Mają po 12, 15 lat. Po gwałcie musiały poślubić oprawcę. Liban w końcu zmienia prawo
Amal miała wtedy 12 lat. Została zgwałcona przez 24-letniego mężczyznę. Działacze lokalnych organizacji przyjechali jej pomóc i upewnić się, że oprawca trafi do więzienia. Amal nie doczekała się sprawiedliwości. Co więcej, rodzina gwałciciela wiedziała, jak uniknąć plamy na honorze. 24-latek uniknął kary, bo poślubił swoją ofiarę.
17.08.2017 | aktual.: 17.08.2017 18:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niestety, takich historii jest mnóstwo. Szczególnie w Libanie, w którym do niedawna obowiązywał Artykuł 522 – przepis mówiący o tym, że oprawca może poślubić swoją ofiarę. Prawo to miało w teorii chronić rodziny dziewczynek i kobiet przed utratą honoru, przed stygmatyzacją społeczną. W praktyce było odwrotnie – to gwałciciel był chroniony i mógł dzięki temu uniknąć kilku dobrych lat za kratami.
Prawo, które wielu wydawało się pochodzić rodem z epoki kamienia łupanego, miało się w Libanie dobrze od lat 40. XX wieku. 16 sierpnia 2017 roku parlament Libanu zdecydował o ostatecznym zniesieniu przepisu, przeciwko któremu protestowały już tysiące kobiet.
Jak podaje Reuters, kampanię aktywistów walczących o zniesienie przepisu poparł minister stanu do spraw kobiet Jean Oghassabian. _- Żyjemy w społeczeństwie, które ceni wolność, równość i sprawiedliwość, i o takiej niesprawiedliwości i o naruszaniu praw kobiet nie może być mowy – _dodaje z kolei libański polityk i prawnik Ibrahim Kenaan.
_- Dziękujemy libańskiemu parlamentowi za to zwycięstwo na rzecz godności kobiet i dziewcząt w Libanie. Powinniśmy kierować czysty przekaz do libańskiej opinii publicznej, szczególnie kobiet i dziewcząt, że jakakolwiek przemoc seksualna i gwałt będą od teraz karane – _podkreśliła Danielle Hoyek, założycielka miejscowej organizacji pozarządowej Abaad walczącej o zniesienie przepisu.
Tą decyzją Liban dołącza do grona innych krajów arabskich, które zdecydowały się na odejście od tak niezrozumiałego i dyskryminującego ofiary prawa. Wcześniej nakaz poślubienia gwałciciela zniosły: Tunezja, Maroko, Egipt, a w sierpniu zrobiła to Jordania.
Kobiety jednak mają jeszcze o co walczyć. Zniesienie Artykułu 522 to jedno. W kraju wciąż dopuszczane są małżeństwa z nieletnimi, a gwałt małżeński nie jest karany. Liban cieszy się niechlubną sławą jednego z tych państw, gdzie dzieci stają na ślubnym kobiercu. Według danych UNICEF-u 6 proc. wszystkich dziewczynek w kraju zostaje żonami jeszcze przed ukończeniem 18. roku życia. Prawo daje możliwość legalnego związku pomiędzy 14-latką, a starszym mężczyzną. Istnieją też przypadki, gdzie Libańczyk poślubił 9-letnią dziewczynkę. W takiej sytuacji liczy się pozwolenie rodziców, a ci, chętnie oddają swoje córki, bo to oznacza dla nich dodatkowy zarobek.
Więcej o tym przeczytasz tutaj: Nieletnie żony. Rodzice sprzedają je dla pieniędzy
Państwa takie jak Liban to niejedyne miejsca, w których dochodzi do społecznych patologii, a kobiety, które stały się ofiarami gwałtów, są krzywdzone później jeszcze raz przez prawo.
W Stanach Zjednoczonych gwałciciele mają prawa rodzicielskie do dzieci, które urodzą ich ofiary. W ośmiu stanach nie ma żadnych zapisów, które chroniłyby kobiety przed taką sytuacją. W pozostałych istnieją pewne procedury odbierania gwałcicielom praw do dzieci, ale wcześniej to kobieta musi przejść długą drogę sądową, by udowodnić, że kontakt z gwałcicielem zaszkodziłby zarówno jej, jak i dziecku. Ważne jest też wcześniejsze zgłoszenie się na policję, a nie wszystkie kobiety po ataku decydują się opowiedzieć o tym, że zostały zgwałcone.
Jak przyznają prawnicy, istniejące dziś prawo napisano pół wieku temu, kiedy nikt takimi sprawami się nie przejmował. Problem, choć wydaje się absurdalny, jest jak najbardziej realny. Według rządowych statystyk, każdego roku w ciążę po gwałcie zachodzi 17-32 tys. kobiet. Od 32 do 50 proc. z nich postanawia urodzić dziecko. To oznacza, że około 5 tys. kobiet rocznie staje przed sądem, by dowiedzieć się, że jej oprawca będzie ojcem jej dziecka z pełnią praw do uczestniczenia w jego życiu.