Matka i dwójka dzieci zginęły w pożarze. Powodem mogła być choinka

Choć policja wciąż prowadzi dochodzenie, nie wykluczają, że powodem pożaru mogła być wysuszona choinka obwieszona lampkami - podaje portal "The Sun". Te podejrzenia podzielają sąsiedzi zmarłych, którzy uważają, że to właśnie przystrojone drzewko świąteczne było powodem tragedii.

Jeden ze świadków zdarzenia powiedział, że pożar miał miejsce w przybudówce, a płomienie sięgały ponad 7 metrów. Zdjęcie pokazujące osmolony bok domu aż po dach potwierdzają te słowa.

Choć sąsiedzi próbowali ratować rodzinę, tylko ojca dzieci udało się wyciągnąć żywego. - Obudziłem się wcześnie rano i wyjrzałem za okno - opowiada "The Sun" o feralnym poranku mieszkający obok Paul Norton. - Było tam mnóstwo światła. Tak jakby słońce świeciło prosto przez okna. Zobaczyłem, że przybudówka stoi w ogniu. Płomienie były ogromne i było dużo dymu. Wiedzieliśmy, że są ludzie w środku, bo na podjeździe stały samochody. Zapukaliśmy do drzwi i krzyczeliśmy, próbując obudzić kogoś.

Niestety drzwi były zamknięte i zbyt ciężkie, żeby je wyważyć. Dopiero straży pożarnej udało się wejść do środka domu, ale dla dwójki dzieci i ich matki było już za późno.

Płonące choinki co roku zabijają nawet kilkadziesiąt osób na całym świecie. Niejednokrotnie ostrzega się przed zbytnim wysuszeniem drzewka, które sprawia, że jest ono niezwykle łatwopalne. Żeby uniknąć takiej sytuacji, należy regularnie je podlewać i sprawdzać zarówno instalację elektryczną, jak i światełka, które wieszamy na choince. Warto je także wyłączać na noc i przed wyjściem z domu.

Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl