Koszykarki zwyciężyły 223 do zera. Wynik wywołał burzę w sieci
Nastoletnie zawodniczki z Pabianic zdeklasowały rywalki. Pokonały je 223 do zera. Grały zacięcie, tak aby wygrać. Po meczu zostały skrytykowane za niesportową postawę. Czy słusznie? Psycholog sportu studzi emocje i apeluje, aby ambicje dorosłych nie zniechęciły młodych koszykarek do dalszej rywalizacji na boisku.
Zacznijmy od początku. W ramach rozgrywek klubowych zawodniczki z Pabianic rozegrały mecz przeciwko łodziankom. Pierwsze, doświadczone koszykarki wygrały 223 do zera. Jak obliczył prezes Łódzkiego Związku Koszykówki, trafiały do kosza co 20 sekund. W rozmowie z nami Bartłomiej Wojdak przekazał, że powinny dać rywalkom choćby 2 punkty.
– Zamiast odpuścić, to cisnęły do końca. Ja odbieram to jako formę gry nie fair play – powiedział prezes ŁZK. Konfrontujemy jego zdanie z opinią trenerki drużyny zwycięskiej i psychologiem sportu.
"Moje zawodniczki zostały zlinczowane"
Mecz koszykarek, które rywalizowały w kategorii do lat 15, wywołał falę komentarzy. Wszystko dlatego, że po efektownym wyniku na profilu Łódzkiego Związku Koszykówki na Facebooku pojawił się dość ironiczny post oceniający postawę zwyciężczyń z Pabianic jako niesportową. – Traktuję to jako formę upokorzenia i nabicia zdobyczy punktowych przez poszczególne zawodniczki. Na koniec sezonu jest prowadzona bowiem klasyfikacja na najskuteczniejszego zawodnika rozgrywek – przekazał Bartłomiej Wojdak.
Jak wyjaśnił, meczu nie widział, ale rozmawiał o nim z sędziami. – Z ich opinii wynika, że dziewczyny z Pabianic kryły na całym boisku swoje przeciwniczki, od samego początku i nie pozwoliły rywalkom przejść przez środkową linię. Gdybyśmy wiedzieli, że dziewczynki z klubu z Łodzi są początkujące i prezentują tak niski poziom gry, to pewnie byśmy ich nie dopuścili do rozgrywek – przekazał w rozmowie z WP Bartłomiej Wojdak, wyraźnie zniesmaczony wynikiem, który określił jako precedens w historii tych rozgrywek.
Napięcie, jakie zrodziło się po meczu, dotknęło przede wszystkim same zawodniczki. Trenerka zwycięskiej drużyny w rozmowie z nami powiedziała, że jej uczennice zostały wręcz "zlinczowane". – Jedne i drugie dziewczyny są teraz nieszczęśliwe. Mecz i wynik został rozdmuchany – przekazała Joanna Nowacka.
– To są rozgrywki, które prowadzą do Mistrzostw Polski. Dlaczego moja drużyna miała stać na boisku? Nie jesteśmy wielkimi gwiazdami, są od nas lepsze drużyny w tym roczniku, ale jak ktoś oczekiwał, że powiem zawodniczkom, że mają stać jak słupki lub dać rzucić przeciwnikowi do kosza, to się pomylił. Nie mam zamiaru tłumaczyć się ze zwycięstw, a z przegranych rozlicza mnie mój pracodawca – dodała.
Przyznała, że między drużynami była ogromna dysproporcja. – Grałam całą 12-tką, moje kadrowiczki, które jadą na Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży odsunęłam od składu, wzięłam do gry dziewczynki, które jeszcze nie grały. One też chciały się pokazać. Po meczu moje zawodniczki zostały zlinczowane, zostały zganione za coś, co nie powinno mieć miejsca – skomentowała Nowacka.
Hejt i burza w sieci nie służą budowaniu sportowej postawy. Dr Zuzanna Gazdowska, psycholog sportu, zauważa, że "w przypadku sportu dzieci i młodzieży komunikacja (zwłaszcza publiczna – przyp.red.) powinna nie mieć charakteru obwiniającego same zawodniczki".
"Warto docenić, że grały do końca"
– Osoby dorosłe powinny rozwiązywać swoje nieporozumienia, czy wątpliwości między sobą. Pamiętajmy, że wiek około 15 lat jest dosyć newralgicznym okresem w rozwoju. Osoby bardzo mocno biorą do siebie to, co mówi się na ich temat i na podstawie tych informacji budują obraz siebie. Z pewnością przebieg meczu mógł być upokarzający dla drużyny przegranej. Warto byłoby porozmawiać z zawodniczkami i wytłumaczyć im, że taki, a nie inny rezultat wynika z dysproporcji między reprezentowanymi poziomami i że nie zawiniły – przekazała ekspertka.
– Warto docenić wysiłek i waleczność zawodniczek, to, że grały do końca, że nie zeszły z boiska w połowie meczu. W ten sposób budujemy ich nastawienie na rozwój, podkreślamy rolę zaangażowania, a nie skupiamy się na wyniku, który był nieco poza ich zasięgiem – wyjaśniła.
Psycholog sportu zwróciła uwagę, że po meczu warto się przyjrzeć, czy całość zawodów przebiegała w atmosferze fair play, czy w trakcie rozgrywek rywale okazali sobie szacunek.
– Działania dorosłych mają ogromny wpływ na dalsze losy sportowe młodych zawodników. Uważam, że takie sprawy powinny być rozwiązywane na poziomie działaczy czy też trenerów, a nie rozgrzebywane na forum, bo w tej sytuacji głównymi poszkodowanymi staną się zawodniczki obu drużyn. Takie trudne emocje nie są im potrzebne – skwitowała psycholożka.