Masturbacja – czy jest dobra dla związku?
Zarówno nam, jak i naszym facetom trudno pogodzić się z faktem, że nasza druga połówka może zaspokajać się seksualnie w pojedynkę. Tymczasem dzięki masturbacji wspólnie spędzone noce mogą stać się jeszcze gorętsze i jeszcze bardziej satysfakcjonujące.
Zarówno nam, jak i naszym facetom trudno pogodzić się z faktem, że nasza druga połówka może zaspokajać się seksualnie w pojedynkę. Tymczasem dzięki masturbacji wspólnie spędzone noce mogą stać się jeszcze gorętsze i jeszcze bardziej satysfakcjonujące.
Przez kościół katolicki masturbacja uważana jest za grzech (ponieważ jest praktyką seksualną nie prowadzącą do prokreacji), przez lekarzy jeszcze w poprzednim stuleciu zaliczana była jako objaw zaburzeń psychicznych. Choć dziś wydaje się nie być już tematem tabu, podejście do niej nadal budzi kontrowersje: na forach internetowych dotyczących tego tematu wciąż pojawiają się posty internautek pytających, czy onanizowanie się nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. Powszechnie też uważa się, że kobiety dostarczające sobie przyjemności samodzielnie, nie potrafią już osiągnąć satysfakcji podczas stosunku z partnerem. Czy słusznie boimy się masturbacji? Czy fakt, że sami wywołujemy u siebie rozkosz fizyczną może stać się przyczyną kryzysu lub rozpadu naszego związku?
Czy masturbacja jest formą zdrady?
Fakt, że partner lub partnerka masturbuje się, może być dla niektórych niemiłą informacją. W takich przypadkach pojawia się zwykle wątpliwość dotycząca własnej atrakcyjności. Czy już mu się nie podobam, jeśli on musi zaspokajać się w taki sposób? Czy jej nie zadowalam moimi pieszczotami? Czy zaspokajanie się w pojedynkę jest tym samym, co zdradzanie partnera z inną osobą? Seksuolodzy dalecy są od łączenia tych dwóch zjawisk. - Życia seksualnego człowieka nie można ograniczyć jedynie do współżycia we dwójkę. Składa się na nie wiele czynników: seks z partnerem, ale także masturbacja, sny i fantazje erotyczne. Zatem nie możemy mieszać onanizowania się ze zdradą - mówi w wywiadzie dla francuskiego magazynu „Psychologies” seksuolożka Laura Beltran.
No dobrze, ale co myśleć w sytuacji, jeśli odkryjemy, że nasz partner masturbuje się po kilka razy dziennie? Uzależnienie od masturbacji, podobnie jak erotomania czy uzależnienie od seksu, jest dysfunkcyjnym zachowaniem seksualnym. Istnieje zasadnicza różnica między oddawaniem się przyjemności od czasu do czasu, a chorobliwym onanizowaniu się, mogącym powtarzać się wielokrotnie w ciągu doby bez względu na czas i miejsce. Jak jednak zauważają psychologowie, takie zjawisko nie jest przyczyną zaburzeń psychicznych, lecz ich objawem.
Masturbacja jako gra wstępna
Według seksuologów zachowanie to, tak długo jak nie staje się nałogiem, nie jest niczym szkodliwym dla naszego zdrowia. A wręcz przeciwnie. Kobietom skarżącym się na brak satysfakcji seksualnej podczas współżycia z partnerem seksuologowie zalecają najczęściej… masturbację. Ta samodzielna praktyka seksualna pozwala na odkrycie swoich potrzeb, upodobań i zaznajomienie się z własnym ciałem. W ten sposób możemy więc skutecznie rozbudzić uśpione żądze, możemy także odkryć te pieszczoty, które sprawiają nam najwięcej przyjemności.
Masturbować nie musimy się jednak w pojedynkę. Praktyki onanistyczne mogą w ciekawy sposób urozmaicić wspólnie spędzane wieczory. Jeśli wierzyć forom internetowym oraz sondażom, widok masturbującej się kobiety jest dla mężczyzn niezwykle podniecający, a przyłapanie swojej partnerki na samodzielnych „zabawach” należy do jednej z najczęstszych męskich fantazji erotycznych. Ponadto, umiejętne pobudzenie łechtaczki na początku sprawia, że późniejsza penetracja jest dla nas o wiele przyjemniejsza…
Czy masturbacja może zniszczyć nasz związek?
Niektóre kobiety przyznają, że spróbowanie przez nie masturbacji sprawiło, iż seks z partnerem wydawał im się potem mniej satysfakcjonujący. Te kobiety poznały po prostu dobrze swoje ciała i odkryły, że można osiągnąć więcej przyjemności z samodzielnych pieszczot niż z pieszczot mężczyzny. Czy jest to jednak powód do obaw? Zależy, jak podejdziemy do tematu. Seks jest pewną formą dialogu, wymianą informacji na swój temat. Odkryciem nowego sposobu na pobudzenie naszych zmysłów najlepiej jest dzielić się ze swoją drugą połówką. Jeśli chcemy, aby partner był otwarty na wskazówki dotyczące „instrukcji obsługi” naszego ciała, my także powinnyśmy poprosić go, aby powiedział nam, jaka forma dotyku sprawia mu największą przyjemność. Masturbacja może więc stać się tematem wymiany myśli i odczuć.
Warto jednakże mieć świadomość, że nie jest to jedyna droga do umacniania poczucia wspólnoty w związku. Wspomniana wcześniej seksuolożka Laura Beltran zauważa, że istnieje wiele par, które nie uprawiają onanizmu obok tradycyjnej formy współżycia, a mimo to ich życie erotyczne jest bogate i satysfakcjonujące. Z drugiej strony, mówi Beltran, istnieją pary, które się masturbują osobno i nie rozmawiają o tym, uważając, że nie ma potrzeby dzielić się tym z partnerem. I oni również nierzadko mają udane życie seksualne. Jak więc jest z tą masturbacją? Odpowiedź wydaje się banalna: każdy z nas ma swoje potrzeby i nie można z góry przesądzić, że dana praktyka seksualna jest „dobra” czy „zła”. Jedno jest pewne: im więcej próbujemy nowych rzeczy, tym więcej uczymy się o sobie.
Na podst. Psychologies.com
Anna Loska/(gabi), kobieta.wp.pl