Kocham swoje dziecko, ale… Lista najtrudniejszych zachowań twojego dziecka
Skarby, aniołki, cudeńka, bąbelki…T tak, nasze dzieci takie właśnie są. Cudowne, kochane, słodkie, i … śpiące. Znasz to uczucie? Wzruszenie na widok śpiącej pociechy połączone ze smutnym westchnięciem?
13.12.2012 | aktual.: 13.12.2012 17:43
Skarby, aniołki, cudeńka, bąbelki…T tak, nasze dzieci takie właśnie są. Cudowne, kochane, słodkie, i … śpiące. Znasz to uczucie? Wzruszenie na widok śpiącej pociechy połączone ze smutnym westchnięciem? Myśl, dlaczego wraz z otwarciem słodkich oczu, ujawniają się niekoniecznie słodkie rogi? Jeżeli jesteś rodzicem dziecka pomysłowego w swych zmaganiach z twoimi zasadami, przeczytaj. Nie jesteś sam!
Wspomnienie chwili, gdy pierwszy raz zobaczyliście swoje maleństwo, pozostaje na całe życie. W jednej chwili zapominamy, jak wyglądała nasza codzienność przed urodzeniem dziecka, nie potrafimy wyobrazić sobie siebie inaczej, niż w roli kobiety/mamy czy mężczyzny/taty. Wraz z upływem lat wspomnienia z pierwszych dni czy nawet miesięcy z maluszkiem zacierają się, z niedowierzaniem patrzymy na zdjęcia, z łezką w oku pakujemy za małe ubranka, utrzymując, że skurczyły się w praniu.
Jednocześnie patrzymy na nasze dziecko, które choć wiąż bezbronne, walczy już o swoje prawa, egzekwuje obietnice. Nie potrafi samodzielnie ubrać się, ledwo sięga głowa ponad stół, ale chce decydować o tym, co będzie robiło, jak będzie się bawić lub nawet… o zgrozo… o której pójdzie spać (decyzja o tym, o której wstanie, podejmuje już znacznie szybciej).
Z jednej strony widzimy więc przejawy samodzielności, potrzeby samostanowienia, z drugiej mamy świadomość, że to do nas należy określenie jasnych granic, dotyczących tego, co wolno, a czego absolutnie nie. Mamy świadomość i zwykle chcemy to robić, na drodze do realizacji naszego rodzicielskiego planu staje jednak najbardziej zainteresowany, czyli dziecko. Okazuje się, że nie chce naszych zasad, nie chce ograniczeń, nie zgadza się na nakazy. Ba! Dysponuje szerokim wachlarzem zachowań, które mają mu ułatwić realizację własnych zamierzeń. Prześledźmy więc najczęściej występujące, trudne reakcje naszych pociech – dlaczego to robią, co chcą uzyskać i jak powinniśmy zareagować.
On mnie w ogóle nie słucha!
„Krzysiu, rozbieraj się, idziemy się kąpać. Krzysiu, przestań oglądać bajkę, idziemy się kąpać, woda jest już gotowa. Krzyyyysiuuuuuu, mówię do ciebie… Krzyyyyysiuuu!!!!!” Brzmi znajomo? Od pierwszego polecenia do ostatniego, wykrzyczanego i nasyconego sporą dawką twojej złości, minęło kilka minut? Woda już nie jest ciepła? Przede wszystkim spróbuj uświadomić sobie, że twoje dziecko najczęściej nie działa w tym momencie złośliwie. Nie ignoruje ciebie, ma za to duży problem z dopuszczeniem do siebie komunikatów w momencie, gdy jest czymś bardzo zainteresowane. Co nie znaczy, że mamy czekać aż samo zwróci na nas uwagę.
Jasno określ granicę, poinformuj dziecko: Krzysiu, za pięć minut wyłączam bajkę i idziemy do łazienki.
Przywołaj spojrzenie dziecka skup na sobie jego uwagę. Wykorzystaj komunikat „popatrz na mnie”, poproś o powtórzenie polecenia, w wyraźny sposób wyraź swoją aprobatę za pożądaną reakcję. Pamiętaj, małe dziecko ma duży problem ze skupieniem się na tym, co do niego mówimy, szczególnie gdy wokół siebie ma dużo zabawek, telewizor, muzykę itp. Kontakt wzrokowy ułatwi ci przekazanie informacji. I oczywiście po obiecanych pięciu minutach wyłącz bajkę.
Krzyczy, gdy nie chcę mu czegoś dać
To trudne. Trudne dlatego, że krzyk naszego dziecka jest dla nas zwykle bardzo bolesny. Rozpaczliwe zawodzenie, pisk, łzy – uderzają w nasze rodzicielskie uczucia i nierzadko zwyczajnie poddajemy się i ulegamy dziecku. Spora część rodziców zmaga się z obawą o reakcję sąsiadów, boi się oskarżenia o przemoc lub niewłaściwą opiekę – zdarzają się takie sytuacje (co w efekcie dobrze świadczy o sąsiadach).
Pamiętaj jednak, że krzyk jest pierwszym narzędziem dziecka, służącym do zaspokojenia jego potrzeb i na pewnych etapach życiowych, jest zupełnie właściwy. I zawsze działa. Trudno dziwić się, że również starsze dzieci reagują w taki sposób, do nas należy jednak właściwa odpowiedź. Wprowadź więc zasadę ładnego mówienia, staraj się nie ulegać krzyczącemu dziecku, zachęcaj i pomóż w uspokojeniu się, jeżeli dziecko ma z tym problem. Pamiętaj: nieważne, jak głośny był krzyk, jak bardzo bolą ciebie uszy i jak bardzo marzysz o parującym kubku herbaty z melisy – gdy maluch się uspokaja – nie zapomnij go pochwalić.
Rzuca się na podłogę
To kontynuacja zachowania nr 2. Krzyk i łzy nie działają? Naturalną konsekwencją jest upadek na podłogę, często połączony z uderzaniem pięściami, kopaniem, przyjmowaniem dziwnych pozycji. Zdarza się, że dziecko w napadzie złości uderza głową o podłogę, ścianę, rzuca się tak gwałtownie, że obawiamy się o jego bezpieczeństwo. Próbujemy je podnieść uspokoić, porozmawiać – nie działa.
W takiej sytuacji silne emocje utrudniają dziecku skupienie się na kierowanych do niego słowach, nasze próby mogą wręcz nasilić złość. Co robić? Staraj się nie zwracać bezpośredniej uwagi na zachowanie dziecka, nie siłuj się z nim, nie stawiaj na nogi za wszelką cenę. Ignoruj, jednak gdy maluch wstanie i zobaczysz, że próbuje się uspokajać, możesz pozwolić mu przyjść do siebie i przytulić się.
Oczywiście priorytetem jest bezpieczeństwo maluszka – jeżeli emocje są tak silne, że może zrobić sobie krzywdę – otocz je ramionami, zabezpiecz. Nie ulegaj jednak, nie pocieszaj, nie wzmacniaj zachowania dziecka. Spokojne „uspokój się, już dobrze”, cichym głosem, bez patrzenia na dziecko. I tu znowu – jeśli zobaczysz, że próbuje się opanować, pochwal spokojnie i pozwól się przytulić.
Wyjątek: sklep, piaskownica. Możesz oczywiście ignorować i jest to wskazane, pytanie tylko czy przechodnie pozostaną bezstronni. Komentarze i dobre rady nie należą do najprzyjemniejszych, w takie sytuacji więc najlepiej usunąć się z dzieckiem z miejsca zdarzenia.
Bije mnie
Sytuacja jednoznacznie negatywna. Uderzyło mamę, tatę, babcię? Zapewne stało się to w wielkiej złości, automatycznie, wręcz bezwiednie. Reakcja powinna być jednak naprawdę natychmiastowa i bardzo wyraźna. Wyraźne słowa: „nie wolno bić”, w przypadku dalszych kuksańców wyniesienie delikwenta do drugiego pokoju, z informacją: „nie wolno bić”. Spędzisz 3 minuty w swoim pokoju.
W tym przypadku chodzi o natychmiastową reakcję rodzica, w taki sposób aby dziecko zobaczyło, że jest to zachowanie bardzo złe. W żadnym wypadku nie oddawaj dziecku, nie wdawaj się w przepychanki, nie tłumacz, że to boli, gdy dziecko jest w napadzie złości. Staraj się być spokojny ale też konsekwentny. Jasne reakcje są dla dziecka jasną informacją.
Rzuca przedmiotami
Najwcześniej latają smoczki, butelki, grzechotki, potem cięższe zabawki. Zdarza się że dziecko przypadkowo trafi rodzica, co nie sprzyja spokojnej atmosferze. W tej sytuacji spróbuj zareagować podobnie jak w przypadku bicia: „nie wolno rzucać”. Jeżeli wciąż rzuca - zabierz. Wpada w histerię? – Procedura taka jak przy uspokajaniu malca. Gdy się uspokoi – bardzo wyraźnie pochwal.
Czy istnieje szansa, że takie zachowania, wraz ze wzrostem dziecka, będą zdarzały się coraz rzadziej, aż w końcu zanikną? Zapewne tak, pojawią się jednak inne, bardziej złożone, zmienią się również motywy danych zachowań. Nie znaczy to jednak, że rodzic jest w tym starciu z własnym dzieckiem bez szans – wręcz przeciwnie. Trudne zachowania naszych pociech będą zawsze, bez względu na wiek dziecka. Podstawą jest jednak świadomość co zrobić, spokój i pewność siebie. Dziecko ma prawo nie radzić sobie ze swoimi emocjami, ma prawo być impulsywne, gwałtowne, popełniać błędy. To rodzic uczy je życia, pokazuje prawidłowe reakcje, działa – gdy dziecko jest w chaosie.
Ten dzień, gdy naszemu aniołkowi wyrastają rogi, a słodka buzia zamienia się w zaciętą twarz małego wojownika, to szkoła życia dla dziecka, w której rodzic jest nauczycielem, warto więc popracować nad własnymi reakcjami. Uczymy nasze dzieci wyrażania emocji i akceptowanych zachowań, punktem wyjścia jest więc opanowanie naszych emocji w różnych sytuacjach.
(dja/sr)