Kobiety za kółkiem zastąpią mężczyzn?
Panie coraz częściej siadają za kółkiem. W 2009 roku prawie dwa razy więcej kobiet podeszło do egzaminu na prawo jazdy niż miało to miejsce w roku 2008. Czyżby czekała nas rewolucja i niedługo kobiety zupełnie zastąpią mężczyzn za kierownicami samochodów?
Panie coraz częściej siadają za kółkiem. W 2009 roku prawie dwa razy więcej kobiet podeszło do egzaminu na prawo jazdy niż miało to miejsce w roku 2008. Czyżby czekała nas rewolucja i niedługo kobiety zupełnie zastąpią mężczyzn za kierownicami samochodów?
Kobieta za kierownicą nie jest już dziś żadnym novum, podczas gdy jeszcze piętnaście lat temu nie tak wiele z nas miało prawo jazdy. Nadal jednak częściej spotkamy się z sytuacją, w której to mężczyzna prowadzi, a kobieta siedzi obok, na siedzeniu pasażera. Wciąż pokutuje stereotyp „baby za kierownicą”. Wielu boi się kobiet-kierowców. Jednak coraz częściej trafiają się tacy, którzy bez kobiety za kółkiem nigdzie by nie pojechali.
Samochód nie jest dziś tak silnie utożsamiany z mężczyzną jak dawniej. W związku z tym, że typ macho-faceta powoli odchodzi do lamusa, coraz częściej panowie przesiadają się na fotel pasażera.
- Nie mam prawa jazdy, chociaż potrafię prowadzić samochód. To zobowiązuje. Potem wszyscy chcą być odwożeni lub podwożeni. A ja bardzo lubię to, że moja dziewczyna prowadzi, kiedy jedziemy na jakąś wycieczkę poza miasto – mówi Marcin, dwudziestoczteroletni mieszkaniec Warszawy.
Nie każdy przyzna się do tego tak otwarcie, ale Marcin, nie ma z tym problemu.
- Nie mam na tym punkcie kompleksów. Znam kilku mężczyzn, którzy nie jeżdżą, bo po prostu nie mają takiej potrzeby.
Podobnie uważa Małgorzata, trzydziestodziewięcioletnia dyrektor handlowa z Krakowa.
- Brak umiejętności prowadzenia samochodu przez mężczyznę wcale nie umniejsza jego męskości. W mojej rodzinie w jednym tylko odwróciły się role właściwe innym rodzinom: samochód jest domeną kobiety, zaś mężczyzna wcale się tego nie wstydzi.
Małgosia egzamin na prawo jazdy zdała już w wieku 17 lat, za pisemną zgodą rodziców, bo takie były ówczesne przepisy. Jeszcze na studiach kupiła swój pierwszy samochód – używaną Ładę 2107.
- Mój mąż pochodzi z rodziny, w której nie ma tradycji motoryzacyjnych. Maciek ma prawo jazdy, ale jeździć przestał zupełnie, kiedy urodziły się nam dzieci, za bardzo się bał o ich bezpieczeństwo, ponieważ sam nie czuł się pewnie za kierownicą. Wiedziałam, że jest mu przykro z tego powodu, ale ja nigdy nie miałam o to pretensji. Do tego stopnia, że na nasze ostatnie studenckie wakacje pojechaliśmy samochodem na Wolin. Mąż proponował, abyśmy pojechali pociągiem, ale uparłam się przy samochodzie i całą podróż za kierownicą, mimo zaawansowanej ciąży, zniosłam znakomicie.
Gosia i Maciek codziennie jeżdżą razem do pracy. - Zdarza się też, że odwożę męża także w sobotę. Mieszkamy w peryferyjnej dzielnicy, do której w weekend rzadko dojeżdża autobus – tłumaczy.
- Maciek bardzo lubi jechać samochodem, który ja prowadzę. Wśród znajomych mówi o tym otwarcie, zaś to, że sam nie jeździ zawsze obraca w żart.
Marek (30 lat, prawnik) i Olga (29 lat, tłumacz), mieszkańcy Warszawy, oboje mają prawo jazdy, ale dopiero od niedawna wspólny samochód. Wcześniej jeździli autem Olgi i to ona robiła wszystko, żeby go utrzymać w dobrej formie.
Dzisiaj ciężko jest im ustalić, kto ma prowadzić, bo zazwyczaj żadne z nich nie ma na to ochoty.
- Kiedy jestem zmęczona, mój partner prowadzi, jeśli jest odwrotnie, ja to robię.
Marek twierdzi, że nie czułby się mniej męsko nie mając prawa jazdy. – Ale w dzisiejszym świecie ciężko jest sobie dać bez niego radę.
Fakt, iż kobiety coraz częściej są posiadaczkami prawa jazdy wiąże się m.in. z emancypacją w sferze zawodowej.
- Do tej pory kobiety miały inne priorytety, inaczej ułożone życie. Prawo jazdy nie było im potrzebne i takich kursów po prostu nie kończyły, w tej chwili mamy równouprawnienie i jest ono potrzebne każdemu – mówi Mariusz Papuga z warszawskiego Centrum Szkolenia Kierowców ALFA.
Dlatego coraz więcej kobiet zapisuje się na kursy na prawo jazdy.
- Jest to zauważalna tendencja, na kursach mam nawet więcej pań niż panów – dodaje.
Taką tendencję potwierdzają dane Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Warszawie, według których w ciągu roku ilość kobiet, które zapisały się na egzamin teoretyczny i praktyczny znacznie się zwiększyła. W roku 2009 do obu typów egzaminu przystąpiło prawie dwa razy więcej pań niż w roku poprzednim - 2008.
Jak jest ze zdawalnością egzaminu?
- Płeć nie ma tu znaczenia. Powiedziałbym nawet, że czasami kobiety zdają lepiej niż mężczyźni, bo podchodzą do tego poważniej. Kobieta, jeśli wie, że czegoś jeszcze dobrze nie opanowała, wykupuje dodatkowe godziny. To działa – tłumaczy Papuga.
Dane statystyczne WORD przedstawiają się jednak nieco inaczej. Faktycznie, aż 84,6% kobiet uzyskuje pozytywny wynik na egzaminie teoretycznym, w stosunku do 79,4% mężczyzn. Jednak, jeśli chodzi o egzamin praktyczny, ta zależność zmienia się na niekorzyść kobiet i wynosi 21,5% do 42,8% egzaminów zdanych za pierwszym podejściem.
Z obserwacji Mariusza Papugi z Centrum ALFA wynika, że nie występuje w tej kwestii żadna zależność wiekowa, bo na kursy przychodzi tyle samo pań w wieku około pięćdziesięciu, trzydziestu, co dwudziestu kilku lat. – Taka zależność występuje raczej wśród panów. Częściej zgłaszają się do nas młodzi mężczyźni.
Rzadziej o prawo jazdy starają się kobiety starsze, często już nieaktywne zawodowo. Częściej natomiast te, które właśnie wchodzą na rynek pracy.
- Na egzaminy zapisuje się najmniej kobiet po 56 roku życia, najwięcej w grupie 20-29 lat – mówi Tomasz Matuszewski, pracownik warszawskiego WORD.
Wszystko wskazuje na to, że niedługo to kobiety będą głównym targetem reklam producentów najlepszych marek samochodowych. To z myślą o nich będą postawały najbardziej kultowe modele drogich aut. A czym się wtedy zajmą mężczyźni? Być może będą zabawiać dzieci na tylnym siedzeniu…