Małgorzata Potocka ma 1200 zł emerytury. "To jest paranoja"
Temat emerytur osób związanych ze światem kultury wzbudza ogromne poruszenie. Znani artyści głośno narzekają, że pomimo ciężkiej pracy dostają dziś bardzo małe pieniądze. Małgorzata Potocka jest zła na system w Polsce.
24.02.2021 13:46
Małgorzata Potocka jest kolejną artystką, która publicznie zabrała głos na temat świadczeń emerytalnych. Artystka zrobiła to, aby zwrócić uwagę na, jej zdaniem, niesprawiedliwy system w Polsce.
"Jakbym chciała skorzystać z emerytury, to mam 1200 złotych – a pracy mam czterdzieści parę lat. Zawsze było tak, że artyści mieli najniższe emerytury" - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.
Małgorzata Potocka podkreśla, że całe życie ciężko pracowała. "Bardzo dużo pracowałam za granicą, to się w ogóle nie liczyło. Ja przecież z zespołem Sabat jeździłam po świecie przez 20 lat i pracowałam. To w ogóle nie było liczone. Dlatego ja mam najniższą emeryturę z najniższych, dlatego jakbym chciała z niej korzystać, to bym po prostu nie była w stanie żyć. Systemowo powinno się to zmienić. Bycie artystą to praca sezonowa. Albo ktoś ma swoje pięć minut i zarabia, albo po prostu wegetuje" - podkreśliła.
Potocka uważa, że należy poprawić system w tej kwestii i tym samym pomóc osobom, którym należy się godziwa emerytura. "Osobiście znałam Hankę Bielicką i żeby ona nie miała 1200 złotych emerytury, to musiał premier jej podwyższyć. To jest paranoja, żeby premier podwyższał emeryturę, bo jest głodowa dla artysty" - mówi.