Krioterapia domowa
Krioterapia to coraz popularniejsze leczenie zimnem.
09.03.2010 | aktual.: 07.06.2010 16:34
Krioterapia to coraz popularniejsze leczenie zimnem. Pod wpływem niskich temperatur organizm człowieka reaguje mobilizacją. Pobudzona zostaje naturalna ochrona immunologiczna, nieco rozleniwiona dobrymi warunkami życia, w cieple wspomaganym antybiotykami. Zabiegów dokonuje się w specjalnych komorach zimna lub miejscowo, zamrażając chore miejsce.
Ale nieco lżejsza, możliwa do zastosowania w domu „krioterapia” nie jest wymysłem naszych czasów. To tylko powrót do dawnych metod mających na celu niemodne dziś hartowanie organizmu. Pozostałości to nie tylko zalecania chłodnych kąpieli lub wstąpienie do klubu morsów. Okłady z zimnej wody stosujemy przy migrenach, krwawieniach z nosa, opuchliznach z powodu bólu zęba, udarach cieplnych i słonecznych oraz przy wstrząśnieniu mózgu.
W tzw. zespole niespokojnych nóg wystarczy czasem stanąć bosymi stopami na bardzo zimnej powierzchni(wystarczy 2-3 minuty), by nogi się „uspokoiły”. O zbawiennym wpływie zimnych okładów pisał już w połowie XIX wieku ks.Sebastian Kneipp, proboszcz z Wörishofen w Niemczech. Choć wykpiwany, doskonalił całe życie swoje metody leczenia. Leczył ziołami, stosował kinezyterapię, dietetykę oraz propagowanie higienicznego trybu życia. Ale największą sławę zdobyła metoda zwana hydroterapią, czyli wykorzystanie reakcji organizmu na ciepłą i zimną wodę. Zależnie od schorzeń Kneipp zalecał kąpiele, okłady, polewanie i obmywanie wodą o temperaturze wyższej lub niższej od naturalnej ciepłoty ciała. Wśród wielu innych zabiegów proponował także chodzenie boso po mokrej trawie, świeżym śniegu i bardzo zimnej wodzie. Jak skuteczne okazały się jego metody, świadczyło powstawanie w okolicy i w sąsiednich krajach licznych zakładów leczących w ten sposób. Ośrodki sanatoryjne wykorzystujące metody Kneippa istnieją do dziś, także w
Polsce.
Był autorem kilku książek, dzięki którym możemy niektóre zabiegi poznać i wykonywać w domu. Najprostszym jest codzienna kąpiel, koniecznie zakończona zimnym prysznicem. W czym nam pomoże takie hartowanie organizmu i zmuszanie do mobilizacji sił? Na pewno da ulgę nogom z żylakami, a może nawet spowolni ich powstawanie, zmniejszy bóle w chorobach stawów, pobudzi przemianę materii, co ureguluje zaburzenia ukrwienia tkanek, zmniejszy skłonność do przeziębień, katarów.
Zimne okłady wysychające można w domu stosować na plecy i klatkę piersiową przy przeziębieniach. Mają także działanie uspokajające. Chłodna woda zmniejsza napięcie mięśni. Nawet niektóre bóle krzyża, polewane zimną wodą lub obłożone okładem wody z octem ustąpią.
W lecie albo późną wiosną możemy wykonać niektóre zabiegi nad brzegiem jeziora lub morza. Brodzenie zawsze zimnym brzegiem Bałtyku lub moczenie stóp w lodowatych górskich potokach niewiele kosztuje. Trzeba tylko pamiętać, że po potraktowaniu ciała i bolących miejsc chłodem, należy potem owinąć się ciepło i rozgrzać. A po brodzeniu założyć skarpetki i buty.
Zabiegi zimną wodą, podobnie, jak te w komorach zimna są dużym wysiłkiem dla organizmu. Dlatego, jeśli chcemy zastosować coś więcej, niż niewielki okład, polewanie łydek lub brodzenie – zasięgnijmy najpierw porady lekarza. (JD)