Ma 72 lata, kocha swoje ciało i właśnie po raz kolejny udowodniła, że jest prawdziwą superbohaterką
Helen "Cięta riposta" Mirren uwielbia komentować swój wygląd, bo jak twierdzi, całkiem nieźle się trzyma. W najnowszym wywiadzie przyznaje, że nie zawsze czuła się dobrze ze sobą. To zmieniło się dopiero po latach. Aktorka opowiada też o "mrocznej duszy" Melanii Trump i o tym, dlaczego jej zdaniem Ivanka nie ma charakteru.
Zobacz też: Papina: "Nikt nie pobije Pierwszej Damy USA. Melania Trump to najpiękniejsza kobieta w polityce"
Niepozorna kobieta
Na pierwszy rzut oka Helen Mirren wydaje się "typową" siedemdziesięciokilkulatką. Ubiera się dość konserwatywnie, rzadko bywa na imprezach. Ale Mirren to prawdziwa petarda. Cięte riposty to jej znak rozpoznawczy. Ma tatuaże i swoje własne zdanie na temat polityki. Ktoś powiedziałby: wymiata. I trochę tak jest. Potwierdziła to, udzielając wywiadu dla magazynu "Allure".
Blondynka z dużym biustem
Mirren zawsze była zjawiskowa. Jednak jak przyznaje, trudno było jej poczuć to, że jest atrakcyjna. W latach 60., gdy zaczynała karierę, za piękność uważano drobną Twiggy, a ona była jej przeciwieństwem. – Miałam za grube policzki, za krótkie nogi, za duże piersi. (…) Później zostałam stereotypową seksowną laską: blond włosy, cycki, talia. Nienadziwiłam tego, bo to było niemodne. Trzeba było być szczupłym, palić fajki i nosić się na czarno. A mi to nie pasowało – opowiada.
Co to znaczy, że ktoś jest seksowny?
- Seksapil nie jest taki łatwy do zdefiniowania – uważa Mirren. – Może jesteśmy atrakcyjne, interesujące, fascynujące, ale o 90 procentach kobiet nie można powiedzieć, że mieszczą się w tym, co nazywamy "pięknem". Oczywiście, piękno jest w środku. Ale wciąż to tylko słowo. Jeśli używamy go w stosunku do perfekcyjnych dziewczyn z okładek magazynów, które noszą modne ciuchy, zawstydzamy całą resztę – przyznaje.
Trzyma kciuki ze Melanię
Mirren ochoczo wypowiada się na temat polityki, a już szczególnie Donalda Trumpa. Nie ukrywa, że obecnego prezydenta nie darzy sympatią. Przyznaje, że brakuje mu "moralności i sumienności", co jest "dość przerażające". Ale z Melanią ma już niemały problem. – Spójrz no na Mel. Jest jedną z najpotężniejszych kobiet na świecie, bo może zatrzymać prezydenta. Prawie już to kiedyś zrobiła. Pochodzę z zachodniej Europy. My tam mamy "mroczne dusze" – mówi aktorka. – Mroczna, słowiańska dusza Melanii jeszcze się objawi. Musi tylko udzielić porządnego wywiadu – dodaje.
Ostro o Ivance
Jeśli chodzi o córkę Trumpa, Mirren nie jest już taka dyplomatyczna. Uważa, że Ivance brak charakteru, a jej książki są "kompletnym zignorowaniem tego, jak żyje większość normalnych kobiet". Mirren nie pierwszy raz krytykuje rodzinę Trumpa. W styczniu można było zobaczyć ją w tłumie protestujących przeciwko prezydentowi. To, że uważa, że brakuje mu moralności, to jedno. – To był horror Republikanów: myśleli, że jest trochę takim typem nowojorczyka, liberała, któremu nie przeszkadzają geje wychodzący za mąż, co nie? A teraz to, co widzą, jest trochę jak oglądanie wypadku samochodowego – wyrzuca Mirren.