Koniec ery herbaty?
Przez całe pokolenia filiżanka herbaty była dla Brytyjczyków lekarstwem na
wszelkie dolegliwości, niezawodnie poprawiając samopoczucie. Młode pokolenie uważa jednak, że
herbata to napój dla rodziców i dziadków.
29.03.2011 | aktual.: 23.03.2013 19:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przez całe pokolenia filiżanka herbaty była dla Brytyjczyków lekarstwem na wszelkie dolegliwości, niezawodnie poprawiając samopoczucie. Młode pokolenie uważa jednak, że herbata to napój dla rodziców i dziadków. Herbatę starannie parzono niegdyś w czajniczkach (w czasach wiktoriańskich były to naczynia ozdobne, często ze srebra) i nalewano przez sitko, by fusy nie wpadły do filiżanki. Obecnie najczęściej po prostu zalewa się torebkę wrzątkiem i dodaje mleka.
Picie herbaty bez mleka wciąż uchodzi w Zjednoczonym Królestwie za wyraz braku dobrych manier, tak jak w czasach starożytnych Rzymian picie wina bez domieszki wody.
Do dziś nikt w Anglii nie powie zresztą, że Elżbieta II pije (drinks) herbatę. Prawidłowym zwrotem jest "przyjmuje" lub "zażywa" (takes). Monarchini ma też w zwyczaju parzyć herbatę osobiście i podawać ją gościom zaproszonym na podwieczorek.
Herbatę pija 88 proc. Brytyjczyków w wieku od 65 lat wzwyż. W grupie wiekowej 15-34 jest to 73 proc. Jeszcze niższy jest odsetek amatorów herbaty wśród osób w wieku 16-24 lat - 53 proc. - wynika z ustaleń firmy Mintel badającej preferencje konsumentów.
Rosnącą konkurencją dla herbaty stają się napoje orzeźwiające, dostępne w puszkach, kartonach lub plastykowych butelkach. Nie przybywa też nowych amatorów herbaty.
Wprawdzie herbatę wciąż pije ośmiu na dziesięciu Brytyjczyków, ale proporcja zmniejsza się. O ile jeszcze w 2006 roku do picia herbaty przyznawało się 87 proc. ankietowanych, o tyle w 2010 roku było to już tylko 81 proc.
Wśród młodszych konsumentów Jonny Forsyth z Mintela dostrzega większą skłonność do eksperymentowania z nowymi gatunkami i smakami herbat. Młodzi częściej też piją herbaty ziołowe, w odróżnieniu od starszych, przyzwyczajonych do herbaty tradycyjnej.
- Jeśli producenci herbaty nie wstrzelą się w upodobania młodszych wiekiem konsumentów, to może się okazać, że tradycja nie zostanie przekazana z pokolenia na pokolenie. Sektor herbaciany (...) zbyt się uzależnił od tradycyjnej herbaty śniadaniowej - ostrzegł.
Nie można wykluczyć, że w ciągu dwóch pokoleń herbata może się stać napojem, pozwalającym określić czyjś wiek bez potrzeby zaglądania mu w metrykę.
(PAP/ma)