Alber Elbaz, dyrektor artystyczny domu mody Lanvin, zdecydował się na nietypową kampanię reklamową tegorocznej jesienno-zimowej kolekcji. Elbaz, zamiast szukać modelek i modeli w agencjach, zdecydował się odnaleźć odpowiednie osoby na zatłoczonych ulicach Nowego Jorku.
Zorganizowaliśmy uliczny casting. Odpowiedzialny za zadanie zespół wykonał fantastyczną robotę. Ludzi, których wybraliśmy poznałem dzień przed sesją zdjęciową. To było niesamowite przeżycie spotkać tak piękne osoby – powiedział Albert Elbaz.
Dyrektor marki zdradził, że chodziło mu o „niemodeli”. Osoby piękne, ale niekoniecznie młode, ani ponadprzeciętnie wysokie ani szczególnie szczupłe. Przedział wieku? Od 18 do 82 lat.
Chciałem widzieć ludzi z różnych grup wiekowych, o różnych figurach i różnych osobowościach noszących ubrania Lanvin. O to właśnie chodzi w tej marce i taką postawę reprezentujemy. Nie robimy ubrań jedynie dla dwudziestoletnich dziewczyn. Chciałbym zobaczyć również dojrzałe kobiety ubrane w Lanvin. Kocham zmarszczki. Kocham siwe włosy. – cytuje dyrektora marki brytyjski Vogue.
Sesję reklamową jesienno-zimowej kolekcji sfotografował Steven Meisel od kilku dekad pracujący między innymi dla amerykańskiego i francuskiego „Vogue'a”. Obie redaktorki naczelne uwielbiają prace Meisela. Franca Sozzani zatrudniał Meisela do produkcji każdej okładki, co jest absolutnym wyjątkiem w świecie mody. W sesji dla Lanvin „niemodelki” pozują w pomieszczeniach umeblowanych i ozdobionych w stylu retro. Jednej z nich towarzyszy kudłaty pies.
Specjaliści rzeczywiście wybrali osoby o nietypowej urodzie. Bohaterami kampanii są między innymi młody mężczyzna z bujną blond-czupryną i taką samą długą brodą oraz okazałym wąsem. Czarnoskóry mężczyzna ubrany w czarne spodnie i płaszcz podszyty szarym futrem oraz starsza pani o pociągłej symetrycznej twarzy z ustami umalowanymi czerwoną szminką. Kobieta nosi szary kostium bogato zdobiony kamieniami i mnóstwo biżuterii.
(nmk/pho)
