Blisko ludziMartyna Kaczmarek opublikowała post na 11 listopada. "Nie ma niepodległości bez wolności jednostki"

Martyna Kaczmarek opublikowała post na 11 listopada. "Nie ma niepodległości bez wolności jednostki"

Martyna Kaczmarek opublikowała post na 11 listopada. "Nie ma niepodległości bez wolności jednostki"
Źródło zdjęć: © Instagram
11.11.2021 15:02, aktualizacja: 16.03.2022 15:00

Aktywistka Martyna Kaczmarek opublikowała z okazji Święta Niepodległości bardzo smutny post, który daje do myślenia. "Kraj, w którym ludzie są podlegli, nigdy nie będzie prawdziwie wolnym" - napisała na swoim koncie na Instagramie.

11 listopada to dla wielu Polaków dzień, w którym mogą uczcić wolność i niepodległość. Jednak w obliczu ostatnich polityczno-społecznych wydarzeń ciężko mówić o niepodległości jednostki. I właśnie na to zwróciła uwagę Martyna Kaczmarek, aktywistka i feministka.

Podległa w niepodległym kraju

"Jestem podległa w niepodległym kraju" - zaczyna swój wpis Kaczmarek. "Podległa "czystym sumieniom" fundamentalistów. Podległa kościołowi, do którego nie należę. Podległa niedemokratycznemu wyrokowi magistry. Podległa przekonaniom o tym, że kobiecie "nie wypada". I nie dam rady dzisiaj zaśpiewać hymnu. Nie dam rady wydusić z siebie słów 'jeszcze Polska nie zginęła'. Bo (nie)jedna Polka już zginęła... A my nie mogłyśmy jej uratować - pisze.

"Niepodległy kraj to niepodlegli ludzie. Nie ma niepodległości bez wolności jednostki. Kraj, w którym ludzie są podlegli, nigdy nie będzie prawdziwie wolnym. Bo Polskę tworzymy my. Ludzie. Moje ciało to moja ojczyzna. Musi być niepodległa. Moje sumienie to moja ojczyzna. Chcę, żeby było niepodległe. Moje decyzje to moja ojczyzna. Wiem, że w końcu będą niepodległe" - kończy Kaczmarek.

Słowa aktywistki jasno nawiązują do śmierci ciężarnej Izy z Pszczyny, która trafiła do szpitala z bezwodziem, a o której mówi się, że jest pierwszą jawną ofiarą wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, który zaostrzył w Polsce prawo aborcyjne w październiku 2020 roku.

Kobieta zmarła wskutek braku działań lekarzy, którzy czekali, aż płód obumrze. Czy czekali, bo się bali, czy był to błąd medyczny, rozstrzyga w tej chwili prokuratura w Katowicach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (15)
Zobacz także