Blisko ludziKobiety na marginesie. PO prezentuje nowy zarząd, ale coś nam się tu nie zgadza

Kobiety na marginesie. PO prezentuje nowy zarząd, ale coś nam się tu nie zgadza

Podobno kobiety nie stanowią już marginesu w polityce. Podobno zasiadają na najważniejszych stanowiskach, aktywnie działają i udowadniają, że kompetencjami i doświadczeniem nie różnią się od kolegów polityków. Podobno, bo w praktyce ten obrazek wygląda dość smutno. I nie tylko, jeśli spojrzymy na aktualnie rządzącą partię.

Kobiety na marginesie. PO prezentuje nowy zarząd, ale coś nam się tu nie zgadza
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Drozdek

16.12.2017 17:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Co tam panie w polityce? Po staremu. Przynajmniej tak się wydaje, gdy spojrzymy na "odświeżony" skład Zarządu Krajowego Platformy Obywatelskiej, którym właśnie pochwalili się jej członkowie.32 mężczyzn. 8 kobiet. W zarządzie znalazły się: Ewa Kopacz, Małgorzata Kidawa-Błońska, Monika Wielichowska, Agnieszka Pomaska, Izabela Leszczyna, Marzena Okła-Drenowicz, Izabela Katarzyna Mrzygłocka, Hanna Zdanowska, Urszula Augustyn.

Partia, która co rusz mówi o tym, jak ważne są prawa kobiet, równość płci i nowoczesność, w swoim zarządzie nie ma tylko kilka kobiet. Nie stanowią nawet połowy składu. A podczas sobotniego spotkania członków partii Ewa Kopacz podkreślała, jak ważne są w Polsce kobiety. Więc jak to jest? Są ważne, ale nie koniecznie, by stać się członkami zarządu?

I tu pewnie wracamy do dyskusji starej jak świat, której roboczy tytuł mógłby brzmieć: "Przecież na siłę tych kobiet nie ściągniemy". Cóż, jeśli mamy mówić o nowoczesności, to ten argument dawno już powinien zostać pogrzebany, szczególnie pod Wiejską.

- W naszym kraju prawa kobiet są ograniczone. Nie tylko drzewa się wycina. Za chwilę będziemy wycinać szpitale z sieci szpitali, ale wycinamy też prawa kobiet – mówiła w marcu Ewa Kopacz w rozmowie z Wirtualną Polską. Wycinamy sobie też możliwość pokazania kobietom, że mają w sejmie odpowiednią reprezentację.
– To jest najgorsze, że nagle przyszła władza, która mówi: my wiemy to lepiej, my wam urządzimy życie. My wam zaproponujemy takie życie, które w naszym odczuciu jest świetne, dobre, komfortowe, a wy macie się do tego tylko dostosować. To jest obrzydliwe, bo każda z nas chce brać odpowiedzialność za swoje życie, czyny, słowa i decyzje – mówiła Kopacz w tym samym wywiadzie. – Nie wolno, nie tylko polskim kobietom, zabierać prawa do decydowania o sobie – dodała.

Ale krytykowanie i patrzenie na ręce rządzących to jedno, a co innego dawanie przykładu swoim własnym postępowaniem. Tu wydaje się największy problem opozycji, że krytykując władzę – choćby za łamanie praw kobiet – daje złudny przykład zmian w kraju. Czy mamy cieszyć się każdą pojedynczą polityczką, której uda się zdobyć wysokie stanowisko w polityce? Tak. Cieszyłybyśmy się jednak najbardziej, gdyby na takich grafikach, którymi cieszą się partie, kobiety stanowiły przynajmniej połowę decydentów. 32 do 8 nie prezentuje się przyszłościowo.

Równość płci to sprawa polityczna, ale nie należy tylko do jednej strony sporu. W rządzie Mateusza Morawieckiego panie można policzyć bardzo szybko. Sześć ich jest. Na 22 ministrów łącznie z premierem. Polaków mogą zawstydzić Francuzi. Tam w rządzie jest 11 kobiet. Połowa. Czyli da się. Dodam, że pań nie trzeba było błagać, namawiać, wyciągać na siłę z cienia. Obyło się bez dramatów. Zwyczajnie zostały docenione. Może warto to przemyśleć, drodzy politycy.

Ale co tam równość płci. Dziś Polki dowiedziały się np., że ich miejsce jest tylko w kuchni. Dziennikarze TVP Info śmiali się ze słów Ewy Kopacz, która przyznała, że część Polek zamiast przygotowywać święta, protestuje pod sądami.

"Ewa Kopacz chwali te kobiety, które zamiast przygotowywać święta – stoją przed Sejmem i sądami" – pasek takiej treści pojawił się w sobotę na antenie TVP Info. "Kobiety do miotły i garów. Sprawy publiczne tylko dla facetów?" – pytał na Twitterze rzecznik prasowy Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. Panowie w studiu przyznali jednak, że przecież kobiety w tych domach to mają dobrze. Przecież dzięki 500+ mogą rodzić, a ich prawa nie są łamane. No kto tyle zrobił dla Polek, co nasi politycy w ostatnich latach?

politykakobietyrówność płci
Komentarze (183)