Magdalena Frąckowiak zdradziła, kiedy zobaczymy ją z ciążowym brzuszkiem
O nastoletnich matkach, macierzyństwie i nagich zdjęciach
Magdalenę Frąckowiak spotkaliśmy na jednym z pokazów polskich projektantów mody. Modelka w rozmowie z WP Kobieta przyznała, że coraz częściej łapie się na tym, że myśli o macierzyństwie i marzy o dziecku. Powiedziała, co sądzi o nastoletnich matkach. Zdradziła również, kiedy zobaczymy ją z ciążowym brzuszkiem. Gwiazda odniosła się także do swoich ostatnich nagich zdjęć. Zobaczcie, co mi powiedziała.
Modelka myśli o dziecku
Magdalena Frąckowiak była jedną z gwiazd, które pojawiły się na pokazie nowej kolekcji Łukasza Jemioła. Modelka zachwycała w bardzo prześwitujacej sukience i zarażała wszystkich pozytywną energią. W rozmowie z WP Kobieta przyznała, że bardzo pragnie zostać mamą. - Bardzo chciałabym mieć dziecko - zaczęła. Zapytałam przekornie, kiedy możemy spodziewać się u niej ciążowych krągłości. - Myślę, że to się wydarzy za 2, maksymalnie 3 lata. Następnym razem przyjdę z brzuszkiem - odpowiedziała. Modelka dodała, że jest bardzo szczęśliwa w swoim związku, bardzo zakochana w dzieciach i nie może doczekać się momentu, kiedy zostanie matką.
Co sądzi o nastoletnich matkach?
Ostatnio Kylie Jenner została mocno skrytykowana za to, że w wieku 20 lat zdecydowała się na dziecko. Postanowiłam zapytać polską modelkę o to, co sądzi o nastoletnich matkach.
- Wszystko zależy od osoby. Nastoletnie matki mogą być o wiele dojrzalsze od matek, które mają po 35 lat. Na takie sprawy trzeba patrzeć bardzo indywidualnie. Nie można generalizować i negować - przyznaje Magda Frąckowiak.
Gwiazda zwróciła uwagę na to, że o tym, czy będziemy dobrymi matkami, nie decyduje tylko nasza wiedza i bagaż doświadczeń, ale przede wszystkim nasza wrażliwość.
- Nie jestem jeszcze matką, ale uważam, że jest to najtrudniejsza rola w życiu kobiety i naprawdę podziwiam każdą matkę bez wyjątku, niezależnie od tego czy jest młoda, czy starsza - dodała. - Najważniejsze jest dobre serce. Dziecko jest tak delikatnym stworzeniem, wymaga miłości i wszystko chłonie jak gąbka, więc trzeba otoczyć je naprawdę dużą troską - tłumaczyła gwiazda.
Nagie zdjęcia
Miesiąc temu internet obiegły roznegliżowane zdjęcia modelki. W sieci eksplodowała bomba komentarzy, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych. Jedni rozpływali się nad jej doskonałą figurą, inni krytykowali ją za promowanie nagości. Magdalena Frąckowiak w rozmowie z WP Kobieta skomentowała całą sprawę.
- Gdy stanęłam do zdjęcia, to absolutnie nie myślałam o tym w ten sposób, że "teraz wszystkich zszokuję czy wstrząsnę Instagramem". Absolutnie nie! - podkreśla jednoznacznie modelka i dodaje, że autorem zdjęcia był jej przyjaciel Francesco Scognamiglio.
- Spojrzeliśmy na nie i powiedzieliśmy: "Boże piękne dzieło sztuki!". Nie było wyzywające. Nie zrobiłam go po to, żeby nagle wszyscy mężczyźni zamarli z wrażenia. Podobałam się sobie na nim, ale również zachwyciła mnie ogólnie jego stylistyka. Było na tyle piękne, że ustawiłam je nawet na profilowe - tłumaczy.
Zamiast kolejnego selfie woli dodać...
Magda zwróciła uwagę na to, że dużo kobiet wstawia zdjęcia z odsłoniętymi piersiami, ale jej fotografia wywołała takie emocje, jakich się nie spodziewała. - To była istna burza! Aż do dziś czuję oddźwięk tego zdjęcia. Tyle pytań mam o nie - wspomina modelka i przyznaje, że zdjęcia są efektem zmian, które w jej życiu następują.
- Musze powiedzieć, że my, kobiety, zmieniamy się i potrzebujemy zmian. Ja dojrzewam do pewnych decyzji, stylu czy też odsłony swojego ciała. Są momenty, że pokazuję mniej tego ciała, ale nachodzi mnie też taka ochota, że zamiast kolejnego selfie, wolę dodać coś, co mnie inspiruje, fascynuje i interesuje. Coś, co pokazuje moją filozofię życia - wyjaśnia.
- Wakacje akurat były dobrym momentem do tego, żeby pokazać moje ciało w takiej właśnie odsłonie - dodaje.
Produkt reklamowy
Jakiś czas temu Zuzanna Bijoch komentowała nagie zdjęcia Anji Rubik i Magdaleny Frąckowiak. - Modelki doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich profile społecznościowe są produktami reklamowymi. Dziewczyny wrzucając do sieci nagie zdjęcia, zrobiły to zupełnie świadomie. Ich popularność idzie wtedy w górę – mówiła.
Magdalena Frąckowiak przyznaje, że rzeczywiście z boku może to tak wyglądać, ale ona absolutnie nie publikuje swoich roznegliżowanych zdjęć po to, żeby dostawać pracę.
- Bardziej chciałam pokazać ludziom, kim jestem i jaka jestem. Mam dużo zainteresowań, jestem kreatywna i staram się to przekazywać. Często jest tak, że modelki wstawiają tylko selfie, a ja staram się trochę to balansować i pokazywać, co się dzieje w mojej głowie i na jaki temat mam teraz obsesję - wyjaśnia.
Modelka przyznała, że jej profil na Instagramie jest wyłącznie jej tworem. - Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby ktokolwiek mógł prowadzić mój Instagram, żebym mogła dać komuś w ręce moje nazwisko i powiedzieć "rób z tym, co chcesz". Nikt nie miałby takiego stylu - dodaje.