też to, że kobiety, które zdecydowały się nie używać biustonoszy, miały taki sam odsetek występowania raka piersi jak mężczyźni.

Źródło: Andreas Moritz, Rak nie jest chorobą

Media i lekarze gorąco namawiają do badania USG lub mammografii, zamiast zacząć od prostej rady – wyrzuć stanik!

Obraz
© Karolina Kamińska

Więcej tekstów na temat zdrowego trybu życia znaleźć można w dwumiesięczniku "Żyj naturalnie"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Żyj naturalnie