Kobiety protestują w Indiach po skandalicznych słowach wiceprezydenta. "Nie powinny wychodzić z domu nocą"
Kiedy wychodziłyśmy na ulicę, żeby protestować przeciwko zmianom prawnym uderzającym w prawa kobiet, solidaryzowały się z nami kobiety z Islandii, Korei czy Francji. Teraz czas, byśmy my pomyślały o tych, które mają wiele powodów, by wyrażać swój sprzeciw. Tym razem powody do protestu mają kobiety w Indiach. Są oburzone słowami tamtejszego wiceprezydenta, który zrzuca odpowiedzialność za molestowanie na kobiety.
09.08.2017 | aktual.: 09.08.2017 15:37
Kilka dni temu w stanie Hariana na północy Indii doszło do incydentu, w wyniku którego dwóch mężczyzn zostało zatrzymanych z zarzutami stalkingu i molestowania seksualnego na 28-letniej kobiecie. Jeden z mężczyzn, Vikas Barala, jest synem Subhashy Barali, szefa jednej z dwóch wiodących partii politycznych w tym kraju, Indyjskiej Partii Ludowej. Obaj podejrzani szybko zostali zwolnieni z aresztu za kaucją, a wezwanie, by Barala zrezygnował z funkcji przewodniczącego, nie przyniosło żadnych efektów.
Całą sprawę postanowił skomentować wiceprezydent Indii, Ramveer Bhatti. W wywiadzie udzielonym CNN zaczął bronić zatrzymanych mężczyzn, wywołując tym samym wściekłość kobiet w całym kraju.
– Kobieta nie powinna wychodzić z domu o północy. Dlaczego jechała gdzieś tak późno w nocy? – wiceprezydent Indii zaatakował ofiarę molestowania. – Powinniśmy o siebie dbać. Rodzice powinni dbać o swoje córki. A tym nie powinno się pozwalać wychodzić późno w nocy. Powinny wracać do domu o wcześniejszej porze – przekonywał Bhatti.
W ramach sprzeciwu mieszkanki Indii zaczęły masowo publikować swoje zdjęcia na portalach społecznościowych, na których widać, jak przebywają poza domem późno w nocy. Do swoich postów dołączają hashtag #AintNoCinderella.
– Drogie zacofane Indie. Jesteśmy niezależne i nie potrzebujemy, żeby ograniczać nam naszą wolność – pisze internautka. – Będę robić to, co mi się podoba, dniem czy nocą. Nie waż się myśleć, że masz prawo mnie powstrzymać – pisze inna.
Z mechanizmem przerzucania odpowiedzialności za molestowanie na ofiarę spotykamy się – niestety – również w Polsce. Stąd też organizowany od 2011 roku w naszym kraju międzynarodowy Marsz Szmat, podczas którego manifestujące ubierają się często w kuse stroje, by zwrócić uwagę na to, że nieważne, co ofiara ma na sobie – winę za przestępstwa seksualne zawsze ponosi sprawca.